Kolejny rozdział wstawiam. Mam nadzieję, że więcej zacznie tu wchodzić, czytać i komentować.
Ps. Nie betowane, gdyż bety nie posiadam w tej chwili.
Chłopak zszedł na
dół do kuchni, przy okazji przypatrując się grającemu bratu,
przez uchylone drzwi. Uśmiechnął się na to i potem spokojnie
poszedł po coś do jedzenia.
W drzwiach zobaczył
wytapetowaną blondynkę z dużym biustem, w obcisłej sukience i
obcasach. Usta miała krwisto czerwone. Odepchneła go i weszła bez
słowa do środka.
-Bartuś...
Kochanie! Już jestem. - Kamil stał przypatrując się jej
wtargnięciu z szeroko otwartymi oczami. On tu mieszkał, a został
potraktowany jak jakiś lokaj. W końcu szatyn zszedł i widząc
dziewczynę uśmiechnął się nieznacznie
-Ada, co Ty tu
robisz? - Powiedział spokojnie – Mieliśmy spotkać się na
mieście...
-Rozmawiałam z
Pawłem i przyszłam złożyć Ci kondolencje, że masz brata pedała.
Oh Kochanie to takie straszne. Nie dziwie się, że nikomu o nim nie
mówisz... Najlepiej to byś go nie wiem.. wyrzucił do ogródka i
nie wpuszczał... Nie rozumiem skąd te cioty w ogóle się wzięły?
Zagrożenie dla nas, tych normalnych... - Ciągneła dalej. Kamil
stał jak wryty nie mogąc przełknąć jej monologu. Pierwszy raz od
dawna zrobiło mu się tak przykro, a jeszcze sam fakt, że jego
rodzony brat nie staje w jego obronie, dopełniło goryczy.
Przeszedł obok
nich, słyszać kilka pogardliwych słów na swój temat i ciche
stwierdzenie Bartka „proszę, przestań...”. Zamknął się w
pokoju i puścił głośno muzykę. Tak jak zwykle robił, kiedy coś
go bolało albo gniotło. Po chwili smutku, wziął swoje
najpotrzebniejsze rzeczy do torby i wyszedł z domu, kiedy tylko Ada
i Bartek byłi w pokoju szatyna. Zgasił komputer i muzykę,
skierował się w swoje sekretne miejsce. Tam gdzie leczył cały
swój żal i ból. Z dala od ludzi i wszystkiego innego. Szedł
spokojnie wzdłuż ulic, mijając ludzi, niezwracając nawet na nich
uwagi. Skręcił w krętą ścieżkę prowadzącą do lasu. Szedł
jakiś czas rozglądając się i uśmiechając delikatnie. Uwielbiał
te drzewa i spokój jaki go otaczał. Z dala od zgiełku i hałasu,
wdychając czyste powietrze wreszcie mógł odpocząć.
Wszedł do chatki,
ukrytej w tak że prawie nikt nie mógł jej znaleźć, którą
kiedyś zrobił dla niego brat. Przetrwała tyle lat i nikt jej nie
odkrył do tego czasu. Miał tam swoją samotnię i cieszył się z
tego. Tylko Bartek i nieliczni przyjaciele wiedzieli o tym miejscu. I
tak miało pozostać.
Rozsiadł się
wygodnie na starej kanapie, którą przyniósł z kumplem i zaczął
rozmyślać. To miejsce zawsze go uspokajało, było tu chicho i tak
kojąco. Pewnie dlatego, że nie przychodziło tu wiele ludzi. Kamil
cieszył się, że miał taką samotnię.
Bardzo często
rozpamietywał tu szczęśliwe dni, kiedy jeszcze był z bratem
blisko, pamiętał dokładnie jak budowali razem to schronienie.
Bartek wtedy obiecał mu, że nikt go nie znajdzie i będzie to
miejsce tylko dla nich. Nie mógł uwierzyć ile od tego czasu się
zmieniło. Ile złych słów zostało wypowiedzianych i łez
wylanych. Sam przypuszczał, że to się nie zmieni, ale scementuje
jego poczucie że tak jest lepiej. I tak już od ludzi oddalał się
jak mógł. Zostali przy nim nieliczni. Tylko przyjaciele, których
znał od dawna. Nikt nowy nie miał dostępu do jego serca. I tak
miało zostać.
Bartek rozmawiał
przez jakiś czas z Adą, próbując ją troche uspokoić. Nie
podobało mu się, że snuje plany, jak pozbyć się Kamila cioty z
tego domu. Lubił ja, jednak czasami blondyna go przerażała swoimi
pomysłami. Jednak nie brał ich zbytnio na poważnie. Znali się już
jakiś czas i chłopak zaczął na poważnie myśleć o ich związku.
Ada wydawała się bardzo sympatyczną osobą, pomimo jej wielkiego
homofobizmu. Miał nadzieję, że jak pobędzie z Kamilem to zmieni o
nim zdanie. Ale przecież sam dobrze się o bracie nie wypowiadał.
Porobili razem
jakieś głupstwa typu oglądanie filmików na youtube i opowiadanie
sobie śmiesznych historyjek.
Kiedy dziewczyna
wyszła, odetchnął z ulgą. Chciał zabrać się za robienie
obiadu. Dopiero teraz zorientował się, że jego brata nie ma w
domu, czym się nie przejął. Jednak chwilę potem coś zaczęło
się w nim gotować. Cała złość i agresja wybuchły w nim z
niewiarygodną siłą. Znów przypomniał sobie o całym upokorzeniu,
które musi znosić przez głupiego brata. O słowach Ady i jego
kumpli a także o swoim obrzydzeniu, które ma w stosunku do gejów.
Nigdy nie był w stanie zrozumieć tego, jak można lubić penisy.
Przecież to obrzydliwe. Targające nim emocje doprowadziły do
rzucenia kubkiem Kamila o ścianę. Bartek zapomniał, że dał go
mu, na jego 12 urodziny i od tej pory był to ulubiony kubek
chłopaka. Nie zbierając go nawet poszedł do pokoju. Z drugiej
strony kochał Kamla i nie potrafił przestać spychać tego uczucia
na drugi plan, niestety nienawiść do gejów wygrywała. Nie chciał
krzywdzić brata ale inaczej nie umiał. Coraz gorzej się z tym
czuł.
Blondwłosy
postanowił wrócić do domu, bo zostawił swoją komórkę. Chciał
spotkać się ze swoją przyjaciółką i jej chłopakiem, by
porozmawiać i przestać myśleć o tym wszystkim co go gniotło. A
tym razem był to brak akceptacji ze strony bliskich. Nie miał
ochoty na rozrabianie, bo mogło by się to skończyć źle w
wypadku, kiedy wkurzony Bartek był w pobliżu.
Wszedł do salonu
spokojnie, zastanawiając się czy szatyn jest w domu. Od pewnego
czasu burczało mu w brzuchu, dlatego udał się do kuchni. Widok
jaki zastał doprowadził go do łez. Jego ukochany kubek z kocimi
uszami i ogonem leżał stłuczony na podłodze. Pamiętał, jak
dostał go od Bartka na 12 urodziny. Uwielbiał go i nie lubił pić
z innego naczynia. A teraz coś w sercu mu pękało. Sam nie wiedział
do końca dlaczego, jednak rozpłakał się, zbierając jego resztki.
Zabrał je do pokoju i położył na półce. Nie chciał go
wyrzucać, nie miał serca do tego. To była jedna z tych rzeczy, do
których się przywiązał jak nigdy. Zawsze wiedział, że ma swoje
miejsce w tym domu i jakoś dawało mu to bezpieczeństwo, a teraz
nawet to zostało mu odebrane. Nie zwrócił uwagi na poranione
palce. Miał ochotę znów iść do chatki w lesie, zostawić ten
przeklęty dom i tam mieszkać.
Nie usłyszał nawet
jak jego brat zszedł do kuchni, już spokojniejszy. Miał zamiar
posprzątać po swoim rzucie o ściane. Nie zastał jednak niczego,
poza kilkoma odłamkami, paroma kroplami łez i krwi z palców
blondyna. Wtedy zrobiło mu się głupio. Nie poszedł jednak do góry
tylko posprzątał resztę. Udając się do salonu by pooglądać
telewizje, natknął się na Kamila. Jego włosy zasłaniały twarz a
bluza niedbale założona zakrywała palce. Na ramieniu miał torbę.
Nie zaszczycił szatyna ani spojrzeniem. A tym bardziej słowem.
Mijając go wyszedł, po cichu zamykając za sobą drzwi. Chwilę
potem jednak z impetem one znów się otworzyły a blondyn wpadł jak
z procy, przy okazji wpadając na brata i przewracając ich obu.
-Ty chamie jeden...
Wiesz jak się martwimy o Ciebie? Ktoś Ci dupę powinien skopać! -
Wrzeszczał przybysz... minę miał groźną a czarne oczy ciskały
błyskawicami. Torba chwilę potem wylądowała na podłodze a Bartek
zrzucił zielonookiego z siebie czymprędzej.
-Co Ty do cholery
robisz Piotrek? - Warknął starszy z braci.
-Ratuję dupę
Twojemu bratu. I Tobie też... - Wrzasnął prawie na nich... - Ta
suka Ada... coś nagadała mojemu bratu i chce sprać skórę
Kamilowi.
-C...co? - Wybąknął
z siebie blondyn. - Ja nic nie zrobiłem...
-No co Ty nie
powiesz? A Ty- wskazał na Bartka. - Cokolwiek jej powiedziałeś to
radzę Ci odwołać, bo oberwiesz ode mnie! - Po chwili do mieszkania
wpadł zdenerwowany Igor. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować już
Kamil został z pięści w szczękę. Szatyn spojrzał oszołomiony a
brat agresora, zaczął go odciągać od zdezorientowanego
przyjaciela.
-Ty pedale... odwal
się od mojego brata i Bartka, do brata też się przystawiasz?. -
Wrzeszczał. Cała trójka spojrzała na niego jak na idiotę, nie
bardzo rozumiejąc o co mu chodzi.
-Oszalałeś? -
Krzyknął Piotr – O czym Ty gadasz? Ja mam dziewczynę, a Ada jest
pieprznięta. Odwal się od niego. - Igor pod wpływem brata ochłonął
trochę. Z wargi blondyna sączyła się krew i czarnooki wziął
przyjaciela do kuchni. Szatyn wstał i ze złożonymi rękami na
piersi, spojrzał surowo na mężczyznę. Był zły, że ktoś w jego
obeności uderzył Kamila, był jeszcze bardziej wściekły o to, że
Igor uwierzył w te bzdury, które naopowiadała Ada.
-Co to było? -
Rzucił przez zaciśnięte zęby.
-Ada... powiedziała,
że nie chcesz z nią być bo... on...
-Co?? Czy ona
oszalała? Nie przeleciałem jej ale to dlatego, że blondyn był w
pobliżu, dodatkowo od samego początku jej odbiło i od progu
rzucała w niego epitetami. - Oburzył się. Nie rozumiał całej
sytuacji a także dziewczyny, która wyraźnie mija się z prawdą w
tym co opowiada na prawo i lewo. Nie miał zamiaru tłumaczenia się
z tego jak się zachowuje i dlaczego nie poszedł z nią do łóżka,
jednak teraz był wdzięczny że tak się nie stało. Miał ją
jeszcze kilka minut wcześniej za osobę godną zaufania, a teraz
myślał o niej coraz gorzej.
Igor opowiedział
Bartkowi wszystko, co mówiła Ada o Kamilu. Od kiedy dowiedziała
się, że brat szatyna jest gejem, postanowiła się go pozbyć, jak
tylko ona i Bartek byliby razem. Jednak tak się nie stało i w
zemście za to że Bartek zwlekał z seksem i związkiem, zaczęła
opowiadać że stalowooki kręci z blondynem i mają się ku sobie.
Bartek słuchał tego z coraz większym szokiem. Nie rozumiał,
dlaczego ta dziewczyna tak próbuje mu namieszać w życiu.
-Słuchaj... ona
naprawdę chce mu zrobić krzywdę. Z tego co mi powiedziałeś,
widać że ta kobieta jest walnięta. Nie wiem co jej przyjdzie na
myśl ale serio nie zadawaj się z nią. Mówie to w dobrej wierze.-
Ich rozważania przerwał Piotrek wkraczający do pokoju z
rozjuszonym spojrzeniem.
-Mam nadzieję, że
się wstydzisz swojego głupiego wybuchu, Kretynie. A Ty... Ty masz
dużo do wyjaśnienia... Jesteś pieprzonym imbecylem Bartek. Olać
własnego brata bo jest gejem... Myślisz, że to jego wina?
Krzyki
zwabiły blondyna do salonu. Przez chwile słuchał drącego się
przyjaciela. Kiedy ten skończył rzekł spokojnie.
-Nie
musisz się wtrącać w moje sprawy Piotrek. Zostaw ich dwóch, niech
robią co chcą... Ja stąd spadam.- To mówiąc wyszedł z domu.
-Swoje
kroki skierował do chatki w ukochanym lesie. Nie miał pojęcia, że
jest śledzony. Po drodze, oglądał ukochaną przyrodę, przepiękny
las i wsłuchiwał się w śpiew ptaków, kiedy doszedł do domku od
razu wszedł tam i położył się na kanapie. Bardzo źle się czuł
i nie potrafił powtrzymać płaczu. Nagle cały świat sprzysiągł
się przeciwko niemu, nawet w domu już nie czuł się spokojnie i
bezpiecznie. Nie chodziło tu nawet o kubek ale o samo zachowanie
domowników. Coraz częściej i bardziej zdawał sobie sprawę z
tego, że nie jest chciany ani kochany w życiu najbliższych.
Dlatego postanowił, że podejmie decyzję o przeniesieniu się do
szkoły z internatem, z dala od domu będzie mógł zacząć nowe
życie. Poczeka na rodziców z oznajmieniem tego, jednak decyzję już
podjął i nie chciał jej zmieniać.
Po kilku
chwilach kołysany szumem wiatru zasnął. Czuł, że będzie mu
brakowało tego miejsca i Piotrka oraz innych przyjaciół. Tym razem
śnił mu się szczęśliwy dom. Uśmiechnięty siedział wtulając
się w ramiona brata, okryty kocem, czule głaskany. A obok nich
łasił się mały kotek.
W tym
samym czasie Piotrek krzyczał na swojego brata i jego przyjaciela.
Musiał wyrzucić z siebie cały żal, jaki czuł za swojego
przyjaciela i całą złość. Nie zdawał sobie nawet sprawy jak
bardzo był sfrustrowany, dopóki to nie wybuchło w nim. Igor nie
dowierzał, że jego spokojny brat potrafi tak się ciskać o
cokolwiek.
-Jak w
ogóle mogłeś? Pozwalasz go obrażać! Igor nigdy by na to nie
porozwolił! Broni mnie zawsze, nie ważne jakie mam przekonania. Tak
powinna postępować rodzina. A co Ty robisz? Wystawiasz go na
pośmiewisko, ranisz i jeszcze potem udajesz, że nic się nie stało!
Masz niesamowitego brata, a nie potrafisz nawet tego docenić!
Słuchali
tego wszystkiego z szeroko otwartymi oczami. Bartek czuł się
niesamowicie głupio kiedy usłyszał, że jest złym bratem i w
ogóle jak on sobie wyobraża tak traktować swoją rodzinę.
Zrozumiał, że powinien stać w jego obronie, tak jak robił to do
tej pory Piotrek. Igor przecież zawsze stawał po stronie młodszego
chłopaka.
Obudził
się w nienajlepszym humorze. Było mu źle wewnętrznie. Nie
rozumiał do końca tego stanu, wiedział jednak, że nie chce wracać
do domu, miał dość już tego wszystkiego a najbardziej swojego
starszego brata. Chciał tylko spokoju. Jednak nie był mu dany.
Usłyszał, jak ktoś zbliża się do jego kryjówki. Niewielu o niej
wiedziało, dlatego nie ruszył się z miejsca. Przybysz pojawił się
w drzwiach, uśmiechajac się delikatnie.
-Cześć
Piotrek -Westchnął Kamil
-Hej.
Pomyślałem, że zgłodniałeś. Jak się czujesz? - Wszedł do
środka i zdjął plecak.
-Do
dupy... a jak myślisz? - Odparł kąśliwie jego przyjaciel. Nie
miał ochoty na odwiedziny nikogo, nawet najlepszego przyjaciela.
Szatyn spojrzał na niego zatroskany i w końcu się odezwał.
-Wiesz...
przykro mi, że tak wyszło i że Igor Cię uderzył. Oberwał za to.
-Daj
spokój... to Twój brat... nie odgrywaj się na nim.. Szanuj to co
masz- Powiedział coraz bardziej zły Kamil. Nienawidził jak
rodzeństwo się kłóciło i stawało przeciwko sobie. Nie rozumiał
tego. Samemu brakowało mu braterskiego wsparcia i nie chciał by
inni musieli przez to przechodzić.
-Kamil...
spokojnie...
-Wybacz...
Już mi nerwy puszczają... Nie powiem, że się tym nie przejmuję,
bo tak nie jest... Cholernie się tym przejmuję. Codziennie to
pieprzone gówno. Nie dość, że muszę te upokorzenia znosić na co
dzień w szkole, to jeszcze w domu. Bartek dzisiaj zbił ten cholerny
kubek, który dał mi na urodziny... Pamiętasz?
-Ten z
uszkami? Bardzo go lubiłeś...
-Wiem...
I co z tego... Skoro wylądował na ścianie. Inni by powiedzieli, że
to tylko cholerny kubek. Nie dla mnie. Czułem się bezpiecznie w
domu, bo miałem swoje miejsce w tej rodzinie. Każdy ma swój
kubek... A teraz nawet ten cholerny symbol... wiesz... wyprowadzam
się... Myślałem o szkole z internatem... Chcę być już z dala od
tego wszystkiego. Kocham moją rodzinę, ale oni mnie najwyraźniej
nie. Tak będzie lepiej...
-Nie
uważasz że to zbyt pochopna decyzja? -Zauważył Piotrek
-Nie wiem
już sam... Mam tego wszystkiego dość... Nie chcę przebywać już
obok tej rodziny, w tym zakłamaniu... Ojciec i brat mnie nie
akceprują, tylko mama jakoś nie ma z tym problemu. To już mnie
męczy. Poza tym to miasto, ludzie... Dołujące.
Przyjaciel
spojrzał na Kamila smutnym wzrokiem. Wcale nie chciał go stracić,
nie rozumiał też postępowania wielu ludzi... Chciał coś z tym
zrobić, jednak jako przyjaciel musiał uszanować decyzję chłopaka.
Miał tylko nadzieję, że ona się zmieni.
Na początku to niezły chaos. Nie wiadomo kto z kim i dlaczego się sprzecza. Przychylam się do opinii chłopaków, dziewczyna jest zdrowo walnięta i niesamowicie bezczelna. Wchodzi do czyjegoś domu z takim tekstem?
OdpowiedzUsuńMyślę, że Kamil ma rację z tą wyprowadzką. To niezły pomysł z tą szkołą z internatem.
Co rozdział historia robi się coraz bardziej wciągająca~
OdpowiedzUsuńBiedny Kamil ; - ; Taki wystaaiony na poniżanie i nawet jego własny brat go nie wesprze. A do tego ten kubek ; - ; Sama się popłakałam ; - ;
Pomysł z przeprowadzką jest całkiem fajny c: Tylko tak może do szkoły gdzie nikt go nie zna~? Byłoby pewnie lepiej.
Ada jest strasznie głupią dziewuchą -3- Normalnie idealnie pasuje do XXI wieku -3-
Mam nadzieję, że Baaartek się poprawi~ Co Bartek~? Poprawisz się~? Na pewno C:
Pozdrawiam i weny życzę,
Kimi~
Obiecalem, że skomentuje to skomentuje.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Kamila, nie chcial bym być w jego sytuacji, a tak wgl to nie chcial bym mieć brata starszego.. A ta Ada ? Co to za .. blondyna ?;D
No i bardzo dobrze niech Kamil się wyprowadzi zobaczymy co wtedy kochany Bartuś powie.
Szykuje się milość kazirodcza ?;D
Damiann
Dopiero teraz przeczytałam, ponieważ wyjechałam na trochę, a po powrocie zapomniałam przeczytać. Co do treści to szkoda mi Kamila. Ma chłopak przerąbane. Miałabym ochotę go przytulic i powiedzieć, że będzie dobrze. :)
OdpowiedzUsuńAle teraz co do samego rozdziału. Mam wrażenie, że śpieszyłaś się pisząc go. Panuje w nim nieład, chaos. Nie wiadomo kto, jak, z kim, czym. tu wpada ta flądra, krzyczy wyzywa, potem brat Piotrka. Wszystko za szybko się dzieje. W jednej sekundzie jest to, w drugiej już akcja przeskakuje do kolejnego punktu. Na początku nawet nie wiedziałam czy zaczęłaś pisać od Kamila czy Bartka. Bo "chłopak zszedł na dół" trudno powiedzieć który jak jest ich dwóch. Można się pogubić, więc używaj czasami imion. W ogóle używanie "brunet" "blondyn" "zielonooki" to są formy niepoprawne. Wiem, że nie chcesz się powtarzać, sama tak robiłam, ale ktoś mi uświadomił, że tak się nie pisze. Pomyśl nad tym, a ja czekam na 3 rozdział. :)
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo mi się podobał, choć na początku trochę chaosu było... nie wiedziałam, co, kto z kim.... ta dziewczyna to nieźle rąbnięta uskuteczniać takie akcje.... biedny Kamil mam ochotę go przytulić.... chyba dobrze robi z tą wyprowadzką i zmianą szkoły... ktoś inny musiał uświadomić Bartka jakiego ma wspaniałego brata.... och i nawet w złości brat zbił Kamilowi jego ukochany kubek... mam wrażenie, że ta Ada śledziła Kamila... Już nie mogę się doczekać trzeciego rozdziału... A chciałam zapytać co z opowiadaniem „Nowe życie” będziesz je kontynuować....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia