niedziela, 25 sierpnia 2013

Nowe życie rozdział 14

Ze względu na rozwój akcji zmieniłam narratora na trzecioosobowego. 
Mam nadzieję, że będzie się dobrze czytać i że wiele ten rozdział wyjaśni. 
Zapraszam do czytania. 
A. 
Ps. Komentarza mile widziane

Stąpał delikatnie po kamieniach nad wodą, uwielbiał czuć je pod stopami, był wtedy taki spokojny i szczęśliwy, zwłaszcza teraz. Kiedy miał obok siebie dwóch roześmianych mężczyzn. El uśmiechał się delikatnie, a obok niego stąpał Seiki, jakby zamyślony. Ostatnio taki był i sprawiał wrażenie trochę nieobecnego. Alan martwił się, że może zmienił zdanie co do ślubu, albo co gorsza, życia z nimi.
Ale pojechali na te wakacje, żeby odpocząć i stawić czoła najważniejszym sprawom. Rodzicom Alana i śmierci Kryspina raz na zawsze. El podejrzewał, ze ktoś maczał palce we wspomnieniach chłopaka mieszając je. Demon nie chciał nikomu mówić o swoich przypuszczeniach, ale Sei nigdy się nie mylił, dlatego też został poproszony o zbadanie całej sprawy... Nie przypadkowo też, żaden z nich nie dziwił się, że chłopak nie pamiętał blondyna... mimo że spotkali się już dawno temu.
Alan podszedł i musnął delikatnie malinowe usta blondwłosego chłopaka, wyrywając go z marazmu. Sei odpowiedział na tę pieszczotę, delikatnie zaczynając dominować w tym pocałunku. Już po chwili obejmowali się mocno i czule oplatali swoje wargi ustami partnera, pieszcząc zachłannie. Serce brązowowłosego zabiło mocniej, jakby chciało uciec z piersi. W jego głowie wirowało, umysł zmienił się w galaretkę a tętno wybijało rytm serca partnera.
- Kocham. - Szepnął Alan. - Tak bardzo. - Dodał bez wahania. Oczy Seikiego spojrzały z wielką czułością w szafirowe zwierciadła i usta skradły jeszcze jedno czułe muśnięcie.
- Też Cię kocham.
- Nie zostawisz mnie... znowu... prawda? - Czuł potrzebę powiedzenia tego. Nie mógł dłużej udawać. Właśnie teraz, obaj mężczyźni mieli zorientować się, że chłopak wiedział od początku.
- Czekaj... jak to znowu?
- Wiedziałeś? - Wtrącił się El.
- Oh... Jak mogłem nie wiedzieć? - Westchnąłem zirytowany. - Przecież Sei był moją pierwszą miłością... tzn... na samym początku, kiedy się pojawił, to nie byłem pewien. Ale potem... Jak mogłem nie poznać, kogoś kogo tak bardzo kochałem? Kogoś... przez kogo zabiłem swojego brata? - Szepnął posępnie. - To wtedy, kiedy mnie zostawiłeś Sei... ja.. wybiegłem z domu i nie dopilnowałem go. Mały wybiegł za mną i wpadł... Gdyby nie moja głupia reakcja... Ale teraz to już niczego nie zmienię. Nienawidziłem Cię. Winiłem najpierw Ciebie, ale potem zrozumiałem, że to była moja wina. Potem pojawił się El. I Ty i znów wszystko wróciło... Znów nienawidziłem Ciebie ale jak mogłem? - Podniósł rękę i dotknął policzka ukochanego. - Jak... mógłbym – zaczął łamiącym się głosem – znów Cię stracić Seiki? Jak... mógłbym znów Cię nienawidzić? Nie potrafię. Tak bardzo Was obu kocham... Proszę, nie odchodź i tym razem... już zostań w naszym życiu na zawsze. - Dodał ze złami w oczach. Jego długie brązowe włosy delikatnie kołysały się na wietrze. Blondyn spojrzał na niego czule i podniósł rękę, starł jego łezki i oparł czoło o jego szepcząc.
- Kochanie. Wróciłem. Wybacz mi.
- Już dawno Ci wybaczyłem. - Odszepnął mu Alan i spojrzał w jego przepiękne oczy. El stał obok nich, uśmiechając się, był wzruszony. Chciał ich szczęścia i kochał ich bardzo. Był teraz bardzo szczęśliwy. Chciał tylko jeszcze powyjaśniać kilka spraw związanych z wypadkiem i rodzicami chłopaka, a potem zacząć spokojnie żyć.
Noc zapowiadała się spokojna. Trzy zmęczone postaci przebierały się w nocne piżamki i szykowały do snu. Alan położył się pośrodku łóżka, chcąc by jego narzeczeni tulili go do siebie. Był strasznym misiakiem. W łazience El i Seiki myli jeszcze zęby i całowali się namiętnie. Młodszy nie był zazdrosny, sam otrzymał odpowiednią porcję pieszczot. Był natomiast bardzo zmęczony i pragnął odpoczynku. Ziewając jak smok i puszczając sobie bąka, przeciągnął się rozleniwiony. Z łazienki wyłonili się jego mężczyźni.
- No. Kochanie... My jeszcze nie po ślubie, a Ty już puszczasz bąki... Nie ładnie...
- E tam... to naturalne... każdy puszcza bąki i robi kupę.. - żachnął się chłopak. - Wy z kolei bekacie.
- Dobra, dobra. - Odezwał się blondyn. - Jutro pogadacie sobie o bekaniu, pierdzeniu i kupie. Ja mam ochotę na sen i wylegiwanie się w łóżku z moimi ukochanymi mężczyznami. - To mówiąc wskoczył po lewej stronie Alana i wtulił jego bok w swój tors. Ten zamruczał i wystawił rękę do Ela, ponaglając go. Demon wyrwał się z zamyślenia i również się położył, przytulając ukochanych. Chwilę potem już słodko spali, w objęciach morfeusza.
Nazajutrz Alana obudziły pojękiwania i westchnienia. Otworzył spokojnie jedno oko, to drugie i zobaczył dość dziwną scenę. Jego mężczyźni namiętnie zajmowali się sobą. Seiki właśnie ujeżdżał Ela i jęczał, kiedy opuszczał się na jego członka, a demon wzdychał i odchylał głowę lekko wyginając się w łuk.
- A... - Jęczał chłopak słodkim głosem... - El... tak cudnie... - Brązowowłosy patrzył jak urzeczony na ten widok. Obaj jego ukochani wyglądali tak słodko. Spoceni, podnieceni i poruszający się w szybkim tempie. Nie potrafił oderwać oczu od tej sceny i nie chciał. Nie miał im tego za złe. Nie robili nic złego.
Westchnął tylko cichutko i uśmiechnął się promiennie co jednak nie uszło uwadze obu mężczyzn. W tym właśnie momencie Sei doszedł z imieniem obserwującego ich chłopaka na ustach. Kilka pchnięć później, kiedy Ela dosięgło spełnienie jęknął jego imię, czując rozlewające się w nim nasienie.
- Obudziłeś się... - Westchnął Seiki
- Tak.. To było przepiękne. - Jego delikatny uśmiech rozlał się ciepłem w sercach jego mężczyzn. - Zrobić Ci dobrze? - Zapytał rozbawiony El, a kiedy jego ukochany się uśmiechnął raz jeszcze i chwytając ręce obu mężczyzn pokiwał głową, chętnie zajęli się swoim kochaniem.


***
Godzinę potem leżeli zaspokojeni w błogostanie, przytulając do siebie swoje zaspokojone maleństwo.
- Mam najcudowniejszych facetów na świecie. - Powiedział w końcu Alan.
- To prawda, masz... i nie zapominaj o tym. - Roześmiał się Seiki. - A teraz zarządzam... kąpiel i spacer...
Spokojny szum lasu okazał się tym, czego właśnie cała trójka zakochanych potrzebowała. Z dala od ludzi, świata i hałasu. Od nieprzyjemnych wspomnień i całego syfu. Trzymając się za ręce szli sobie przyjemną ścieżką, a wiatr muskał ich twarze.
Alan zdecydowanie przytył dzięki chłopakom i nie był już tak przeraźliwie chudy. Wyglądał zdrowo i pięknie. Jego brązowe włosy były zdrowe i lśniące, a oczy błyszczały szczęściem. Włosy podrosły mu i teraz sięgały już prawie do pasa. Uwielbiał je. Tak samo jak Seiki. Nie chciał, żeby Alan je ścinał na krótko. Sam miał długie włosy. Tylko El miał nadal przed ramiona, pocieniowane. I wyglądał bosko.
Z zamyślenia wyrwał go pocałunek Ela w policzek. Uśmiechnął się delikatnie, zachwycony. Trudno było mu przyzwyczaić się jeszcze do tego typu czułości. Mimo tego, że jakoś próbował, czasami zaskakiwało go to. Odkąd Seiki wrócił mógł liczyć na podwójne szczęście ale i podwójny ból. Nie wiedział do teraz bowiem jak to wszystko się rozwiąże. Wcześniej miał tylko nadzieję, że Sei z nimi zostanie i go pokocha. Jednak teraz już odetchnął z ulgą i mógł być szczęśliwy.
- O czym myślisz Kochanie?
- Że już odetchnąłem z ulgą i jeszcze tylko konfrontacja z rodzicami... - Odparł zamyślony Alan. El niestety miał ciut inne zdanie na ten temat. Nie był pewien czy to już koniec, jednak nie miał zamiaru się tym dzielić. Coś według niego w całej tej układance było nie tak, jednak teraz nie mógł o tym myśleć. Nawet nie potrafił. Chciał odpocząć i oddać się lenistwu wraz z ukochanymi.
Spacerowali dobre kilka godzin, śmiejąc się i żartując. Odprężeni wrócili do pokoju. Nie dane jednak było im za długo zaznać spokoju...
Nagłe i szybkie pukanie rozległo się i było dość charakterystyczne. El wiedział co to oznacza. Poszedł otworzyć.
- Witaj. Musimy porozmawiać...
****
- Jesteś pewien?
- Nie mam żadnych wątpliwości El. - Wątły, anioł o niebieskich jak morze oczach i czarnych długich włosach patrzył na niego z zatroskaną miną.
- Ale... Jesteś na 100% pewien, że to jego sprawka?
- El... Odpowiedź się nie zmieni. Eliray odpowiada za śmierć Kryspina i namącenie w pamięci Alana.. Jego rodzice też nie zachowują się tak bez przyczyny. Nie wiele tu możemy zrobić... Dobrze o tym wiesz... On jest zbyt potężny...
Demon zamyślił się na chwilę. Wiedział, że jego towarzysz miał racje, jednak nie zamierzał się poddać.
- Jeśli to był wypadek... to nie ma sensu tego dłużej zatajać... ktoś taki jak on nie powinien... Po co miałby zabijać dziecko? To ugodziłoby w jego dumę...
- Wiem... - Aayal popatrzył się i westchnął. - Posłuchaj. Moja rodzina... Eliray jest naszym dłużnikiem... Jeżeli da się coś zrobić, porozmawiam z ojcem...
- Zrobiłbyś to dla mnie?
- Uratowałeś mi życie.
- Dziękuje.
- Odezwę się. Bywaj towarzyszu. - Jak szybko się pojawił tak szybko zniknął, pozostawiając Ela zamyślonego..

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

A teraz coś czego nie robiłam nigdy wcześniej... recenzja książki

Po pierwsze, proszę nie linczować, pierwszy raz piszę recenzje ksiązki.
Po drugie mam nadzieję, że to Was zachęci do sięgnięcia i kupienia tej lektury.
Po trzecie tekst znajduje sie także na moim blogu z artykułami, który piszę pod pseudonimem Lily Kay.
http://my-crazy-dreams-about.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam.
A.

**
Niekoniecznie wszystko to, co się nie zdarza,
nie ma możliwości, aby się wydarzyć
To zawsze jest kwestia wyborów, jakie czynimy…”

Czy miłość dzieli na płci? Czy będąc hetero można pokochać geja? Czy można klasyfikować swoją seksualność?

Te pytania stawia autorka książki „Pan pozna... Pana” AkFa. Książka jest romansem i jak każdy przedstawiciel tego gatunku jest przewidywalny. Jednak to nie umniejsza całości wydawnictwa.

Joshua jest beznadziejny jeśli chodzi o kontakty z kobietami. Nie rozumie ich podchodów oraz całej otoczki podrywania. Ze swoją szaloną przyjaciółkę Emily próbuje rozwiązać gnębiące go problemy związane z samotnością. Dzięki niej, na swojej drodzę poznaje Shonna, również przyjaźniącego się z Em, cynicznego geja, który ma pomóc mu... No właśnie, w czym?
Kiedy Shonn zagości na dobre w jego życiu, ono wywróci się do góry nogami, biedny Joshua nie będzie wiedział co zrobić. Na pomoc jednak wyruszy ich salona przyjaciółka Emily.
Postaci w tym opowiadaniu nie są jednostronne i płytkie. A tym bardziej stereotypowe i takie same. Jednak bohaterów łączy jedna wielka potrzeba kochania i bycia pokochanym, takim jakim się jest.
Stawiane pytania w tej książce są jak nabardziej na czasie. Zwłaszcza, że dużo słyszy się o homoseksualistach ostatnimi czasy. W kontekście tego, czy bycie gejem jest chorobą, czy raczej czymś „normalnym”. Kiedy wszyscy zastanawiają się na tym, czy wypada kochać tę samą płeć, czy tak po prostu jest, czy raczej bycie gejem jest godne potępienia, zapomina się o potrzebie bezpieczeństwa i miłości osób, które kochają tę samą płeć.
„Pan pozna Pana” jest ciekawą i bardzo wciągającą opowieścią o szukaniu samego siebie, a także odkrywaniu, że nie zawsze przypasowywanie się do otoczenia i przyklejanie tzw łatki jest możliwe, a nawet dobre. Wraz z bohaterami odnajdujemy świat bez barier i podziałów. Razem z bohaterami podejmujemy wybory i decyzje, które zaważą na ich życiu, a nawet może na naszym. Wraz z treścią wyłaniają się odpowiedzi na pytania, które autorka nam postawiła.
Każdy z tej pozycji może wydobyć coś dla siebie. Chciałoby się więcej takich pozycji na rynku.