poniedziałek, 29 lipca 2013

Ogłoszenie

Wasza A pisze książkę . I tak zamierza ją wydać :D
Drżyjcie :D

Koniec ogłoszenia. 

REKLAMA

Serdecznie zapraszam na bloga AkFy. Wspierajcie ja, kupujcie ebooki i książki. Przekazujcie linka jej bloga i czytajcie. :) Warto
Wspierajmy się nawzajem


http://akfa-dreamlandpress.blogspot.com/

Pozdrawiam.
A.

czwartek, 25 lipca 2013

Nowe życie rozdział 13

Wreszcie moi kochani udało mi się coś napisać.
Nie betowane, bo nie mam czasu na to specjalnie.
Zapraszam do czytania i komentowania.
A.
Dedykacja dla Hiro.


Zastanawiałem się jak można zasnąć zaraz po śniadaniu. W tym czasie wpartywałem sie w potagane blond pasma mojego partnera. Sei był taki przystojny i słodki jak spał. Jego twarz była zgrabna, tak jak i nosek, usta nie były zbyt wydatne co dodawało mu uroku. Przydługie już włoski zasłaniały mu twarz. Sięgnąłem delikatnie by je odgarnąć i wtedy uśmiechnąłem się. Mój anioł drzemał sobie w najlepsze. Podniosłem się delikatnie i przez chwile patrzyłem na niego z tej drugiej perspektywy. Był tak przystojnym mężczyzną, a na samą myśl o nim w moim sercu robiło się dużo cieplej. Kto by pomyślał, jeszcze niedawno nie znosiłem go, a teraz z Seikim mógłbym się nie rozstawać. Miałem nadzieję, że nie będę musiał. Już nigdy.
To samo czułem  w stosunku do Ela. Pojawił się tak szybko w moim życiu, teraz nie wyobrażam już sobie, żeby mógł je opuścić. Na jego widok serce miękło a nogi robiły się gorące... Ok... to chyba miało być na odwrót. Ale gorące nogi... Jezu, o czym ja myślę. Powróciłem do moich rozważań o szczęściu jakie dostałem. Nie wiem co bym zrobił, gdyby ktoś teraz chciał mi to szczęście zepsuć. Trochę obawiałem się moich rodziców, zwłaszcza że ostatnio miałem od nich spokój, co mnie bardzo dziwiło. Nie musieli wiedzieć o moich miłosnych sprawach, ale czułem że coś kombinują. I to było najgorsze, że nie wiedziałem do końca co.
Sei dawał mi tyle poczucia bezpieczeństwa i akceptacji ile potrzebowałem. Zaraz po Elu wpadł do mojego życia i nie chcę, by odchodził. To najlepsze co mnie w życiu spotkało dotychczas. A chciałem spędzić z nimi resztę swoich dni. I to nie tylko jako trójka "kochanków".
Delikatnie zsunąłem pościel z Seikiego i przeniosłem się na niego. Usiadłem na jego biodrach, oblizując się i lustrując jego przepięknie zbudowane ciało. Było idealne, wyrzeźbiona klatka piersiowa, i umięśniony brzuch. Wszystko było tam gdzie trzeba. Najbardziej moją uwagę przykuły sutki, były różowiutkie i takie całuśne. Pochyliłem się i polizałem jeden. Raz, potem drugi, lubując się w tym. Chwilę potem usłyszałem pomruki blondyna. Spodobały mi się, więc nie przestawałem. Lizałem je, skubałem i podszczypywałem, na zmianę pieszcząc na zmianę.
- Oh... - Usłyszałem niedługo potem. - Co Ty robisz? Oh... Kotuś... nie....ooj... - Nie przestałem do tej pory. Wierciłem się bardziej jeszcze na jego biodrach, czym powodowałem, że jego penis robił się coraz twardszy. Bardzo podobały mnie się takie zabawy. W końcu jednak zostało mi to odebrane. Znalazłem się na plecach, a mój mężczyzna wisiał nade mną. Swoimi nogami nadal obejmowałem go w tali i docisnąłem go do siebie, zaczynając się ocierać. Nic więcej nie było mi potrzebne. Sei pocałował mnie a ja oplotłem jego szyję swoimi rękami. Poczułem jak Sei również ociera się o mnie. Zacząłem jęczeć i wzdychać, mój oddech przyśpieszył. Spojrzałem w oczy mojego partnera i zobaczyłem tam czułość. Tak dużo tego cudownego uczucia, wiedziałem, że on nie chce mnie skrzywdzić. Każdy ruch naszych bioder i delikatne pocałunki na mojej szyi utwierdzały mnie w tym przekonaniu.
Sei zdjął w pewnej chwili moją złamaną rękę ze swojego ramienia i delikatnie położył na łóżku. Objął mnie obiema rękami i przytulił się do mnie. W tym momencie jęknąłem z rozkoszą spełnienia. Nie wiele brakowało jemu do tego samego i już po chwili wyjęczał moje imie. Uwielbiałem słuchać tych cudownych dźwięków, a zwłaszcza mojego imienia w takich chwilach z ich ust. Obu moich ukochanych mężczyzn.
- Dobrze Ci było? - Szepnął delikatnie odgarniając moje kosmyki z mokrego czoła. Uśmiechnąłem się słodko i wtuliłem go mocniej w siebie. Jego głowa znalazła się w zagłębieniu mojej szyi. Tuliłem się do niego tak jeszcze chwilę i szepnąłem.
- Seiki zostaniesz moim mężem?- Tak, tego chciałem, życia z nim, jako moim mężem. Miałem nadzieję, że on też tego chciał. Mój blondyn oderwał się ode mnie i spojrzał w moje oczy. Nie potrafiłem z nich wyczytać nic więce niż...
- Kocham Cię Alan. - Odpowiedział.- Oczywiście że zostanę Twoim mężem.- Uśmiechnął się i mnie pocałował, namiętnie i jakże zawirowało mi w głowie. Jego język znalazł się w mojej buzi i spokojnie penetrował ją, badając policzki, zęby i po chwili trącając mój narząd zapraszając go do zabawy. Odpowiedziałem na pieszczotę i pogłębiłem pocałunek. Seiki tak niesamowicie całował. Znów wybuchło we mnie porządanie i chęć ocierania się o niego, wpuszczenia do siebie mojego członka i poruszania się na nim.
- Chcesz się kochać?- Szepnął mój narzeczony. Uśmiechnąłem się do niego już się nie bojąc.
- Bardzo. Ale chciałbym być w Tobie. Sprawić Tobie przyjemność i doprowadzić do rozkoszy o jakiej niezapomnisz. - Mówiłem rozochocony, starając się na niego nie rzucić. Zielone śliczne oczy Seikiego błyszczały a on podniósł się ze mną i odwrócił tyłem wypinając swój przepiekny tyłek.
- Jestem cały Twój. Zapraszam Kochanie.
- Och- jęknąłem. Od razu wstałem i przysunąłem się do niego by nie móc się opanować i zacząć wylizywać mu pośladki. Wyglądał tak kusząco, że nie mogłem się powstrzymać. Zaryzykowałem dotykając językiem jego wejścia. Zareagowało delikatnie, więc polizałem jeszcze raz, odchylając jego pośladki mocniej, by mieć do dziurki większy dostęp. Lizałem ją spokojnie raz po raz, a z ust mojego kochanka wychodziła najpiękniejsza melodia, jaką w życiu słyszałem. Kiedy zanużyłem język w jego wnętrzu, wyobraziłem sobie co El musi czuć za każdym razem posiadając go. I zrobiłem się zazdrosny. Tak bardzo. Język zamieniłem na palce. Jęczał, tak słodko wzdychał i jęczał. Po jednym palcu już nie mogłem się powstrzymać. Nasmarowałem swojego członka i  wszedłem w niego mocno, bez ostrzeżenia. Z ust Seikiego wydobył się krzyk. A ja nie mogłem. Poruszałem się od razu, nie panując nad sobą już. Jęczałem, sapałem, było mi tak cudownie i ciasno, dopiero po chwili usłyszałem, że mój kochany coś do mnie mówi
- Alan... oh... mocniej Kochanie... Głębiej... - Jęczał, a ja odetchnąłem wiedząc, że nie robie mu krzywdy. Przyjemność i porządanie narastało. Jego oddech i pot, mój jęk i jego jęki, praktycznie przytuliłem się do jego pleców, starając się być jak najgłebiej. W końcu nie mogłem się powstrzymać. Bez ostrzeżenia doszedłem w jego wnętrzu jęcząc imie partnera. Nie musiałem długo czekać aż Sei dojdzie, poruszajac się w nim podczułem to cudowne zaciskanie. I moje imie.
Wyszedłem z niego i położyłem się obok niego w zmierzwionej pościeli, która nosiła znaki naszego zliżenia. Sei położył się szczęśliwy obok mnie i wziął mnie w ramiona. Uśmiechałem się delikatnie zawstydzony.
- Przepraszam Kochanie, za to że tak wszedłem w Ciebie mocno i nie poczekałem... - Miałem nadzieję, że nie będzie mi miał tego za złe.
- To nie mój pierwszy raz. Było cudownie. Sprawiłeś mi dużo rozkoszy. Nie wiedziałem, że jesteś takim tygrysem w łóżku.
- Oh... - zarumieniłem się
- Podoba mnie się ta drapieżność. Mój słodki Alan umie pokazać pazurki.
-Kocham Cię Sei. - Pocałowałem go, zaborczo i tak jak tylko potrafiłem. Byłem czasami zazdrosny o Ela i Seikiego ale żyliśmy we trójkę a ja byłem teraz zaręczony z blondynem, czułem że przez to wiele się zmieni. Chciałem tych zmian, chciałem tego żeby nikt nie mógł mi go zabrać, żeby wszyscy wiedzieli że Seiki jest tylko mój. I miałem nadzieję, że tak już zostanie. Walczyłbym o niego jak lew, gdybym musiał. Sprzeciwstawiłbym się całemu światu, byle tylko mój blondyn ze mną był.
Przytulony do niego zacząłem wyobrażać sobie nasz ślub. Byłem szczęśliwy. Nie chciałem myśleć jak na razie o moich rodzicach i tym, że podświadomie gdzieś czułem że burza się zbliża. Nadchodzi i to wielkimi krokami.  Ale nie było to ważne. Chciałem teraz cieszyć się narzeczeństwem i tymi błogimi chwilami w łóżku. Leżenie tak godzinami tuląc się do siebie i opowiadając sobie o swoich marzeniach i wyobrażeniach, a także o przeszłości dało mi wiele pozytywnych uczuć. Sei dowiedział sie wszystkiego jeśli chodzi o moich rodziców i Kryspina. Dowiedział się jak bardzo za nim tęsknie i dlaczego mieszkam sam. Chociaż pewnie domyślał się sam wielu rzeczy. Obiecał mnie wpierać i chronić, co dało mi siłę i sprawiło, że moje nastawienie robiło sie pozytywniejsze. Z nim mogłem wszystko.
Nie zauważyliśmy kiedy przyszedł El do domu. Postanowiliśmy się w tym czasie umyć i kiedy demon był w kuchni dopiero zorientowaliśmy się już ubrani, że jest.
- Hej Kochanie- Powiedziałem łągodnie. Cieszyłem się, że wreszcie jest już z nami. Seiki przyszedł i stanął obok mnie. El patrzył na nas przez chwilę z zastanowieniem
- Co jest? Coś się zmieniło chłopaki... - Powiedział spokojnie. Podeszliśmy do niego i oznajmiłem
- Zaręczyliśmy się. - Demon wytrzeszczył na nas oczy i odrzekł.
- Gratuluje... - Nie wiedząc co zrobić wbił wzrok we mnie. Seiki podszedł do niego i pocałował go namiętnie. Całował długo i niesamowicie spokojnie. Dołaczyłem do niego i chwyciłem obu mężczyzn za ręce.
- El.. wyjdziesz za mnie? - Usta blondyna wypowiedziały to, kiedy oderwały się od jego warg. Patrzyłem na nich
- El.. wyjdziesz za mnie także?- Dodałem pośpiesznie, zastanawiając się co demon w tej sytuacji zrobi. A on tylko spojrzał na nas z uśmiechem i odpowiedział
- Tak. Jeśli wy wyjdziecie za mnie. Kocham Was tak bardzo. - Jego czuły wzrok otulał nas, a w myśli weszła ta spokojna ręka, która zawsze nas głaskała. Sprawka Ela, jak zwykle. To dawało ukojenie, kiedykolwiek było źle. Za to byłem mu tak niesamowicie wdzięczny, jak nikomu innemu oprócz Mini i Seikiemu.
- My Ciebie też. - Odpowiedzieliśmy szczęśliwi. Pocałowałem ciemnookiego obejmując go, za rękę wciąż trzymając Seikiego. Jego usta były miękkie i słodkie, jednak szybko zostały mi odebrane. Zaborcze wargi Seikiego wpiły się we mnie w drapieżnym pocałunku, by po chwili już złączyć się z demonem. Uwielbiałem tą zaborczość blondyna i porządanie, które się nie kończyło.
Dość szybko wylądowaliśmy w łóżku. Kochałem się już drugi raz jako narzeczony. Tym razem obu kochanków. Ich usta znów mnie pieściły i badały moje czułe punkty, aż jęczałem. Oni za każdym razem tak dobrze się mną zajmowali. Podniecałem sie coraz bardziej, było to nie do zniesienia. Już chciałem uwolnienia i tego słodkiego owocu spełnienia. El uwielbiał przeciągać sprawę i droczyć się ze mną, Seiki mu wturował. Moi dwaj ukochani sadysci. Ale nie chciałem tym razem dać im tej satysfakcji. Będąc już na granicy obłędu omal ich nie pogryzłem
- Weź mnie El, do cholery. Wejdź we mnie i mnie zerżnij. Seiki a Ty obciągnij mi... Mam dość takiego cackania się. - Warknąłem rozkazująco. El zamruczał a blondyn uśmiechnął się
- Nasz tygrysek lubi ostatnio pokazywać pazurki. Już myszko, zaspokoimy Cię jak tylko chcesz, nie bój się o to... - Chwilę potem poczułem te cudowne usta na swoim członku, pochłaniające go pieszcząc zapamiętale. W tym czasie demon wszedł we mnie mocno i rozpoczął się taniec naszej trójki. Namiętny zmysłowy i mocny. Chciałem poczuć ich władzę i moja uległość, moich mężczyzn na których łasce jestem wijąc się i błagając o więcej. Kilka ruchów i doszedłem z ulgą krzycząc jak mi jest wspaniale. Zdziwiony ciemnowłosy przestał się poruszać.
- Szybko poszło...
- To przez Was... bo się bawiliście... - Odsapnąłem wiercąc się, czując członka Ela w sobie. Ten jęknął i pchnął a jego ręka powędrowała do mojego krocza. Mój penis pod wpływem dotyku znów się zaczął pobudzać. W tym czasie Sei chwycił moje nogi i podniósł, na co ja z demonem jeknęliśmy.
- Zróbcie mi miejsce. - Warknął i już po chwili moje biodra poszły do góry. Kiedy kochankowie byli gotowi, po prostu opadłem na ich penisy, krzywiąc się i jęcząc z chwilowego bólu. Nabiłem się mocno do samego końca, a z moich oczu popłynęły łzy, które Seiki starł. Byłem przodem do niego a El głaskał uspokajająco moje plecy.
- Już - szepnąłem i poczułem to cudowne rozciaganie. Nie jestem w stanie opisać podwójnej penetracji. Jest doskonała, cudowna i nic nie potrafię porównać z tym uczuciem, kiedy dwóch ukochanych jest we mnie złączonych w jedność. Cała trójka, razem jako jedność. Mieszające się soki, pot, pocałunki, dwa członki wbijające sie w to cudowne miejsce rozkoszy i orgazm na krawędzi świadomości, który zawsze kończył się jej utratą.
W porównaniu z tym ból po stosunku był nie wielki. A moi narzeczeni dbali o mnie, zanieśli do wanny i wyczyścili. Jednak i tak potem kochaliśmy się w tej wannie, z każdym po kolei rozchlapując wodę wokół, by znów przejść na łóżku i ponownie pieprzyć się do utraty tchu. We wszystkich konfiguracjach, każdy z każdym, na raz, jak tylko potrafiliśmy.
Kiedy w końcu wyczerpani opadliśmy na pościel, wtedy poczułem tak na prawdę że jestem zaręczony i szczęśliwy. Z jakcudowniejszymi mężczyznami na świecie.
Przytuleni do siebie zasnęliśmy, czekając na następny udany dzień... 

środa, 3 lipca 2013

Nowe życie rozdział 12

Kolejna część. Nie betowana, bo chciałam ją dodać szybko.
Z dedykiem dla Ai bo jej się nie chce pisać. Mam nadzieję, że to Cię chociaż trochę zmotywuje.
A teraz zapraszam i liczę na komentarze.
A.



Sprzątanie i robienie obiadu, a zwłaszcza tarzanie się po mokrej podłodze ze złamaną ręką jest dość ciekawym i dziwnym zajęciem. Zapomniałem nawet, że gipsu nie można moczyć. Efektem tego było siedzenie na krześle i dyrygowanie Seikim, który wyraźnie sie denerwował. Żartuję. Tak naprawdę obaj robiliśmy posiłek. On obierał ziemniaki, ja sporządzałem sos. W pewnym momencie poczułem silne ramiona oplatające mnie w tali. Uśmiechnąłem się szeroko, czując oddech Seikiego na moim policzku. Poczułem się bardzo bezpieczny i kochany. Kiedy Ela nie było, przy blondynie czułem się dobrze. On położył jedną rękę na gipsie i pocałował mój policzek. To było takie miłe. Przez chwilę staliśmy tak przytuleni aż nie poczułem w mojej głowie tego specyficznego dotyku
Ładnie razem wyglądacie... - El wrócił a ja nadal byłem w ramionach Seikiego. Odłożyłem sos i odwróciłem się do niego, sięgając jego ust. Pocałowaliśmy się delikatnie i wtuliłem się w niego mocniej uśmiechając się. W pewnym momencie poczuliśmy na sobie oplatające nas ręce i cichy śmiech.
- Ślicznie razem wyglądacie, chłopcy. Moje dwa słodkie tygryski. - To była przecudowna chwila, poczułem się szczęśliwy, brakowało mi już tylko Mini z nami, jednak na tę chwilę byłem szczęśliwy. Obiad stał się mało ważny. Liczyli się tylko moi mężczyźni.
Po chwili, kiedy obiad był zrobiony zasiedliśmy do posiłku. El był bardzo szczęśliwy, my także. W pewnym momencie jednak ktoś zadzwonił do drzwi. Demon poderwał się, żeby otworzyć a Seiki w tym czasie odgarnął kosmyk moich włosów z czoła. Uśmiechnąłem się zarumieniony, jednak w tym momencie ktoś wszedł.
- Alan! - Krzyknęła moja najlepsza przyjaciółka, rzucając mi się na szyję. Prawie mnie udusiła, przytulając, by spojrzeć potem na blondyna i mruknąć - Seiki... - Przeniosła spojrzenie na Ela. - Widzę, że sobie nieźle urządziłeś życie braciszku...
- Braciszku? - Prawie gałki oczne mi wypadły ze zdziwienia. Nie dane mi było jednak wyjść z niego i cokolwiek powiedzieć, ponieważ uśmiechnęła się i powiedziała
- Wiesz... mówiłeś im już? - El zamyślił się i po chwili odrzekł
- Nie... Jeszcze nie... Chciałem im powiedzieć dzisiaj... Kiedy zobaczyłem ich wtulonych w siebie. Chciałem mieć pewność. - Uśmiechnął sie delikatnie. Spojrzeliśmy z Seikim po sobie i potem na rodzeństwo.
-O co chodzi? - Zapytał w końcu blondyn. Widzieliśmy roześmiane i roziskrzone oczy demona. Mini uśmiechała się szeroko, poganiając brata
- Em. Bo chciałem, żebyśmy zamieszkali razem, we trójkę w domu, który... kupiłem i remontuje. - Kolejny raz moje oczy prawie wypadły z oczodołów i jedyne co mogłem wydobyć z siebie było
- Ale Lucas idzie z nami.
- Zdecydowanie. Lucas idzie z nami, albo zostajemy. - Dodał Sei.
- Ok chłopcy, weźmiemy go. Cieszę się, że jesteście tak zgodni teraz. - Roześmiał się El.
-Widać, że się kochacie. - Dodała Mini. Znów spojrzeliśmy na siebie, to na nich i od razu zaprzeczyliśmy. To prawda, coś się zmieniło jednak nie dokońca wiedziałem co. Przy Seikim było mi dobrze, ciepło i bezpiecznie. Przy Elu również w takim samym stopniu było. Cieszyłem się mając ich wszystkich tutaj ale żeby tradycji stało się za dość
- Ej... ale ja leżę po prawej stronie w łóżku... - Prawie krzyknąłem ze śmiechem
- Nie ma tak deklu... Ja chcę być po prawej... El będziesz spał w środku co nie?
- Nie ma mowy... Niech Alan śpi w środku...
- Ale ja nie będę...
- Będziesz- odgryzł się blondyn.I tak znów przekomarzeliśmy się dobre kilka minut. Demon i jego siostra patrzyli na nas śmiejąc się i dodając, że napewno się dogadamy... Co w sumie już się działo. Dogadywaliśmy się, ale chyba ze względu na Ela. Nie chcieliśmy cały czas się kłócić, jeśli mamy być we trójkę ze sobą a ostatnio zacząłem myśleć, że jeśli kogokolwiek innego oprócz demona miałbym wpuścić do łóżka to tylko Seikiego. Dawał mi bezpieczeństwo i wsparcie, czyli coś czego po prostu potrzebowałem już od kilku lat.
W końcu ponownie zasiedliśmy do przerwanego obiadu, zapytałem moją przyjaciółkę, chcąc  wiedzieć więcej na temat ich natury. Czy Mini była demonem i jak to w ogóle było...
- Ty też jesteś demonem? Skoro jesteście rodzeństwem.
- Nie... Ja jestem aniołem. Nasi rodzice są "mieszani" ojciec jest demonem a mama anielicą tak jak i my. Tata założył cukiernię bo kiedy El się urodził, chciał żebyśmy żyli normalnie i byli dobrzy. Wszystko dzięki naszej mamie. A teraz mój brat Was kocha i już jesteśmy o niego spokojni, że będzie wszystko dobrze.
Długo siedzieliśmy tak rozmawiając. Ja oczywiście dalej sie przekomarzałem z Seikim aż w końcu ten pocałował mnie, najpewniej by zamknąć mi usta. Jego wargi delikatnie pieściły moje a ja uśmiechnąłem się w jego usta i zaprosiłem go do środka. Blondyn objął mnie w tali i wsunął swój język. Przez chwilę bawiliśmy się tak, aż w końcu te usta zostały mi odebrane. Zamruczałem ciut niezadowolony.
- Jesteś słodki, ale zamknij pyszczek, bo Lucas się zdenerwuje. - Rzeczywiście coś mnie smyrało po ramieniu. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem pająka wspinającego się do mojej szyi. Usmiechnąłem się, zastanawiając się, czy nasze zwierzę przypadkiem nie ma ochoty na pajęcze przytulanki.
- Chyba się stęsknił. Albo jest głodny. - Sei zdjął go z mojej ciała i zaniósł do terrarium, chcąc go nakarmić. W tym samym czasie El podjął temat
- Widać, że jesteście zakochani... Cieszę się bardzo. - Szepnął
- El... to nie tak... po prostu się tolerujemy... - Odparłem niedowierzając słowom demona
- E nie... Znam Seikiego... on nie zachowuje się tak tolerując kogoś... Ty też nie - Powiedziała anielica, uśmiechając się łagodnie. Miałem ochotę na przytulanki więc podszedłem do demona i pocałowałem go. Przy Mini, mógłby tu nawet przybyć sam papież a i tak całowałbym go, stęskniłem się niesamowicie. Zostałem posadzony na kolanach i otulony jego rękami. Całowaliśmy sie delikatnie i powolnie, rozkoszując się swoją bliskością. W końcu oderwaliśmy się od siebie, kończąc tę pieszczotę. Sei wrócił do kuchni proponując wszystkim kawę. Przystaliśmy na tę propozycje, jednak Mini postanowiła zostawić nas samych. Chyba odczytała atmosferę panującą wokół.
Kiedy się z nią pożegnaliśmy i zostaliśmy sami od razu zostałem zaatakowany przez ręce i usta moich mężczyzn. Uwielbiam to mówić. "Moi mężczyźni". Usta Ela zaatakowały moje a koszulka została podwinięta przez ciepłe dłonie Seikiego. Odchyliłem się chcąc byc bliżej blondyna i otarłem się pośladkami o jego krocze. On westchnął przeciągle liżąc moją szyję. W tym czasie demon oderwał się ode mnie i wziął mnie i zielonookiego za rękę, prowadząc do sypialni. Od razu wylądowaliśmy pozbywając się ubrań na łóżku, śmiejąc się i dotykając. El zawisł nad nami i spojrzał czule na nas obu.
- Dzisiaj się Wami zajmę, skarby moje. Wy tylko jęczcie i korzystajcie z przyjemności... I tak właśnie było. Demon zajmował się nami, pieszcząc sutki, liżąc i całując. Obaj byliśmy zachwyceni takimi zabiegami. W pewnym momencie poczułem rękę na swoim penisie a Sei jeknął przeciągle z przyjemności. Spojrzałem w dół. Męskość mojego kochanka została wessana w usta mojego drugiego kochanka i pieszczona zawzięcie. Jednak jego ręka nie została w tyle, dając mi wiele rozkoszy. Kilka ruchów i moje spragnione ciało doszło w prost w rękę demona, chwilę potem usłyszałem też jęk spełnienia Sekiego. El połknął wszystko i wypuścił nasze penisy.
- Alan podnieś się - Rzekł, a ja posłusznie spełniłem polecenie. Potem Sei też się podniósł i usadowił się za moimi plecami. - Przygotuj go Kochanie. - Szepnął i już po chwili sprawne i długie palce blondyna naślinione dotykały mojego wnętrza...
- Wypnij sie Skarbie. - Rzekł Seiki. Zrobiłem to i już po chwili czułem wielką przyjemność. Mój kochanek rozciągał mnie bardzo powoli i leniwie, w tym czasie moim penisem znów zajął się demon, całował również moje usta. Było mi bardzo dobrze. Jednak nie wiedziałem co czeka mnie chwilę później.
Kiedy byłem już dostatecznie rozciągnięty i chętny El kazał mi się usadowić tyłem do niego i wypiąć. Od razu zdecydowanie, lecz delikatnie za razem we mnie wszedł. Odczekał chwilkę i zaczął sie poruszać. W tym samym czasie Sei pieścił ręką mojego penisa, doprowadzając mnie do cudownego uczucia nieba na ziemi. Było mi już bardzo dobrze, wtedy demon powiedział coś do Seikiego, pomiędzy moimi jękami i westchnieniami, nie skupiałem się na słowach, nie obchodziły mnie. Jednak nagle poczułem mocne rozszerzanie w dolnych częściach i wtedy zrobiło się nie przyjemnie. Jęknąłem z bólu, próbując wyartykułować niezadowolenie. W końcu dopadło mnie rozdzierające uczucie pieczenia i krzyknąłem.
- Ci... - szepnął El. - Już po bólu. - Seiki był już we mnie i rozpychał moje na powrót zaciśnięte wnętrze. Oddychałem głęboko a blondyn chwycił mojego mięknącego już penisa. Kiedy przyzwyczaiłem się, nabiłem się na nich, dając znak że mogą kontynuować. Obaj pchnęli biodrami bardzo powoli i spokojnie, dając mi czas by przestało boleć. Z każdym pchnięciem było mi coraz przyjemniej. Po jakimś czasie nie byłem w stanie już się powstrzymać. Nigdy nie było mi tak cudownie. Ściśnięty pomiędzy dwoma namiętnymi ciałami, ocierających się o mnie i robiąc mi dobrze w środku. Nie potrafiłem się opanować i kiedy te gorące męskości na raz trafiły w moją prostatę prawie odleciałem i krzyknąłem z rozkoszy. Od tej pory krzyczałem za każdym pchnięciem, przyciągając do siebi Seikiego i wciskając się mocniej w Ela. Kilka pchnięć wystarczyło, bym znalazł się na skraju wrót do nieba i poczuć że latam by po sekundzie ... zrobiło się ciemno.
Obudziłem się jakiś czas później nie wiedząc co się stało. Obok mnie leżeli Seiki i El, ja byłem w środku. Bolało mnie między pośladkami, co przypomniało mi, że miałem bardzo dobry seks. Blondyn i czarnowłosy delikatnie mnie obejmowali i kiedy zobaczyli że jestem już świadomy, pocałowali mnie  w policzki. Po chwili usta demona pieściły moje a potem usta Seikiego. Czułem się bardzo dopieszczony ale tak bardzo zmęczony, że gdybym był nadal brudny od naszych soków to nie obchodziło by mnie to. Byliśmy tylko my.
- Ależ Twoje wnętrze było chętne. Cudownie nas zasysało. - Szepnął zielonooki
- Przestań... - Jeknąłem. - Zawstydzasz mnie. - Dodałem zarumieniony.
- Ha, powinieneś być z tego dumny. Tylko nasz... - Dodał El.
- Oh... odczepcie się... następnym razem tyłek Seikiego będzie tak eksploatowany...
- Nie dam się.. to Ty tu jesteś pasywny Kochanie... - Odrzekł z uśmiechem Sei
- Nie ma mowy... Ja też chcę Cię skosztować... - Odburknąłem
- Nie dam się.. nie dasz rady... - Roześmiał się
- Och, już przestańcie. Spać mi, Skarby moje. Kocham Was. - Rzekł w końcu El i zakmnął oczy
- Dobranoc, my Ciebie też kochamy... - Odrzekliśmy. Zamknąłem oczy i usłyszałem
- Kocham Cię Alan... -Jednak nie byłem w stanie rozróżnić czy to naprawdę zostało powiedzianę, czy tylko mi się zdawało...
Ranek miałbyć bardzo przyjemny, ale miałem się o tym dowiedzieć dopiero potem. Zapewne nie będę w stanie się ruszać.
Obudziło mnie pełne pieszczot szepczenie do ucha. Poznałem ten głos, Seiki. Szeptał coś bawiąc się moimi kosmykami. Odruchowo przeciągnąłem się i przytuliłem do niego, pochrapując smacznie.
- Nie... ruszaj się..,Jesteś wygodną podusią Sei... - Wymruczałem zaspany
- Czas wstawać, leniu jeden...
- To Wasza wina, nie mogę sie ruszyć... - Nadal wtulony pomyślałem o Elu. Ten chwilę potem pojawił się w pokoju.
- Śniadanie do łóżka, Skarby. - Odezwał się czule.
- Jak miło. W nocy moi mężczyźni zajęli się mną bardzo dobrze, a teraz jeden z nich daje mi śniadanie do łóżka. Oh, żyć nie umierać.
- Seiki też dostaje... nie zapominaj o mnie - Mruknął blondyn.
- Oh, o Tobie nigdy Kochanie. - Wypaliłem, jeszcze nie dokońca wybudzony.
- Też Cię kocham. - Odrzekł chłopak. W tym czasie El patrzył na nas czule i położył tacę na naszych nogach. Poczułem cudowny zapach kawy i tostów.
-Mrau... moje ulubione śniadanie. - Zamruczałem i szczęśliwy zająłem się swoją porcją... Oh, co za cudowny poranek. Z nimi... A Lucas... gdzie znowu łazi ten powsinoga?