Drodzy czytelnicy zanim rozdział, mam pewne ogłoszenie:
Po pierwsze, NIGDY nie mam w dupie ocen czytelników.
Po drugie, zważcie na to określenie "zepsułaś mi opowiadanie", rozumiem nie podoba się, jednak akcja się toczy, nie oczekujcie, że nagle ją zmienię z powodu niezadowolenia. Czasami w nieodpowiednim kontekście możecie zrobić komuś przykrość i sprawić, że poczuje, że to Wy macie w dupie czyjąś pracę.
Po trzecie, bardzo sobie cenię konktruktywną krytyke, nie jechanie po kimś.
Tyle ogłoszeń,
A teraz rozdział, dodatkowo przyda się informacja, że jest to przedostatni rozdział.
A.
Ps. Dla wszystkich, którzy czekają na dokończenie historii z poprzedniego bloga, będę je publikować na nowym blogu. Oto link
http://chce-byc-w-centrum-twojego-swiata.blogspot.com
Po pierwsze, NIGDY nie mam w dupie ocen czytelników.
Po drugie, zważcie na to określenie "zepsułaś mi opowiadanie", rozumiem nie podoba się, jednak akcja się toczy, nie oczekujcie, że nagle ją zmienię z powodu niezadowolenia. Czasami w nieodpowiednim kontekście możecie zrobić komuś przykrość i sprawić, że poczuje, że to Wy macie w dupie czyjąś pracę.
Po trzecie, bardzo sobie cenię konktruktywną krytyke, nie jechanie po kimś.
Tyle ogłoszeń,
A teraz rozdział, dodatkowo przyda się informacja, że jest to przedostatni rozdział.
A.
Ps. Dla wszystkich, którzy czekają na dokończenie historii z poprzedniego bloga, będę je publikować na nowym blogu. Oto link
http://chce-byc-w-centrum-twojego-swiata.blogspot.com
**Rok później**
Piotrek wysiadł z pociągu w mieście w którym dorastał, wyglądał
inaczej niż przedtem. Miał brązowe pocieniowane włosy, sięgające
do połowy szyi. Oczy patrzyły chłodnym wzrokiem a jego ciało było
bardziej umięśnione niż przed zniknięciem. Bardzo stęsknił się
za swoimi rodzicami oraz kolegami a w szczególności za Kamilem. Nie
miał z nim kontaktu, zdobył się tylko na napisanie mu listu z
wyjaśnieniem wszystkiego co się u niego dzieje i dlaczego
ostatecznie podjął decyzje o tym by nie wrócić do domu.
Ostatnimi czasy dużo się zmieniło w jego patrzeniu na świat i
postępowaniu. Stał się bardziej nieufny i nie lubił dopuszczać
do siebie zbyt wielu ludzi. Miał tylko nadzieję, że Kamil go nie
wyrzuci i nie będzie na niego zły...
Stanął przed domem swojego przyjaciela, wahając się zapukać.
Jednak będąc tu, postanowił że musi to zrobić i nacisnął
dzwonek. Po chwili, która wydawała się wiecznością, w końcu
dżwi się otworzyły. Kiedy zobaczył swojego przyjaciela,
zdziwionego, wyglądającego jakby zobaczył ducha, rzucił mu się
na szyję. Tak długo go nie widział i już miał gdzieś co sobie o
nim pomyśli. Po chwili usłyszał
-Kochani, kto Cię tak tuli? Czyżbyś znalazł sobie kochanka?
-Zapytał rozbawiony Bartek. W końcu kiedy po chwili oderwał się
od niego, postanowił się przywitać.
-Hej mężczyzno mojego przyjaciela. -Uśmiechnął się pogodnie.
Nie wiedział jak go przyjmą ani ja zareagują na jego powrót, ale
okazało się, że nie miał się czego obawiać.
-Piotrek. Miło Cię widzieć, po tak długiej nieobecności.
Postanowiłeś wrócić do domu?
-Nie. Chciałem się tylko zobaczyć z rodzicami, oraz znajomymi...
-A z bratem?-Zapytał Bartek
-Nie... z nim nie chcę mieć nic wspólnego, a już tym bardziej nie
chcę go widzieć... -Odpowiedział chłopak
-A gdzie się zatrzymasz?-Zapytał starszy z braci.
-W hotelu...-Nie chciał sprawiać im problemów, wiedział, że
pewnie chcą pobyć sami.
-No bez przesady. Zostajesz z nami. -Zarekomendował Bartek.
-Będziesz spał w moim pokoju. -Kamil uśmiechnął się na taki
obrót spraw. Mieli sobie bardzo dużo do powiedzenia, łącznie z
opisem procesu Pawła, ale i odnośnie zachowania Igora. Kamil
uważał, że trzeba ten temat poruszyć, nie ważne czy chłopak
chce czy nie.
Igor siedział w salonie i grał na play station, jak zwykle o tej
porze. Nie miał za dużo rzeczy do robienia, zwłaszcza że miał
wolne od pracy. Nadal zastanawiał się gdzie jest Piotrek, nie
potrafił się do tej pory pogodzić z tym, że wyjechał. Każdego
dnia myslał o tym co mógłby zrobić lepiej, czego nie mówić i
jak wynagrodziłby mu wszystkie zranienia, gdyby tylko miał szansę.
Ale teraz jej nie miał.
Znów stracił ochotę na granie i wyłączył ją. Przemiścił się
do swojego pokoju i rzucił na łóżko. Myślał od dłuższego
czasu nad przeprowadzką, w końcu nie musiałby już mieszkać w tym
domu pełnym wspomnień o Piotrku... i smutku. Brakowało mu tutaj
wszystkiego co związane z nim i często łapał się na tym,że
siedział na łóżku w pokoju brata godzinami, myśląc i cierpiąc.
Dorósł do momentu, w którym przeprosił Jessicę i wytłumaczył
wszystko najlepiej jak umiał. Nie liczył, że ona mu wybaczy ani go
zrozumie, on sam zrozumiał, że musi ją przeprosić, bo jest jej to
winien i chcę naprawić cokolwiek.
Przez ostatni rok nie widywał się za często z Bartkiem. Po
pierwsze dlatego, że chłopak był zajęty swoim bratem, w końcu
wyznali sobie miłość i związali ze sobą, po drugie i chyba
najważniejsze, musiał wspierać ukochanego w czasie procesu, który
był dla całej rodziny trudny. Oczywiście był dla swojego
przyjaciela, który mógł na niego liczyć, ale zaczął na wiele
spraw patrzeć przez pryzmat Piotrka. I mimo że dni stawały się
coraz bardziej monotonne, to czasami nie wytrzymywał i zamykał się
na wiele godzin w garażu, robiąc wszystko i nic, żeby się wyżyć
i po prostu nie myśleć.
Po zjedzonym obiedzie, chłopcy musieli w końcu porozmawiać.
Piotrek był bardzo ciekawy jak to wszystko się skończyło i czego
się dowiedzieli w trakcie procesu.
-Okazało się, że to wszystko Ada... Ona namówiła Pawła do tego,
żeby próbował mnie zabić. Postawili jej zarzuty, jednak kilka
miesięcy temu się powiesiła. W liscie napisała, że za żadne
skarby nie pójdzie do pierdla i woli umrzeć... Nie byliśmy na jej
pogrzebie. Igor poszedł... -Dodał obserwując reakcje przyjaciela.
-Kiedyś byli przyjaciółmi... Jeszcze w podstawówce. Nie mówił
Ci tego nigdy?
-Jakoś mi to umknęło... -Odparł beznamiętnie chłopak. Dziwił
się, że pomimo tego, co ona zrobiła jego brat poszedł się z nią
pożegnać. On by tak nie potrafił... -A co z Pawłem?
-Dostał dożywocie i z tego co wiemy jest dziwką jakiegoś
gangstera. Jak byłem u niego to mówił, że jest w tym kolesiu
zakochany... -Odpowiedział mu Kamil
-Dlaczego tam poszedłeś? -Zdziwił się Piotr -Wybaczyłeś mu?
-Dlaczego miałbym nie? Prosił o wybaczenie... Tak naprawdę, gdyby
nie to wszystko, moje życie potoczyłoby się inaczej... A ja
jestem wdzięczny, bo mam miłość Bartka i wiem, że razem możemy
dokonać wszystkiego... -Takie podejście zdziwiło przyjaciela.
Widział wielką zmianę w sposobie myślenia chłopaka i nie
wiedział do końca czy jest ona dobra czy zła. Ale nie wybaczyłby
sam, gdyby ktoś mu zrobił to samo.
-Porozmawiaj z nim... -Zagadnął Kamil... -On naprawdę cierpi...
-Nie mam o czym...
-Piotrek... myślę, że powinieneś dać mu chociaż szansę na
wytłumaczenie się... to Twoja rodzina... -Wtrącił się Bartek.
-No dobrze... ale tylko raz... a potem nie chcę go widzieć...
-Wiedział, że nie da rady tym dwóm uparciuchom...
Bartek pocałował Kamila w usta przelotnie, po czym poszedł
zadzwonić do swojego przyjaciela. W tym samym czasie Piotr nie był
pewien, czy to wszystko ma sens. Kamil starał się go uspokoić oraz
namawiał go do nie wycofywania się z rozmowy z Igorem.
Telefon Igora zadzwonił, chłopak odebrał będąc lekko rozbitym.
Usłyszał głos swojego kumpla.
-Siema...
-No hej. Co tam?
-Wszystko w porządku. -Odparł Bartek -Muszę Ci coś powiedzieć.
Piotrek przyjechał, jest u nas...
-Co? -Wrzasnął chłopak zdziwiony. -Jak to?
-Obiecał nam, że z Tobą porozmawia... -Nie zdążył dokończyć
bo Igor od razu krzyknął
-Zaraz u Was będę.. -Wybiegł szczęśliwy i przejęty jak nigdy,
był również przerażony, wiedział co mu powie, jednak bał się
reakcji brata.
Już po niedługiej chwili stanął pzed drzwiami. Zdyszamy, jego
serce waliło jak szalone a on nie potrafił się uspokoić.
Zadzwonił dzwonkiem i przywitał go uśmiechnięty Kamil.
-Cześć Igor. -Powiedział łagodnie. -Piotrek! Ktoś do Ciebie!
-Krzyknął blondyn, by po chwili szepnąć starszemu kilka słów
-Bądź dobrej myśli... bardzo tęskni za Tobą... nie powie Ci
tego, ale to widać... -Przepuścił go w drzwiach i poszedł do
kuchni, by przytulić się do ukochnaego Bartka. Od razu przywitały
go czułe ramiona i kilka namiętnych pocałunków. Kamil do tej pory
nie wierzył w swoje szczęście.
Stał w salonie, czekając na wyrok. Sekundy dłużyły mu się
niemiłosiernie. Co miał powiedzieć? Jak się zachować? Nie mógł
teraz tego skopać, bo chyba by poszedł umrzeć. Z zamyśleń
wyrwało go chrząknięcie, podniósł wzrok i zobaczył Piotrka.
Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w niego jak w ducha. Zbladł
zupełnie i ręcę mu się trzęsły, tak długo czekał na ten
moment. On tam był, stał przed nim jego braciszek, za którym tak
bardzo tęsknił.
-Piotrek... To naprawdę Ty... -Powiedział prawie szeptem, by nie
okazało się to żadnym snem
-Taa...-Odparł. -Gdyby nie Bartek i Kamil to byś mnie w ogóle nie
zobaczył. A teraz mów co chcesz a potem nie mam ochoty Cie
widzieć... -Jego słowa przecinały jak stał, widać było, że
zmienił się i to bardzo, ale Igor również to zrobił. Wiedział
już czego chciał i nie miał zamiru znów tego schrzanić.
Podszedł do brata i wziął go z nienacka w ramiona całując długo
i namiętnie. Jego brat na początku uległ mu, spragniony bliskości
i zawsze marzący o tych ustach, jednak szybko opanował się
odepchnął policzkując Igora.
-Jak śmiałeś? Nie waż się mnie nawet dotykać! -Krzyknął
chłopak. Był bardzo zły, ponieważ jego brat zachowywał się,
jakby nic się nie wydarzyło.-Nie masz prawda tego robić! Wiesz jak
bardzo mnie skrzywdziłeś? Zdajesz sobie z tego sprawę? Jak ja
cierpiałem przez ten rok i nie tylko? Ile wcześniej, kiedy Ty mnie
nie zauważałeś, a potem pomiatałeś! Nienawidzę Cię! Po prostu
nienawidzę!-Zakończył swój wywód i chciał wyjść z salonu,
kiedy Igor odezwał się.
-Jakbyś nie wiedział, to zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo Cię
skrzywdziłem! Każdej chwili, każdej minuty i nie mogłem nic z tym
zrobić! Nic, bo uciekłeś i nikt nie wiedział dokąd! Nie wiesz
jak bardzo nienawidzę siebie za to, jaki byłem wtedy zaślepiony
chęcią zemsty! Każdego dnia chciałem Cię przeprosić i bałem
się że nie wrócisz.
-Nie wybaczę Ci tego... -Powiedział chłopak butnie-Skrzywdziłeś
nie tylko mnie, ale i Jessicę! Byłeś tak zaslepiony zemstą i
odrazą do mnie, że przysłoniło Ci to wszystko... Ona też Ci tego
nie wybaczy!
-Jessica mi wybaczyła... Ale nawet Ciebie o to nie proszę...
Chciałem tylko, żebyś wiedział, jak bardzo mi przykro i Cię
przepraszam... -Dodał na sam koniec Igor. Rzeczywiście stracił już
nadzieję, teraz kiedy pojawiła się ona znowu, została znów
stłamszona
-Rozmawiałeś z nią?... -Zapytał zdziwiony Piotrek. Nie chciał
wierzyć bratu, że się zmienił, ale nie potrafił nie być w
szoku, że on ja przeprosił...
-Tak... byłem u niej ją przeprosić i wytłumaczyć, że to nie
była Twoja wina... Gdybyś chociaż zostawił adres... Tak bardzo za
Tobą tęskniłem... -Nie mógł mu tego nie powiedzieć. Nie teraz,
kiedy obawiał się jeszcze bardziej że już nigdy go nie zobaczy,
bo ten nie będzie chciał...
-To niczego nie zmieni... Nie chcę Cię znać... -Powiedział
Piotrek. Igor chciał walczyć o niego, jednak nie bardzo wiedział
co mógłby jeszcze zrobić. Poczuł nagły przypływ smutku i na sam
koniec odrzekł
-Wiem... Bądź szczęśliwy Piotrek. - Odwrócił się od niego i
wyszedł z domu Bartka i Kamila bardzo przygnębiony. Jego brat stał
jeszcze chwilę nie bardzo wiedząc czy dobrze postąpił. Wszedł do
kuchni z markotną miną...
-Poszedł... spławiłem go... -Powiedział, widząc pytające miny
chłopaków.
-Jak to? -Odpowiedzieli obaj naraz. Takiego obrotu sprawy się nie
spodziewali. Mieli nadzieję, że oni jednak sobie wszystko wyjaśnią
i się pogodzą...
-Po prostu powiedziałem, że nie chce go znać... i że mu nie
wybaczę. -Kamil westchnął cierpiętniczo a Bartek złapał się za
głowę.
-Boże... Wy jak dzieci... Jedno gorsze od drugiego. Posłuchaj, Igor
naprawdę się nacierpiał jak Ciebie nie było... Aż tak bardzo go
nienawidzisz, że nie możesz dać mu jeszcze jednej szasny?
-Wybacz, że to mówie ale jesteś głupi! -Powiedział Kamil. -Obaj
cierpicie, ale nie chcesz tego zakończyć. Nie karzesz tylko jego
ale i siebie!
Popatrzył na chłopaków z lekkim niezrozumieniem. Spodziewał się
ich zrozumienia, jednak po chwili dotarło do niego, że mają racje.
Od razu wypowiedział krótkie
-Dziękuję... -I pobiegł do swojego domu. W drodze przemyślał
sobie wszystko i to utwierdziło go w przekonaniu, że warto
zaryzykować. Bardzo tęsknił za Igorem, gdzieś w środku ciągnęło
go do domu, ale był zaślepiony tak jak jego brat wcześniej.
Wszedł bez pukania i udał się od razu do kuchni, gdzie miał
nadzieję, zobaczy chłopaka. Nie mylił się. Igor stał odwrócony
do okna i patrzył gdzieś w dal. Młodszy nie potrafił przez chwilę
wypowiedzieć ani jednego słowa. Dopiero kichnięcie zdradziło jego
obecność. Igor odwrócił się od razu i stanął jak wryty.
-Nie nienawidzę Cię... -Zaczął Piotrek.-Nie mogę znieść tego,
że tak łatwo przychodzi mi to mówić, ale to prawda. Nie umiem się
dłużej gniewać... Nie znaczy to, że Ci wyczyłem w całości...
-Piotr... -Zaczął ale ten mu przerwał
-Chłopaki mi mówili, że też się bardzo nacierpiałeś... A skoro
Kamil potrafił wybaczyć Pawłowi, to ja też mogę spróbować
Tobie... -Dodał z lekkim wahaniem. Nie wiedział, czy dobrze robi,
ale naprawdę stęsknił się za Igorem...
-O Boże... naprawdę? -zapytał uradowany chłopak. -Nie żartujesz?
-Dopytywał podejżliwie...
-Nie... -Odparł młodszy.
-Jest coś o czym musisz wiedzieć, ale najpierw... -Podszedł do
niego i stanął bardzo blisko... za blisko...
-Nie... -jęknął Piotr jednak się nie odsunął.
-Tak... -Westchnął jego brat... Zbliżył się jeszcze bardziej i
delikatnie biorąc go w ramiona, oplótł swoimi wargami, jego własne
całując delikatnie. Spragnionieni siebie i swojej bliskości
chłopcy nie zauważyli nawet jak ich pocałunek przerodził się w
głęboki i niezwykle namiętny. Chęć bycia jeszcze bliżej ich
spalała a coraz bardziej podnieceni zaczęli się o siebie ocierać.
Wszystko przestało mieć dla nich znaczenie, tylko partner. Oni
jedni wiedzieli co może czuć osoba, po takiej długiej rozłące z
tą drugą ukochaną... Oni czuli to każdą komórką swojego ciała,
mogliby płakać z tego nagłego wybuchu.
Oderwali się od siebie dopiero, kiedy obaj zaczęli się dusić z
braku powietrza. Czuły a jednak roziskrzony wzrok Igora mówił w
tym momencie wszystko. Już po chwili byli na górze, serwując sobie
kolejną porcje żarłocznych pocałunków. Ich opuchnięte usta nie
miały dosyć i nie chciały się od siebie oderwać... Znaleźli
łóżko, i nie odrywając się od siebie padli na nie. Dopiero wtedy
starszy zaprzestał pocałunków i zaczął rozbierać Piotrka... Ten
jęknął, na taki obrót spraw. Idąc tu nie miał pojęcia, że
wyląduje z bratem po tak długiej rozłące w łóżku. A to jeszcze
nie wszystko co na niego czekało. Zdążył tylko wyjęczeć
-Nie... Igor... -I to było wszystko, zanim jego myśli poszybkowały
w obłoki rozkoszy i cudownych uniesień. Już po niedługim czasie
jęczał i wił się pod dotykiem starszego chłopaka, a nawet
krzyczał, kiedy Igor sprawnie odnajdywał raz po raz jego prostatę.
To było takie cudowne, dobre wręcz idealne, za każdym razem i w
każdej pozycji.
Na jednym spełnieniu się nie skończyło i po nocy pełnej
cudownych pieśni wyśpiewywanych przez młodszego, padli obaj na
pościel.
-To było... o jejku... -Wydyszał Piotr. -Cudowne... -Dodał łapiąc
oddech.
-To prawda, idealne... -Igor patrzył na niego czule i głaskał
wierzchem ręki jego policzek. Wreszcie był szczęśliwy, chociaż
dwie rzeczy sprawiały, że jego szczęście nie było pełne. -Muszę
Ci o czymś powiedzieć... -Szepnął, cmokając te kuszące usta po
każdym słowie...
-Masz kogoś? -Zapytał z przekąsem Piotrek.
-Mam nadzieję, że tak. -Odparł mu starszy – Wiesz, jest pewna
tajemnica... coś o czym nie wiesz, a powinieneś...
-Miałeś zmianę płci? -Dogryzał mu młodszy chłopaka.
-Tak. Skąd wiedziałeś? -Odparł. -Nie jesteśmy braćmi... tzn nie
takimi rodzonymi...
-Jak to? -Zdziwił się.
-Twoja i moja mama były siostrami... Moi rodzice umarli, kiedy
miałem dwa lata... Zginęli w wypadku.Nie pamiętam ich nawet za
bardzo... Po śmierci rodziców ciocia, czyli Twoja mama wzięła
mnie do siebie i przyrzekła sobie i siostrze, że zajmie się mną
najlepiej jak umie. Nie chciała, żebyś wiedział, tak naprawdę na
początku nie chciała mi też tego powiedzieć, jednak tata ją
przekonał... Traktuję Twoich rodziców jak moich... wiele im
zawdzięczam ale my jesteśmy...
-Kuzynami... -Dokończył za niego Piotrek. -Dlaczego nic o tym nie
wiem?
-Tak jakoś... trudno mi było... myślę, że Twoim rodzicom
również... -Odparł szczerze Igor
-To niczego nie zmienia... -Skwitował jego kochanek.
-To prawda. - Nie do końca wiedział jak się teraz zachować,
jednak jego kuzyn wybawił go z opresji.
-Nie myśl tyle, śpij... -Przytulił się do niego mocno i z
lżejszym sercem zasnął. Po chwili Igor uśmiechnął się trochę
bardziej szczęśliwy i zamknął oczy, by oddać się w ramiona
morfeusza.
Ranek, a właściwie południe nastało za szybko. Kiedy to starszy
obudził się pod wpływem czyjegoś natrętnego wzroku.
-Gdyby Twój wzrok mógł zabijać -Powiedział zachrypnięty, mając
całkiem niezły humor.
-Gdybyś wiedział jak mnie dupa boli... Odparł mu z przekąsem
kochanek. Zanim jego kuzyn się obudził, obserwował tę przystojną
twarz dłuższą chwilę. Nie wiedział, że tak bardzo za nim
tęsknił i jak teraz czuł się, kiedy leżeli razem w łóżku
przytuleni do siebie, po cudownej i jakże rozkosznej nocy.
-No co? Uroki seksu... -Skwitował rozbawiony Igor, jednak po chwili
spoważniał.
-Nie wyjeżdzaj. -Spojrzał na niego i zmusił by położył się na
plecach a sam nad nim zawisł, całując namiętnie. -Nie zniosę
rozłąki. -Dodał miziajac jego nosek swoim.
-Muszę... -odpowiedział Piotrek. -Teraz tam żyję i … nie
dokończył, ponieważ kolejna fala czułości na niego spłynęła.
Uwielbiał się tak czuć, rozpieszczany, mógłoby już być tak
zawsze, jednak decyzja zależała od niego...
-i... chcę spakować swoje rzeczy... -Wyjęczał pomiędzy rozkoszą
jaką aktualnie między nogami serwował mu kuzyn. Ten drań
wykorzystywał pozycję swoją by go zatrzymać. Ale nie miał nic
przeciwko temu. Dobrze było czuć, że ktoś bardzo go tutaj pragnie
i potrzebuje jego bliskości.
Jeden, drugi, trzeci palec zakradający się do wnętrza chłopaka a
potem penis kochanka, doprowadził do kolejnych fal jęków i
wzdychań. Kolejny raz kochali się przytuleni do siebie, tym razem
powoli i spokojnie, dokładnie smakując swoje ciała i sprawdzając
co sprawia im najwięcej przyjemności...
Po godzinie, włączając w to prysznic i przytulanki, zeszli w końcu
na dół, by pokazać się rodzicom. Nie obyło się bez płaczu mamy
i wyjaśnień chłopaka, oraz zapewnień, że wraca do domu.
Nadmienił też, że wie o prawdziwych rodzicach Igora oraz to, że
nie ma z tym najmniejszego problemu.
-Naprawdę mamo, mogliście mi powiedzieć...
-Baliśmy się kochanie... byłeś bardzo... porywczy i baliśmy się,
jak to zniesiesz... -Odpowiedziała kobieta.
-Ale ja to akceptuje... -Odparł Piotrek. -Przepraszam, że tak
zniknąłem... Wracam do domu, bardzo tęskniłem i kocham Was! -To
mówiąc wtulił się w kobietę. Igor patrzył na tą scenkę
rozczulony, miał ochotę płakać ze szczęścia, w które nie
wierzył. Wreszcie, po roku pełnym męki, jego ukochany tu był, tak
jak kiedyś, tylko trochę lepiej...
**
-Kochanie myślisz, że się pogodzą? -Zapytał Kamil następnego
dnia po południu, kiedy Bartek robił mu codzienny masaż, bardzo
erotyczny. Kilka westchnień wydostało się z niego, kiedy jego
mężczyzna zajmował się jego karkiem. Użycie języka i ust przez
tego człowieka, powinno być surowo zabronione, bo doprowadzało
Kamila do szaleństwa
-Oczywiście, coś sądzę, że już są w łóżku i nadrabiają...
-Uśmiechnął się łobuzersko, sięgając krocza ukochanego i
trącając je z psotnym uśmieszkiem. Uwielbiał, kiedy jego chłopak
się podniecał, rozkoszne rumieńce pojawiały się wtedy na jego
policzkach a rozchylone usta tak pięknie błagały.
-Oh Ty tylko o jednym... -Ofukał go chłopak. Po chwili jednak
wrócił z powrotem do krainy rozkoszy...
-A Ty myślisz, że jakby nie widział Cię rok, był w Tobą
pokłócony i Cię kochał, to nie poszedłbym z Tobą do łóżka?
-Zwinna ręka robiła młodszemu dobrze na dole, podczas kiedy wargi
błądziły po każdym napotkanym skrawku ciała. Teraz, wtulał w
swoją pierś blondyna, który wił się w jego ramionach, opierając
się na piętach i klęcząc... Co chwilę podnosił się i chwycił
ukochanego za jego kark przyciągając do swojej szyi.
-A no, masz racje... ohhh-Przyznał mu Kamil. -Dobrze, jak się
pogodzą...yyym... tak mi rób... jak dobrze...
-Chcesz tam języczek? -Zapytał namiętnie Bartek, jego niski,
zmysłowy i wibrujacy głos sprawiał, że jego kochanie drżało na
całym ciele
-Bardzo... -Jęczał
-Proś mnie... -Szepnął. Uwielbiał, jak jego kochanek był zdany
na łaskę swojego seme. Bardzo go to podniecało...
-Proszę...
-O nie... Całym zdaniem, kochanie... -Odparł złośliwie... Jego
ręka ślizgała się na penisie ukochanego, jednak potrafił wyczuć
go na tyle dobrze, żeby nie pozwolić mu dojść za szybko.
-Proszę... wyliż moją dziurkę... zanóż się tam i zrób mi
dobrze... -Jęknął. Było to dla niego zawstydzające, prosić
partnera o tak perwersyjne rzeczy. Rumieńce wykwitły znów na jego
policzkach.
-Jesteś przesłodki, jak tak cudownie mnie błagasz... -Już po
chwili, Kamil przyciskał głowę do poduszki a jego kochanek
zaspokajał go językiem między pośladkami, wyrywając z jego
gardła jęki i czasami krzyki. Nie wytrzymał jednak długo i dość
szybko po prostu wbił się w chętne i rozluźnione ciało kochanka,
od razu poruszając się szybko. Wiedział, że Kamil uwielbiał
kochać się ostro a nawet brutalnie, a na tyle dobrze go znał, że
potrafił wyczuć, kiedy młodszy chce czułego seksu, bądź
pieszczot. Obiecali też sobie, mówić takie rzeczy, żeby potem nie
było nieporozumień lub płaczu.
Młodszemu chłopakowi było tak dobrze, że nie zarejestrował,
kiedy zaczął krzyczeć z przyjemności. Po dłuższej chwili
doszedł wijąc się w spazmach i wykrzykując imię swojego skarba.
W tym momencie Bartek robił wszystko, by sam nie doszedł, pod
wpływem zaciskania się mięśni partnera na jego członku. Udało
mu się to, sam nie wiedział jak i już po chwili mógł znów się
poruszać, jednak nie skorzystał z okazji i wyszedł z niego,
odwracając chłopaka do siebie. Po chwili dotknął swojego penisa i
zaczął poruszać ręką dość szybko, przysuwając się do twarzy
ukochanego. Kamil patrzył na niego zafascynowany a Bartek nie mogąc
się powstrzymać, wystrzelił na jego twarz, jęcząc jego imie. Strumień spermy wylądował na wargach, nosie, powiekach
oraz czole i włosach młodszego. Kiedy rozszkoszne soki jego
kochania przestały się lać na niego, spojrzał mu w oczy i
uśmiechnął się słodko. Zbliżył się do niego i pocałował go
namiętnie, wciąż mając na nich sperme Bartka.
-Mój... mały... perwersie... -Szeptał pomiędzy pocałunkami
starszy.
-Ja? To Ty jesteś zboczony. -Odparł mu blondyn z figlarnym
uśmiechem. -Wiesz, że bardzo lubię jak się spuszczasz na moją
twarz...
-Wyglądasz wedy tak seksownie i wyuzdanie. -Dopowiedział mężczyzna.
-Tak bardzo Cię kocham.
-Oh... Ja Ciebie też, mój Kochany. -Po chwili wtuleni w siebie
opadli na pościel. Przykryci kołderką
zasnęli uśmiechnięci i bardzo szczęśliwi.
**
Igor siedział na łóżku kuzyna, którego głowa leżała na
kolanach. Włosy Piotrka były delikatnie głaskane, co mu bardzo
odpowiadało. Czuł się pierwszy raz od dłuższego czasu dobrze,
jakby kamień spadł mu z serca, nie licząc oczywiście dnia
poprzedniego, kiedy kochali się jak szaleni, do upadłego dając
sobie do zrozumienia, jak bardzo za sobą tęsknili oraz jakie są
ich uczucia.
-Piotrek. -Zaczął Igor -Kochasz mnie jeszcze?
-Oczywiście- roześmiał się chłopak. -Gdyby Cię nie kochał, nie
poszedłbym z Tobą do łóżka. I nie tylko...
-To dobrze,-Uśmiechnął się starszy -Bo ja Ciebie też kocham,
bardzo. -Popatrzył na niego czule, uśmiechając się delikatnie.
Piotr podniósł się i usiadł kuzynowi na kolanach, oplatając
swoje nogi w jego talii, na krótką chwilę, po czym złączył ich
usta w czułym a zarazem namiętnym pocałunku. Uwielbiał być
blisko kuzyna.
-To... jaki jest teraz nasz status? -Zapytał nieśmiało młodszy,
uśmiechając się niewinnie
-No jak to jaki? Gorący, namiętny romans, mój Skarbie. -Szepnął
i pocałował ukochanego namiętnie, kładąc ich na łóżko. Już
po chwili odpłynęli w namiętnych jękach i rozkoszy, na nowo
pragnąć wzajemnej bliskości i spełnienia, w ramionach kochanka.