Wybaczcie, że tak długo mi zeszło z napisaniem tego rozdziału, ale jakoś tak wyszło.
Word mi znów nawalił, dlatego w pewnych miejscach mogą być długie przerwy pomiędzy tekstem lub inna czcionka. Nic na to niestety nie poradzę.
Przewidziałam że rozdział 18 będzie ostatnim i za razem epilogiem całej opowieści.
Zapraszam do czytania.
Nastał
dzień, podczas którego Alan musiał powiedzieć swoim rodzicom o
związku z Seikim oraz ślubie, jaki planowali. Właściwie nie
rozmawiali jeszcze o całej tej sprawie. Chłopak nie miał ochoty
oglądać twarzy swoich jakże miło do niego nastawionych
rodzicieli. Nie miał pojęcia, jak przyjmie związek z blondynem a
tym bardziej czy i o Elu powinien powiedzieć.
Siedział
w salonie, w ramionach jednego ze swoich mężczyzn, zastanawiał
się, jak to wszystko rozegrać. Milion myśli kołatało się po
jego głowie, dając dziesiątki tysięcy różnych scenariuszy,
niewypowiedzianych słów, oraz krzyków. Przytulał się nie tylko
do ukochanego ale i do swojego ulubionego swetra, który był w
kolorze beżowym. Siedzący obok nich Seiki bawił się leniwie
przydługimi już włosami chłopaka, gładząc je czule i owijając
sobie kosmyki wokół palca. W końcu spojrzał na demona i
powiedział zdecydowanie
-Dzwonie
do nich, cholera! Nie mogę tak dalej już!
-A
kiedy chcecie wziąć ślub? Powiesz im, o dniu?
-Nie...
nie będę im tego mówić, bo wtedy się pojawią-szepnął. -Za
bardzo chcę, by ten dzień był udany, a potem już nasz rytuał
zaślubin dobrze?
-Jak
tam chcesz. Ale musimy coś w końcu ustalić, dobrze?
-Pójdziemy
na żywioł. Dobra dzwonie. -popatrzył na ukochanych z lekką obawą,
ale i Sei będąc obok niego, trzymał jego rękę w geście
wsparcia. Już po chwili wykręcił numer i czekał. Jego oddech był
coraz cięższy a serce łomotało w piersi. Gdyby mógł, odwlekałby
tę rozmowę jeszcze bardziej, ale się już nie dało. Życie w
takim zawieszeniu było męczące, dla całej trójki, nie tylko dla
niego samego. Przeczesał swoje włosy a w słuchawce odezwał się
skrzekliwy głos jego matki.
-Halo?
-To
ja.
-Ta...
czego chcesz?- kobieta jak zwykle była bardzo miła dla swojego
dziecka. Chłopak postanowił się jej odwdzięczyć.
-Chcę
poinformować, że wychodzę za mąż.-cieszył się, że nie
rozmawiał z ojcem, bo pewnie zostałby wyzwany od ciot, pedałów,
chorych psychicznie i nienormalnych. Mężczyzna nie stwarzał
pozorów, odkąd dowiedział się o orientacji seksualnej syna. Zanim
został o tym poinformowany, jeszcze zachowywał resztki godności,
nie posługując się wulgaryzmami w stosunku do chłopaka. Jednak po
tej informacji, wszystkie hamulce puściły.
Alana
bardzo to zabolało, po raz kolejny zresztą. Raz, został oskarżony
i obarczony winą za śmierć jego brata. Później dodatkowo
znienawidzony za swój homoseksualizm. Jak na jego psychikę wtedy,
było to za dużo do zniesienia.
-Co?
-wydarła się kobieta tak, że Alan musiał oddalić telefon, bo
inaczej by ogłuchł. -Jak to bierzesz ślub? Kto ci
pozwolił?-chłopak prychnął
-Nikt
mi nie musi pozwalać. Za kilka dni kończę 18 lat. Według prawa
będę mógł robić co chcę. Mam narzeczonego, który bardzo mnie
kocha i nie musimy się przed wami tłumaczyć.
-Ale...
-zaczęła jego matka, ale chłopak jej przerwał
-Proszę,
nie przychodźcie na ceremonie. Nie chcemy, byście nam zepsuli ten
dzień. Do widzenia. -Rozłączył się, czując jak uchodzi z niego
powietrze. Obaj jego mężczyźni patrzyli czułym wzrokiem, dodając
mu otuchy.
-I
jak? -Zapytał, wzdychając
-Bardzo
sprytnie to załatwiłeś kochany. -Seiki uśmiechnął się do
narzeczonego. -Podoba mi się jak z nimi rozmawiasz. Wiesz, mogę
porozmawiać ze znajomym urzędnikiem- zaczął mężczyzna
-moglibyśmy w najbliższym czasie zabukować datę. -Alan zarumienił
się soczyście a jego serce podskoczyło z radości.
-To
pojedźmy tam dzisiaj, dobrze? Za kilka dni i tak osiągnę
pełnoletność, więc nie będzie przeszkód.
-Oczywiście!
El, pojedziesz z nami, dobrze? -Oczy Seikiego zalśniły, chciał, by
ich ukochany brał we wszystkim udział, pomógł im wybrać
odpowiedni termin oraz garnitury. Zastanawiał się też nad
wystawniejszym obiadem, żeby uczcić ten dzień. A może lepsze
byłoby jakieś ustronne miejsce. Alan natomiast wpadł na inny
pomysł.
-Kochanie,
chciałbym od razu w dzień ślubu cywilnego, żeby odbyła się też
ceremonia rytualna naszych zaślubin, El możemy tak zrobić? Tym
sposobem nie będziemy musieli czekać. Co o tym sądzicie, chłopcy?
-Ubierajcie
się kociaki, im szybciej to załatwimy, tym więcej czasu będzie na
planowanie okoliczności i wybieranie miejsca, które jest bardzo
ważne, dla naszej ceremonii. Wiecie, myślałem o ogrodzie
japońskim, co wy na to?
-Łał,
w sumie byłem tam tylko raz, to byłoby nieziemskie, ale... myślisz,
że uda nam się to załatwić?
-Myślę,
że tak, kochanie. -ucałował w skroń Seikiego, a potem
podekscytowanego Alana.
-Sei?
A ty masz jakieś życzenia, co do miejsca lub coś takiego?
-Chciałbym
spędzić mini wesele, może być nawet obiad w domu Ela i Mini.
Myślisz, że twoi rodzice by się zgodzili? -nie miał za dużo
wymagań, chciał mieć kremowy garnitur, czarną koszulę i
ukochanych u boku, uszczęśliwić swoich ukochanych. Reszta się nie
liczyła. -Właściwie to nie mam więcej jakichś wymagań.
-Porozmawiam
z rodzicami, ale myślę że się zgodzą. To dobry pomysł.
Chciałbym, żeby już skończyła się budowa naszego domu, Alan,
nie możesz wiecznie mieszkać w tej klitce, którą kupili ci
rodzice.
-Sprzedam
je. Nie mam zamiaru im niczego oddawać, dopóki się uczę, to mam
prawo do ich kasy. -powiedział butnie chłopak. Po wakacjach wracał
do szkoły, nie wiedząc jak to będzie, jednak był dobrej myśli,
nawet jeśli zajdzie w ciąże. El zamyślił się na chwilę. Bardzo
nie chciał, żeby jego ukochany musiał uczęszczać do tamtego
miejsca, będąc w stanie błogosławionym. Musiał wymyślić coś,
co pozwoli mu pozostać w domu, do tego bezpiecznym. Ciąża u
mężczyzn była nie realna w normalnych warunkach, przez to Sei oraz
Alan, narażeni byli w tym czasie na wielkie niebezpieczeństwo.
Demony i anioły radziły sobie z tym na wiele sposobów, maskując
się, lub po prostu nie chodząc w miejsca, gdzie jest dużo ludzi,
albo nie wychodząc wcale. Z narzeczonym jednak będzie problem,
ponieważ musiał zaliczyć kolejny rok nauki. Demon postanowił
porozmawiać bezpieczeństwie jego jak i Seikiego, ze swoimi
rodzicami, którzy doświadczeni i nauczeni przez życie wielu
rzeczy, będą w stanie mu coś doradzić. Wyszli z mieszkania, żywo
rozmawiając o różnych opcjach i smakach tortów, a także o kupnie
nowych butów i wielu innych rzeczy. Demon zaproponował, że jego
siostra zajmie się samymi przygotowaniami. Dziewczyna od zawsze
chciała planować śluby, w tym jej własnego brata, to właśnie
jej obiecał kiedyś, dawno temu. Zamierzał dotrzymać danego słowa.
Godzinę
później stali już w urzędzie miasta, próbując wybrać jakąś
datę. El nie nalegał, tak naprawdę wszystko oddali w ręce ich
najmłodszego kochanka. Alan bardzo chciał załatwić to jak
najszybciej, dlatego ostatecznie zaproponował sobotę następnego
tygodnia. Seiki i demon przystali na to, dogadując wszystko z
urzędnikiem. Miły, pan w średnim wieku nie sprawiał żadnych
kłopotów. Poinstruował ich jakie dokumenty są wymagane, oraz co
konkretnie musieli zrobić. Wiek chłopaka też nie sprawiał
problemu. Właśnie w sobotę kończył lat 18, dlatego też bardzo
prosił, by tego dnia mogli wziąć ślub, nie tylko cywilny ale i
ten dla nich właściwy. Kiedy wyszli z urzędu, Alan zadzwonił do
Mini, informując ją o planach całej trójki. Dziewczyna bardzo się
ucieszyła z takiego rozwoju wypadków, ponieważ obawiała się, że
rodzice Alana mogą w końcu zacząć robić problemy. Uspokoiła się
jednak, kiedy powiedział jej o przebiegu rozmowy z nimi.
-Cieszę
się bardzo, że w końcu się zdecydowaliście, dłuższe czekanie
nic by nie dało.
-Pomożesz
nam Mini? -powiedział łagodnie chłopak. -Wiesz, nigdy nie
wychodziłem za mąż i nie bardzo znam się na tych sprawach.
Chciałbym, żeby wszystko wyszło idealnie.
-Jasne.
Zrobię wam wielki tort, taki naprawdę super. -zaćwierkała
radośnie. Już w głowie wyobrażała sobie jak go udekoruje, jaki
będzie miał smak. Bardzo podobało jej się, że mężczyźni
pomyśleli o niej.
-Mins,
zostałabyś moją druhną? Wiesz, poza nimi, tylko ciebie mam.
-przyznał szczerze, nie wyobrażał sobie nikogo innego, z resztą
nie był zbyt blisko z innymi ludźmi.
-Oczywiście,
że nią zostanę. Nie masz się o co martwić. Najważniejsze,
żebyście się przygotowali na rytuał. Wiesz, zero seksu przez
tydzień... -Alanowi mina zrzedła. Tydzień bez pieszczot z
ukochanymi, bez ich rąk na sobie i oszałamiających pocałunków.
Nie wyobrażał sobie jak on to przeżyje.
-Cały
tydzień? Przecież ja nie wytrzymam... oni zrobili ze mnie seks
maniaka. -jęknął. Mini wybuchnęła śmiechem a obaj mężczyźni
popatrzyli na niego, bardzo zdziwieni . Stwierdzenie ich przyszłego
męża rozbawiło jednego i wprawiło w zakłopotanie drugiego.
-Wiesz
co? Wpadnę dzisiaj do was i wszystko ustalimy, dobrze? Powiedz
Elowi, że go siostrunia, wiesz, ta rodzona lepsza połowa odwiedzi.
-zarechotała wrednie dziewczyna.
Kolejne
15 minut szli pięknym, zazielenionym się parkiem, w korach drzew
ptaki wesoło świergotały a Alan wystawiał raz po raz swoją twarz
do słońca. Kochał, kiedy promienie delikatnie muskały jego czoło,
policzki, usta i nos. Seiki pogrążył się w marzeniach o ich
wspólnym domu, dzieciach i szczęściu, które zostanie niedługo
przypieczętowane nierozerwalną przysięgą. Mijając płynącą
rzeczkę, pierwszy odezwał się demon
-Zapomniałem
ci powiedzieć o celibacie. Przepraszam. Mini w sumie mi też o tym
przypomniała. Dla mnie to w sumie bez znaczenia, wytrzymam,
właściwie to wytrzymamy. -roześmiał się. -Wiecie, chciałbym
rozłożyć skrzydła i polecieć, nie wiem gdzie, ale po prostu tak
gdzieś na chwilę, potem wrócić do moich pięknych i cudownych
przyszłych mężów i potem dzieci.
-Chciałbym
już mieć dzieci, ale trochę boję się ciąży. Faceci nie są do
tego przygotowani... -Westchnął Seiki.
-Ciebie
kochanie, to ja na pewno zapłodnię. Najlepiej was obu podczas nocy
poślubnej. - powiedział śmiejąc się demon. Jego instynkt
podpowiadał mu, że powinien zapłodnić któregoś z ukochanych w
tę wyjątkową noc.
-Nie
wiem czy to dobry pomysł. - wyraził swoje zdanie Alan. Gdyby się
tak na tym głębiej zastanowić, to dwóch ciężarnych mężów i
to do tego w tym samym czasie, mogłoby być ciężkie do zniesienia.
Na pewno jednak nie będzie rozpaczania, jeśli ich potomkowie
spłodzeni zostaną podczas ich pierwszej nocy jako małżeństwo.
-Dlaczego?-zdziwił
się El, tak samo jak i blondyn. Czyżby Alan nie chciał mieć od
razu dzieci? Może rzeczywiście lepiej poczekać, aż się ustawią
finansowo i przeprowadzą do ich remontowanego domku.
-Wiesz,
dwóch ciężarnych, kapryśnych mężów, w tym samym czasie?
Przecież zwariujesz. -odparł rozsądnie chłopak. Domyślał się,
że będzie łatwo ukochanemu, a nie chciał, żeby od początku było
im trudno.
-Kochanie,
ja mam anielską cierpliwość. -zachichotał demon. -Poradzimy
sobie. -dodał szybko, widząc minę narzeczonego. -ale jeśli
chcesz, to możemy poczekać, nie upieram się. Po prostu nie
zamierzam używać gumek na tę okoliczność.
-Mnie
tam się nie śpieszy, ale nie mam w sumie nic przeciwko. Lubię
dzieci. Tylko trochę boję się porodu. -wzdrygnął się na samą
myśl o bólach, jakie musiałby przeżywać, w dniu porodu.
Najbardziej przerażała go niewiedza, czy dziecko żyje. Dopóki nie
znajdzie się w jego ramionach, nie miał pewności. Bał się,
musiałby wiedzieć od razu, a mógł rodzić przez wiele godzin. Z
zamyślenia wyrwał go głos blondyna
-Nie
bój się tego kochanie, to nie takie straszne. Poza tym będziemy
obok. El, nigdy nie używamy, przecież lateksu. Nie ma co się
nastawiać skarby. Wyjdzie jak wyjdzie, ja na pewno nie będę sobie
wtedy żałował. W sensie podczas nocy poślubnej. -wtrącił się
Seiki z rozbrajającą szczerością. Tego im było trzeba, nie
planowania, tylko pójścia z falą. Powinni rozmawiać o dzieciach,
nie koniecznie je planować, ale na wypadek zajścia w ciąże
któregoś z nich, być na to gotowym. El mógł liczyć na pomoc
swojej rodziny oraz siostry, mimo że ani Seiki ani Alan nie
posiadali tego szczęścia, to za kilka dni zyskają bliskich,
teściów i szwagierkę. Cała trójka znów nie mogła się doczekać
ponownego spotkania z nimi.
Dobra. Napisze to co na gg. Nie chce zeby Alan mial dzieciaka. Mam nadzieje' ze im nie wyjdzie :D
OdpowiedzUsuńA,bo jestem slepy i za bardzo sie wciagnalem w czytanie albo po prostu bledow nie bylo.
Z ta ceremonia to troche zagmatwane. Oni wszyscy tak latwo sie na wszystko godza. Rozumiem, ze kolorowe itd, ale kurczę to jest az za nadto slodkie. Lubie gdy miedzy nimi sa jakies zgrzyty. U Ciebie sa ale, zawsze sie tak szybko godza do tego jeszcze seks na koniec.
W kochankach to mi sie podoba. Jest tam bardzoo duzo emocji. Trzymaj tak dalej!
Ta mala cholera Mini, ona mnie strasznie wkurza! Mowilem ci prawda, ze nie spodobalo mi sie jak Alan zareagowal na wiesc o tym, ze ona nie jest czlowiekiem? Tak wiem jestem wybredny >.<
Aczkolwiek jest mi smutno, bo jeszcze tylko 3 rozdzialy :(
Wlasnie widac jak Word Ci nawal, bo pod koniec czcionka jest inna.
Pozdrawiam
Damiann
A i jeszcze rozwalilo mnie to jeszcze: jak El mowil do Seikiego chyba, ze on to go na pewno zaplodni, a potem: najlepiej was obu :D
UsuńJego instynkt mu to podpowiedzial :D
Jednym słowem chłopcy już na poważnie planują swoją przyszłość. Podoba mi się pomysł z połączeniem obu ceremonii. Jednak z tym zapładnianiem to chyba przesada, zgłasza w stosunku do Alana, który jest przecież nastolatkiem. Tak mi się przynajmniej wydaje.
OdpowiedzUsuńPrzydał by się chłopakom jakiś dom, najlepiej w dużym ogrodzie. W zwykłym mieszkaniu raczej trudno będzie ukryć te wszystkie ich tajemnice przed sąsiadami.
Już się przyzwyczaiłam do twojego szybkiego tępa dodawania notek a tu taka przerwa. Całe szczęście w końcu coś dodałaś ;D
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podobał, widać, że się do niego naprawdę przyłożyłaś . ;)
To już któreś tam z kolei opowiadanie, w którym chłopak zachodzi w ciążę, a ja ciągle nie mogę się do tego przyzwyczaić... i chyba nigdy nie zdołam ;D
Poza tym jednym szczegółem wszystko było genialne ;**
Pozdrawiam <3
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział mi się podobał. Wspaniały pomysł z połączeniem tych obydwu ceremonii... och ten duży dom to im się przyda, aby ukryć przed wścibskimi sąsiadami ich tajemnice....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuń