niedziela, 9 lutego 2014

Nowe życie rozdział 16

Wybaczcie, że tak długo mi zeszło z napisaniem tego rozdziału, ale jakoś tak wyszło. 
Word mi znów nawalił, dlatego w pewnych miejscach mogą być długie przerwy pomiędzy tekstem lub inna czcionka. Nic na to niestety nie poradzę. 
Przewidziałam że rozdział 18 będzie ostatnim i za razem epilogiem całej opowieści. 
Zapraszam do czytania. 

Nastał dzień, podczas którego Alan musiał powiedzieć swoim rodzicom o związku z Seikim oraz ślubie, jaki planowali. Właściwie nie rozmawiali jeszcze o całej tej sprawie. Chłopak nie miał ochoty oglądać twarzy swoich jakże miło do niego nastawionych rodzicieli. Nie miał pojęcia, jak przyjmie związek z blondynem a tym bardziej czy i o Elu powinien powiedzieć.
Siedział w salonie, w ramionach jednego ze swoich mężczyzn, zastanawiał się, jak to wszystko rozegrać. Milion myśli kołatało się po jego głowie, dając dziesiątki tysięcy różnych scenariuszy, niewypowiedzianych słów, oraz krzyków. Przytulał się nie tylko do ukochanego ale i do swojego ulubionego swetra, który był w kolorze beżowym. Siedzący obok nich Seiki bawił się leniwie przydługimi już włosami chłopaka, gładząc je czule i owijając sobie kosmyki wokół palca. W końcu spojrzał na demona i powiedział zdecydowanie
-Dzwonie do nich, cholera! Nie mogę tak dalej już!
-A kiedy chcecie wziąć ślub? Powiesz im, o dniu?
-Nie... nie będę im tego mówić, bo wtedy się pojawią-szepnął. -Za bardzo chcę, by ten dzień był udany, a potem już nasz rytuał zaślubin dobrze?
-Jak tam chcesz. Ale musimy coś w końcu ustalić, dobrze?
-Pójdziemy na żywioł. Dobra dzwonie. -popatrzył na ukochanych z lekką obawą, ale i Sei będąc obok niego, trzymał jego rękę w geście wsparcia. Już po chwili wykręcił numer i czekał. Jego oddech był coraz cięższy a serce łomotało w piersi. Gdyby mógł, odwlekałby tę rozmowę jeszcze bardziej, ale się już nie dało. Życie w takim zawieszeniu było męczące, dla całej trójki, nie tylko dla niego samego. Przeczesał swoje włosy a w słuchawce odezwał się skrzekliwy głos jego matki.
-Halo?
-To ja.
-Ta... czego chcesz?- kobieta jak zwykle była bardzo miła dla swojego dziecka. Chłopak postanowił się jej odwdzięczyć.
-Chcę poinformować, że wychodzę za mąż.-cieszył się, że nie rozmawiał z ojcem, bo pewnie zostałby wyzwany od ciot, pedałów, chorych psychicznie i nienormalnych. Mężczyzna nie stwarzał pozorów, odkąd dowiedział się o orientacji seksualnej syna. Zanim został o tym poinformowany, jeszcze zachowywał resztki godności, nie posługując się wulgaryzmami w stosunku do chłopaka. Jednak po tej informacji, wszystkie hamulce puściły.
Alana bardzo to zabolało, po raz kolejny zresztą. Raz, został oskarżony i obarczony winą za śmierć jego brata. Później dodatkowo znienawidzony za swój homoseksualizm. Jak na jego psychikę wtedy, było to za dużo do zniesienia.
-Co? -wydarła się kobieta tak, że Alan musiał oddalić telefon, bo inaczej by ogłuchł. -Jak to bierzesz ślub? Kto ci pozwolił?-chłopak prychnął
-Nikt mi nie musi pozwalać. Za kilka dni kończę 18 lat. Według prawa będę mógł robić co chcę. Mam narzeczonego, który bardzo mnie kocha i nie musimy się przed wami tłumaczyć.
-Ale... -zaczęła jego matka, ale chłopak jej przerwał
-Proszę, nie przychodźcie na ceremonie. Nie chcemy, byście nam zepsuli ten dzień. Do widzenia. -Rozłączył się, czując jak uchodzi z niego powietrze. Obaj jego mężczyźni patrzyli czułym wzrokiem, dodając mu otuchy.
-I jak? -Zapytał, wzdychając
-Bardzo sprytnie to załatwiłeś kochany. -Seiki uśmiechnął się do narzeczonego. -Podoba mi się jak z nimi rozmawiasz. Wiesz, mogę porozmawiać ze znajomym urzędnikiem- zaczął mężczyzna -moglibyśmy w najbliższym czasie zabukować datę. -Alan zarumienił się soczyście a jego serce podskoczyło z radości.
-To pojedźmy tam dzisiaj, dobrze? Za kilka dni i tak osiągnę pełnoletność, więc nie będzie przeszkód.
-Oczywiście! El, pojedziesz z nami, dobrze? -Oczy Seikiego zalśniły, chciał, by ich ukochany brał we wszystkim udział, pomógł im wybrać odpowiedni termin oraz garnitury. Zastanawiał się też nad wystawniejszym obiadem, żeby uczcić ten dzień. A może lepsze byłoby jakieś ustronne miejsce. Alan natomiast wpadł na inny pomysł.
-Kochanie, chciałbym od razu w dzień ślubu cywilnego, żeby odbyła się też ceremonia rytualna naszych zaślubin, El możemy tak zrobić? Tym sposobem nie będziemy musieli czekać. Co o tym sądzicie, chłopcy?
-Ubierajcie się kociaki, im szybciej to załatwimy, tym więcej czasu będzie na planowanie okoliczności i wybieranie miejsca, które jest bardzo ważne, dla naszej ceremonii. Wiecie, myślałem o ogrodzie japońskim, co wy na to?
-Łał, w sumie byłem tam tylko raz, to byłoby nieziemskie, ale... myślisz, że uda nam się to załatwić?
-Myślę, że tak, kochanie. -ucałował w skroń Seikiego, a potem podekscytowanego Alana.
-Sei? A ty masz jakieś życzenia, co do miejsca lub coś takiego?
-Chciałbym spędzić mini wesele, może być nawet obiad w domu Ela i Mini. Myślisz, że twoi rodzice by się zgodzili? -nie miał za dużo wymagań, chciał mieć kremowy garnitur, czarną koszulę i ukochanych u boku, uszczęśliwić swoich ukochanych. Reszta się nie liczyła. -Właściwie to nie mam więcej jakichś wymagań.
-Porozmawiam z rodzicami, ale myślę że się zgodzą. To dobry pomysł. Chciałbym, żeby już skończyła się budowa naszego domu, Alan, nie możesz wiecznie mieszkać w tej klitce, którą kupili ci rodzice.
-Sprzedam je. Nie mam zamiaru im niczego oddawać, dopóki się uczę, to mam prawo do ich kasy. -powiedział butnie chłopak. Po wakacjach wracał do szkoły, nie wiedząc jak to będzie, jednak był dobrej myśli, nawet jeśli zajdzie w ciąże. El zamyślił się na chwilę. Bardzo nie chciał, żeby jego ukochany musiał uczęszczać do tamtego miejsca, będąc w stanie błogosławionym. Musiał wymyślić coś, co pozwoli mu pozostać w domu, do tego bezpiecznym. Ciąża u mężczyzn była nie realna w normalnych warunkach, przez to Sei oraz Alan, narażeni byli w tym czasie na wielkie niebezpieczeństwo. Demony i anioły radziły sobie z tym na wiele sposobów, maskując się, lub po prostu nie chodząc w miejsca, gdzie jest dużo ludzi, albo nie wychodząc wcale. Z narzeczonym jednak będzie problem, ponieważ musiał zaliczyć kolejny rok nauki. Demon postanowił porozmawiać bezpieczeństwie jego jak i Seikiego, ze swoimi rodzicami, którzy doświadczeni i nauczeni przez życie wielu rzeczy, będą w stanie mu coś doradzić. Wyszli z mieszkania, żywo rozmawiając o różnych opcjach i smakach tortów, a także o kupnie nowych butów i wielu innych rzeczy. Demon zaproponował, że jego siostra zajmie się samymi przygotowaniami. Dziewczyna od zawsze chciała planować śluby, w tym jej własnego brata, to właśnie jej obiecał kiedyś, dawno temu. Zamierzał dotrzymać danego słowa.
Godzinę później stali już w urzędzie miasta, próbując wybrać jakąś datę. El nie nalegał, tak naprawdę wszystko oddali w ręce ich najmłodszego kochanka. Alan bardzo chciał załatwić to jak najszybciej, dlatego ostatecznie zaproponował sobotę następnego tygodnia. Seiki i demon przystali na to, dogadując wszystko z urzędnikiem. Miły, pan w średnim wieku nie sprawiał żadnych kłopotów. Poinstruował ich jakie dokumenty są wymagane, oraz co konkretnie musieli zrobić. Wiek chłopaka też nie sprawiał problemu. Właśnie w sobotę kończył lat 18, dlatego też bardzo prosił, by tego dnia mogli wziąć ślub, nie tylko cywilny ale i ten dla nich właściwy. Kiedy wyszli z urzędu, Alan zadzwonił do Mini, informując ją o planach całej trójki. Dziewczyna bardzo się ucieszyła z takiego rozwoju wypadków, ponieważ obawiała się, że rodzice Alana mogą w końcu zacząć robić problemy. Uspokoiła się jednak, kiedy powiedział jej o przebiegu rozmowy z nimi.
-Cieszę się bardzo, że w końcu się zdecydowaliście, dłuższe czekanie nic by nie dało.
-Pomożesz nam Mini? -powiedział łagodnie chłopak. -Wiesz, nigdy nie wychodziłem za mąż i nie bardzo znam się na tych sprawach. Chciałbym, żeby wszystko wyszło idealnie.
-Jasne. Zrobię wam wielki tort, taki naprawdę super. -zaćwierkała radośnie. Już w głowie wyobrażała sobie jak go udekoruje, jaki będzie miał smak. Bardzo podobało jej się, że mężczyźni pomyśleli o niej.
-Mins, zostałabyś moją druhną? Wiesz, poza nimi, tylko ciebie mam. -przyznał szczerze, nie wyobrażał sobie nikogo innego, z resztą nie był zbyt blisko z innymi ludźmi.
-Oczywiście, że nią zostanę. Nie masz się o co martwić. Najważniejsze, żebyście się przygotowali na rytuał. Wiesz, zero seksu przez tydzień... -Alanowi mina zrzedła. Tydzień bez pieszczot z ukochanymi, bez ich rąk na sobie i oszałamiających pocałunków. Nie wyobrażał sobie jak on to przeżyje.
-Cały tydzień? Przecież ja nie wytrzymam... oni zrobili ze mnie seks maniaka. -jęknął. Mini wybuchnęła śmiechem a obaj mężczyźni popatrzyli na niego, bardzo zdziwieni . Stwierdzenie ich przyszłego męża rozbawiło jednego i wprawiło w zakłopotanie drugiego.
-Wiesz co? Wpadnę dzisiaj do was i wszystko ustalimy, dobrze? Powiedz Elowi, że go siostrunia, wiesz, ta rodzona lepsza połowa odwiedzi. -zarechotała wrednie dziewczyna.
Kolejne 15 minut szli pięknym, zazielenionym się parkiem, w korach drzew ptaki wesoło świergotały a Alan wystawiał raz po raz swoją twarz do słońca. Kochał, kiedy promienie delikatnie muskały jego czoło, policzki, usta i nos. Seiki pogrążył się w marzeniach o ich wspólnym domu, dzieciach i szczęściu, które zostanie niedługo przypieczętowane nierozerwalną przysięgą. Mijając płynącą rzeczkę, pierwszy odezwał się demon
-Zapomniałem ci powiedzieć o celibacie. Przepraszam. Mini w sumie mi też o tym przypomniała. Dla mnie to w sumie bez znaczenia, wytrzymam, właściwie to wytrzymamy. -roześmiał się. -Wiecie, chciałbym rozłożyć skrzydła i polecieć, nie wiem gdzie, ale po prostu tak gdzieś na chwilę, potem wrócić do moich pięknych i cudownych przyszłych mężów i potem dzieci.
-Chciałbym już mieć dzieci, ale trochę boję się ciąży. Faceci nie są do tego przygotowani... -Westchnął Seiki.
-Ciebie kochanie, to ja na pewno zapłodnię. Najlepiej was obu podczas nocy poślubnej. - powiedział śmiejąc się demon. Jego instynkt podpowiadał mu, że powinien zapłodnić któregoś z ukochanych w tę wyjątkową noc.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. - wyraził swoje zdanie Alan. Gdyby się tak na tym głębiej zastanowić, to dwóch ciężarnych mężów i to do tego w tym samym czasie, mogłoby być ciężkie do zniesienia. Na pewno jednak nie będzie rozpaczania, jeśli ich potomkowie spłodzeni zostaną podczas ich pierwszej nocy jako małżeństwo.
-Dlaczego?-zdziwił się El, tak samo jak i blondyn. Czyżby Alan nie chciał mieć od razu dzieci? Może rzeczywiście lepiej poczekać, aż się ustawią finansowo i przeprowadzą do ich remontowanego domku.
-Wiesz, dwóch ciężarnych, kapryśnych mężów, w tym samym czasie? Przecież zwariujesz. -odparł rozsądnie chłopak. Domyślał się, że będzie łatwo ukochanemu, a nie chciał, żeby od początku było im trudno.
-Kochanie, ja mam anielską cierpliwość. -zachichotał demon. -Poradzimy sobie. -dodał szybko, widząc minę narzeczonego. -ale jeśli chcesz, to możemy poczekać, nie upieram się. Po prostu nie zamierzam używać gumek na tę okoliczność.
-Mnie tam się nie śpieszy, ale nie mam w sumie nic przeciwko. Lubię dzieci. Tylko trochę boję się porodu. -wzdrygnął się na samą myśl o bólach, jakie musiałby przeżywać, w dniu porodu. Najbardziej przerażała go niewiedza, czy dziecko żyje. Dopóki nie znajdzie się w jego ramionach, nie miał pewności. Bał się, musiałby wiedzieć od razu, a mógł rodzić przez wiele godzin. Z zamyślenia wyrwał go głos blondyna

-Nie bój się tego kochanie, to nie takie straszne. Poza tym będziemy obok. El, nigdy nie używamy, przecież lateksu. Nie ma co się nastawiać skarby. Wyjdzie jak wyjdzie, ja na pewno nie będę sobie wtedy żałował. W sensie podczas nocy poślubnej. -wtrącił się Seiki z rozbrajającą szczerością. Tego im było trzeba, nie planowania, tylko pójścia z falą. Powinni rozmawiać o dzieciach, nie koniecznie je planować, ale na wypadek zajścia w ciąże któregoś z nich, być na to gotowym. El mógł liczyć na pomoc swojej rodziny oraz siostry, mimo że ani Seiki ani Alan nie posiadali tego szczęścia, to za kilka dni zyskają bliskich, teściów i szwagierkę. Cała trójka znów nie mogła się doczekać ponownego spotkania z nimi. 

6 komentarzy:

  1. Dobra. Napisze to co na gg. Nie chce zeby Alan mial dzieciaka. Mam nadzieje' ze im nie wyjdzie :D
    A,bo jestem slepy i za bardzo sie wciagnalem w czytanie albo po prostu bledow nie bylo.
    Z ta ceremonia to troche zagmatwane. Oni wszyscy tak latwo sie na wszystko godza. Rozumiem, ze kolorowe itd, ale kurczę to jest az za nadto slodkie. Lubie gdy miedzy nimi sa jakies zgrzyty. U Ciebie sa ale, zawsze sie tak szybko godza do tego jeszcze seks na koniec.
    W kochankach to mi sie podoba. Jest tam bardzoo duzo emocji. Trzymaj tak dalej!
    Ta mala cholera Mini, ona mnie strasznie wkurza! Mowilem ci prawda, ze nie spodobalo mi sie jak Alan zareagowal na wiesc o tym, ze ona nie jest czlowiekiem? Tak wiem jestem wybredny >.<
    Aczkolwiek jest mi smutno, bo jeszcze tylko 3 rozdzialy :(
    Wlasnie widac jak Word Ci nawal, bo pod koniec czcionka jest inna.
    Pozdrawiam



    Damiann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze rozwalilo mnie to jeszcze: jak El mowil do Seikiego chyba, ze on to go na pewno zaplodni, a potem: najlepiej was obu :D
      Jego instynkt mu to podpowiedzial :D

      Usuń
  2. Jednym słowem chłopcy już na poważnie planują swoją przyszłość. Podoba mi się pomysł z połączeniem obu ceremonii. Jednak z tym zapładnianiem to chyba przesada, zgłasza w stosunku do Alana, który jest przecież nastolatkiem. Tak mi się przynajmniej wydaje.
    Przydał by się chłopakom jakiś dom, najlepiej w dużym ogrodzie. W zwykłym mieszkaniu raczej trudno będzie ukryć te wszystkie ich tajemnice przed sąsiadami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już się przyzwyczaiłam do twojego szybkiego tępa dodawania notek a tu taka przerwa. Całe szczęście w końcu coś dodałaś ;D
    Rozdział mi się podobał, widać, że się do niego naprawdę przyłożyłaś . ;)
    To już któreś tam z kolei opowiadanie, w którym chłopak zachodzi w ciążę, a ja ciągle nie mogę się do tego przyzwyczaić... i chyba nigdy nie zdołam ;D
    Poza tym jednym szczegółem wszystko było genialne ;**
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    rozdział mi się podobał. Wspaniały pomysł z połączeniem tych obydwu ceremonii... och ten duży dom to im się przyda, aby ukryć przed wścibskimi sąsiadami ich tajemnice....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń