wtorek, 17 grudnia 2013

Nowe życie rozdział 15

Wreszcie, udało mi się coś napisać dalej. 
Pewie wielu z Was nie spodoba się ten rozdział, ale cóż poradzić. 
Chwilowo nie mam kontaktu z moją betą, dlatego rozdział jest nie poprawiany. Jak beta mi sprawdzi, to go podmienie. ;)
Mam pewną, mam nadzieję dobrą wiadomość. Na tym jak i na nowym blogu/no starym... ale aktywowanym z powrotem, postaram się przez świeta dodać kilka nowych rozdziałów, z nowych opowiadań. Mam już zaplanowane 4 na kontynuacje po nowym roku, ewentualnie w ciągu przerwy świąteczno-noworocznej. A poniżej link do niego:
Ps.
Wracam do opisywania, co robią komentarze, dawno tego nie robiłam. W tym momencie komentarze się nudzą, bo nikt prawie ich nie używa! 
Wersja podmieniona, betowana przez Mariko
A teraz zapraszam. 

Obudził się zlany potem, nie rozumiejąc co się właśnie stało. Spał, ale czy to na pewno był sen? Czy właśnie okazało się, że miał brata, a cały ten magiczny świat był o wiele bliżej niego, niżby miał ochotę?
- Coś się stało, Skarbie? - Szepnął El, czując, że ukochany poderwał się z łóżka.
- Miałem... śniło mi się... Jaki jest dzisiaj dzień? - Pytał, łapiąc się ostatniej deski ratunku dla nadziei, jaka kiełkowała w jego sercu.
- Sobota, Skarbie, czwarta trzydzieści nad ranem - Odpowiedział łagodnie demon.
- Oooh… - Westchnął. - Proszę... zajrzyj do mojej głowy, ten sen był aż za realistyczny... Ja… chciałbym w to uwierzyć.
- Dobrze. - El zaczął spokojnie wertować głowę ukochanego, czytając jego myśli i łapiąc wycinki ze snu. Alan czuł przy tym coś w rodzaju mrowienia, jednak nie było to nieprzyjemne uczucie. Demon robił to na tyle delikatnie, że nie sprawiało mu to bólu.
Po kilkunastu minutach, zdających się być wiecznością, odezwał się.
- Kochanie... to nie wydarzyło się naprawdę. To był tylko cholernie realistyczny sen... –Szepnął. Bardzo martwiła go reakcja chłopaka. Alan zachował jednak powagę, nie rozpłakał się, ani nie zaczął krzyczeć. Po prostu siedział dalej, zdziwiony lekko całą sytuacją.
- Wiesz, to znaczy, że moi rodzice są naprawdę bezduszni. A Seiki... Dlaczego mi się śniło, że wcześniej go poznałem? - Zapytał zdezorientowany.
- Nie mam pojęcia, naprawdę. Myślę, że po prostu za bardzo przejmujesz się tym wszystkim. Na dodatek nie wiesz prawie nic o świecie, którego jestem częścią. Rano wszystko Ci wytłumaczę... - Przytulił chłopaka, głaszcząc go delikatnie po plecach. Po chwili także Sei wtulił się w plecy ukochanego a skrzydła Ela otuliły ich, dając schronienie i poczucie bezpieczeństwa.

Rano jako pierwszy obudził się Seiki, chociaż daleko mu było do bycia wypoczętym. Wyplątał się z ramion (i skrzydeł narzeczonych) i poszedł do łazienki załatwić potrzeby oraz umyć zęby. Po 15 minutach był już w kuchni i wdychał zapach świeżo parzonej kawy. Sam jej aromat potrafił obudzić go z najgłębszego snu. Na patelni skwierczała cebulka i wędlina. Od kilku dni chłopak marzył o jajecznicy. W końcu postanowił ją zrobić, lecz nie tylko dla siebie, ale i dla ukochanych.
Cały czas myślał o swoim życiu tutaj, o szczęściu jakie znalazł i troskach, jakie się pojawiły. On sam pojawił się tu przecież znikąd, nawet nie tłumacząc Alanowi kim tak właściwie jest oraz co tutaj robi. Miał zamiar odebrać chłopakowi Ela, lecz teraz - teraz nie wyobrażał sobie życia bez niego – bez nich obu. Powinien być zazdrosny naprawdę powinien, jednak jej nie czuł. Kiedy patrzył na demona i ich kochanka, właściwie to już narzeczonego, ciepło rozlewało się w jego sercu, które przyśpieszało swój rytm. Skąd mógł wiedzieć, że decyzja o popsuciu mu życia i odebraniu Ela, okaże się najlepszą jaką kiedykolwiek podjął. Z tych rozmyślań wyrwały go ciepłe ramiona owijające się wokół jego szyi.
- O czym myśli mój ukochany przyszły mąż? - Głos Alana był melodyjny, a zapach jego ciała bardzo przyjemny. Seiki uwielbiał, kiedy chłopak był obok niego, roztaczał wtedy niepowtarzalną woń cytrusów i feromonów, połączonych z delikatnym piżmem. Ta mieszanka była dla niego wprost idealna.
- O nas, o mnie... o wszystkim. Muszę chyba coś wyjaśnić... -Westchnął.
- Co Was tak naszło? El też musi mi coś dzisiaj wyjaśniać. Kochanie?
- Przyszedłem znikąd, zamieszkałem u Ciebie, nic o mnie nie wiesz, a przecież jesteśmy zaręczeni. Sam chyba uważasz, że powinienem co nieco wytłumaczyć, dopowiedzieć, opowiedzieć, co nie?
- Ano. Racja...Tak szczerze mówiąc, o Elu też za dużo nie wiem... o demonicznej naturze, świecie, w którym żyje... - przyznał się Alan.- Ale... jakoś mi to nie przeszkadzało, by się w Was zakochać. - Dodał szybko i szczerze.
- Wiem, kochanie. Ale to nie jest fair, zwłaszcza, że ślub naszej trójki będzie dość... specyficzny.
- Co masz na myśli? - Zapytał chłopak, po dłuższej chwili zastanowienia.
- Dowiesz się, za niedługo. Ja sam nie bardzo to jeszcze rozumiem...
Po kilku minutach Seiki przypomniał sobie o jajecznicy, ale na szczęście patelnia była na małym ogniu i ani cebula ani szynka się nie przypaliły. Szybko rozbił jajka do miseczki i dodał przyprawy z mlekiem. Już po chwili, akurat kiedy do jasnej kuchni wszedł El, jajecznica smażyła się, skwiercząc, kiedy chłopak maltretował ją drewnianą łopatką.
- Co tak ładnie... oooo, jajecznica! – Ucieszył się mężczyzna, który uwielbiał potrawy przygotowane przez ukochanego. Właściwie, nawet mógłby zjeść najgorsze świństwo, gdyby któryś z jego kochanków je ugotował. Ale wolał się do tego nie przyznawać.
- El... - Odezwał się Alan. – Nakarmiłeś już Lucasa? - Dzisiaj Twoja kolej...
- O cholera! Zapomniałem! – Dopiero po chwili to do niego dotarło. - Już idę, tylko zjem...
- Jak zjesz, to on już może się wynieść z naszego mieszkania, albo strzelić focha, że zapomniałeś jego pajęczej wysokości wrzucić jedzenie. Szkoda by było, gdyby Twoje kochanie nie dało się dotknąć przez jakiś czas... hm... do ślubu na przykład, nie sądzisz? -Powiedział to z całkiem niewinną miną. Sei aż się odwrócił z wrażenia.
- Tak, oczywiście kochanie. Już biegnę...
- Boże, El, nie! Miałbym Alana tylko dla siebie, przez najbliższy rok...! -Wykrzyknął uradowany. Demon zmrużył oczy, imitując mordercze lasery, i wyszedł pośpiesznie z kuchni.
- Chamie... ROK? Serio? - Udał oburzenie. - Jak mnie nie poślubicie w ciągu miesiąca, to zacznę się zachowywać jak kobieta w ciąży.
- Jaki szantaż… Nie nadużywaj tego, bo wezmę z Ciebie przykład, albo, co gorsza El to zrobi i co wtedy?
- Eeee... - Zamyślił się. Wyobraził sobie mężczyzn w takich rolach i od razu zrezygnował ze swojej tajnej broni. - Masz rację. Nie będę tak robił...zbyt często. Chociaż, jako kobieta w tym związku, mam prawo zachowywać się raz w miesiącu jakbym miał okres... Albo raz przez dziewięć miesięcy.
- Uważaj, bo ja też mógłbym... Kochanie... głowa mnie boli... - Zaczął naśladować kobietę, wysokim głosem i gestami dodając sytuacji komizmu.
- Te, kobieta, uważaj, bo Ci się jajecznica spali.- Odburknął Alan rozbawiony.
- O Boże! Moja jajecznica! - Udał kobiecy lament i ściągnął patelnię z kuchenki. - El, skarbie, rusz swój zgrabny tyłek do kuchni, śniadanie podano! - Krzyknął, a po chwili zza rogu wyłonił się demon.
- Ej, a ręce umyte? - Zapytał najmłodszy.
- Tak, umyte. Bosz, jeszcze się z nim nie ożeniłem, a już zachowuje się jak zrzęda. –Westchnął. - Obiecaj mi, Sei, że Ty taki nie będziesz.
- Zastanowię się. - Roześmiał się. Alan łypał na nich groźnie przez chwilę. Jednak nie dał rady się nie roześmiać, troski na chwilę odeszły, a miły poranek z jajecznicą i narzeczonymi oraz kawą, był tym, czego chłopak potrzebował najbardziej.
- Śmiejcie się, śmiejcie. To wasza wina. Nie zajęliście się mną dzisiaj jak trzeba. Niedopieszczony Alan, to zrzędliwy Alan. – Choć powiedziane pół żartem, pół serio, coś w tym było, jednak widok pustego miejsca w łóżku, tam, gdzie powinien leżeć Seiki szybko wyciągnęło najmłodszego spod pierzyny. Choć ramiona i skrzydła Ela były ciepłe i przyjemne, czegoś jednak mu brakowało. Drugiej pary tulących go rąk, oddechu na szyi i ust, które całowały go z taką pasją. Kiedy nie mógł być z nimi, najlepiej w łóżku, tuląc się i kochając, robił się marudny. Coraz bardziej uzależniał się od tych dwóch par rąk, warg, penisów, pieszczących go w tak idealny sposób.

Śniadanie minęło im w przyjemnym nastroju, tak samo jak kąpiel, podczas której pieszczotom i pocałunkom nie było końca. Ukochani Alana sprostali zadaniu zaspokojenia ich narzeczonego i po mniej więcej półtorej godzinie siedzieli na kanapie, chcąc poważnie porozmawiać.
- Dobrze, skarby Wy moje, to czekam na to, co mi chcecie powiedzieć. - Rozsiadł się pomiędzy nimi, tak, by być blisko obojga ukochanych. Wydawało mu się, że to spowiedź i w rzeczywistości po części tak było.
- Mogę zacząć? - Seiki chciał mieć to już z głowy. Zamierzał powiedzieć mu wszystko.
- Oczywiście, Kochanie. - Odpowiedział El, a Alan dalej czekał. Nie była to łatwa część programu, bo Sei nie lubił o sobie mówić, ale nie miał innego wyboru.
- Może zacznę od początku. Nie mam nic wspólnego ze światem magicznym, poza Elem i Mini. Poznaliśmy się w przedszkolu, byliśmy nierozłączni, całą trójką. Moi rodzice przeprowadzili się ze mną do tego miasta, kiedy miałem 2 lata. Moja mama jest nauczycielką matematyki, a tata biznesmanem, mamy dużo kasy, dlatego często ludzie chcieli się ze mną zadawać z czystej chciwości. Dlatego też staram się unikać tego typu ludzi.
Kiedy ja i El byliśmy w podstawówce, dowiedziałem się, kim jest jego rodzina. Nie miałem nic przeciwko. Sam chciałem być demonem, albo aniołem, bardzo mnie to wszystko kręciło. El obiecał kiedyś, że jak będziemy dorośli, weźmiemy ślub i na stałe będę związany z jego światem. Rzeczywiście w liceum zaczęliśmy być ze sobą... Nawet... - tu bał się trochę reakcji młodszego. - Zaręczyliśmy się. Jednak nie trwało to długo, ponieważ w pewnym momencie przestaliśmy się dogadywać. Wtedy El ze mną zerwał. Pomimo kilku związków, cały czas kochałem jego. Skończyłem szkołę i nasze drogi się rozeszły. Znalazłem pracę. Nie poszedłem na studia, nie chciałem. Wolałem pracować, założyć własną firmę, zresztą ojciec chętnie by mi pomógł.
Po kilkunastu miesiącach od zakończenia szkoły, może po jakiś trzech latach, wpadłem na Ela w pubie. Rozmawialiśmy i uczucie odżyło, jednak wtedy nie było już mowy o byciu razem. Dopiero jakiś czas później dowiedziałem się od Mini, że jesteście razem. I postanowiłem Ci go odbić. Resztę już znasz... - Zakończył swoją opowieść.
- Poczekaj... skąd się przeprowadziłeś? Jak masz na nazwisko, przede wszystkim? Dlaczego nie powiedzieliście mi, że byliście zaręczeni? - Pytania odnośnie historii Seikiego tłukły się po głowie Alana w zawrotnym tempie.
- Z Seulu, mój ojciec jest Koreańczykiem, mama Japonką. Jung, Seiki Jung. Imię dała mi moja mama. Rodzice nie protestowali, kiedy powiedziałem im, że się wyprowadzam. Wiedzą o nas. Całej naszej trójce. Na początku tata źle to przyjął, jednak przeszło mu i teraz jest już dobrze. Chcę pomóc w budowie domku dla nas, byśmy mogli tam razem zamieszkać. -Spojrzał na ukochanego z obawą.
- To rozumiem, ale zaręczyny... w liceum... - Nalegał chłopak.
- Nie wiem, to przeszłość, po jakiego groma o tym mówić. Byłbyś szczęśliwy, gdybym wparował mówiąc „hej, jestem byłym narzeczonym Ela, chcę Ci go odebrać”? -Zapytał retorycznie. -Wiem, że moja obecność i tak Cię irytowała. Stwierdziliśmy potem, że źle mógłbyś się czuć, gdybyś wiedział. Przepraszam. - Westchnął. Alan miał prawo być zły i bardzo z tego prawa korzystał.
- Nie myślcie sobie, że nie spotka Was za to kara. - Burknął. - Jestem na Was zły i przez trzy dni mnie nie dotkniecie...
- Ale... kochanie... – Zaprotestowali.
- Phi, tydzień. - Dodał z naciskiem. Mężczyźni zrozumieli, że nie ma sensu dyskutować. Mieli jednak nadzieję, na złagodzenie kary, na przykład do miesiąca dyżuru przy naczyniach albo czyszczeniu łazienki i toalety. Jednak Alan wybrał najbardziej surową z nich wszystkich. Ale lepsze to od nie odzywania się lub bycia obrażonym... Przynajmniej wiadomo było, że mu przejdzie...za jakiś czas...
El i Seiki patrzyli na swojego ukochanego, z lekkim zdziwieniem. Chłopak rzeczywiście używał bardzo brzydkich metod, by ich sobie „ustawić”. No, może nie brzydkich, jednak bolesnych. Co prawda młodszy potrafił być uparty, jednak obaj wiedzieli, że prędzej czy później zmięknie i sam będzie wtulał się w ich ramiona podczas seksu, mrucząc słodko albo piszcząc z przyjemności. El czasami miał ochotę złoić te dwie śliczne półkule na kwaśne jabłko, kiedy ich właściciel zaczynał się fochać, jednak ryzykowałby tym bardzo wiele.

Nie za bardzo wiedział, co miałby powiedzieć ukochanemu, odnośnie jego świata. Zamyślił się na dłuższą chwilę.
- Kochanie... Sam nie wiem, co bym Ci mógł powiedzieć. Zacznijmy może od tego snu, dobrze? My, demony mamy pewne moce, jak zresztą świetnie widzisz. Możemy się łączyć z aniołami i płodzić potomstwo z ludźmi. Również z mężczyznami, mimo że w świetle ludzkiej nauki, jest to niemożliwe. Jednak to następuje dopiero po ślubie. Nie zatajamy naszej obecności, ani nie wymazujemy pamięci. Nie majstrujemy przy niej, bo wyglądamy jak istoty ludzkie, przynajmniej w większości. Możemy pracować z ludźmi, chodzić na piwo i siedzieć w pubach. Starzejemy się i umieramy. Jak wszyscy i wszystko. Mamy swoje rytuały, jednak nasz świat to wasz świat, ten sam. Nie ma przejścia magicznego ani portalu. Co do rytuałów. Jednym z nich jest ślub. Nie chcę psuć zabawy, bo naprawdę słowa tego nie opiszą, jednak nie bój się, nie ma tam wielkiego lania krwi ani seksu na stole, jak to niektórzy sobie wyobrażają. Jedyne co, to przyszli małżonkowie delikatnie kłują palce lewej ręki, na której będzie obrączka i oddają kroplę do kielicha. To połączy nas na zawsze, a obrączki będziemy mieli z ognia. - Alan wytrzeszczył oczy a szczęka z łoskotem opadła na podłogę.
- Nie bój się, nie będzie boleć. Ten symbol będzie jak złota obrączka, po prostu nie będziesz mógł jej zdjąć. -Zachichotał. - Ludzie będą ją widzieć, jako różowe złoto, przeplatane białym, tworzącym wzór. Każda para ma swój własny, różniący się, także wszyscy będą wiedzieć, do kogo przynależymy.
- A co z moim ślubem z Seikim? Tym formalnym. - Zapytał chłopak, nie wiedząc już, czego mógłby się spodziewać.
- Nic, obrączkę możecie nosić na łańcuszku. I tak będzie wiadomo, że jesteście po ślubie. Posłuchaj, dla demonów jak i dla ludzi, znak będzie widoczny tak jak Ci to opisałem, złoto. Tylko w wyjątkowych okolicznościach, nastąpi przemiana w ogień. – Westchnął. - Jak mam Ci to wytłumaczyć... sam już nie wiem. W momencie oddania sobie dusz i serc z kielicha wydobędzie się ogień, przeplatający nas i tworzący okrąg. Potem płomienie uformują się w znak naszego małżeństwa. Żywy ogień zastygnie, tworząc obrączki a rytuał będzie przypieczętowany przysięgą. Od tej chwili obaj będziecie należeć do mojego świata. A magia i przysięga będzie chronić nas przed niebezpieczeństwami. Tak to mniej więcej działa. -Zakończył swój wywód.
- Wow... to co mówisz, jest niesamowite. A... czy możesz wchodzić do kościoła? - Zapytał głupio.
- Mogę. Jestem pół demonem, pół aniołem. Kiedy mój ojciec wziął z mamą ślub, on też zyskał przywilej wchodzenia do Świętych miejsc. Dlatego cała moja rodzina będzie uczestniczyć w waszej ceremonii.
- Nie jesteś o to zły?
- O co mam być? Wiem, co do mnie czujecie i wiem, że bierzecie ślub dlatego, byś nie stracił mieszkania i pieniędzy, które Ci się należą od rodziców. Nie możesz wziąć ślubu z naszą dwójką, przynajmniej nie w ludzkich standardach, więc będę w siedział pierwszym rzędzie, razem z Mini i rodzicami.
- Będziesz mnie prowadził do ołtarza, głupolu. - Roześmiał się Alan.
- Naprawdę? Z przyjemnością oddam Cię naszemu skarbowi. - Uśmiechnął się czule. - Czy coś jeszcze powinienem Ci powiedzieć? - Zapytał demon.
- Nie wiem... Jak coś mi wpadnie do głowy to dam znać... a nie, czekaj... Powiedziałeś, że... możesz płodzić dzieci z mężczyznami...
- Tak... ale tylko z mężem, kochanie. W trakcie rytuału, po uformowaniu się obrączek, w waszym ciele zajdą zmiany, które pozwolą Wam być płodnymi, bym mógł was pokryć w trakcie nocy poślubnej i zmajstrować potomka.
- Mam nadzieję, że nie urośnie mi wagina... - Mruknął Alan, pół żartem.
- Coś Ty! Tęskniłbym za Twoim pięknym penisem. Żadnych wagin. - Wzdrygnął się demon. Seiki słuchał tego wszystkiego z zachwytem. Wiedział, jak wygląda ceremonia zaślubin u demonów, jednak wspaniałe było to, że mieli w nim uczestniczyć we trójkę. Gdyby miał wybierać: brać ślub w liceum lub czekać, oczywiste było co by zrobił. Czekałby na tak cudownego chłopaka, jak Alan, który dał mu szczęście, rzecz jasna razem z Elem. We trójkę dopełniali się i tworzyli idealną całość. Tak, Sei był o tym przekonany.
El również się zamyślił, a gdy po chwili Alan z blondynem zaczęli całować się namiętnie, nie zauważył tego. Wyobrażał sobie moment, w którym wypowiedzą przysięgę, łączącą ich dusze i ciała na zawsze, potem ich wspólne życie, obu jego mężów w ciąży, najlepiej w dość krótkich odstępach czasowych i wreszcie, spokojne, może i nudne życie z dzieciakami w ich domku, chociaż z pół demonami pod jednym dachem nigdy nie jest nudno.

Słodkie, malinowe usta Alana porwały mężczyznę w zupełnie inny świat. Już po chwili znajdował się naprzeciw ukochanego, widząc Seikiego za plecami najmłodszego kochanka, który dobierał się do czułych miejsc chłopaka. El właśnie wtedy rozłożył skrzydła i otulił narzeczonych aksamitnym, czarnym pierzem. Wtedy Alan wtulił się w niego, ciągnąc również blondyna za sobą do tej czułości. Wszystko przestało mieć znaczenie, teraz liczyła się ta chwila, kiedy trwali w bliskości, bez erotycznych uniesień, będąc najszczęśliwszymi istotami pod słońcem. Alan doskonale zdawał sobie sprawę, że sam złamie już za parę chwil karę o niedotykanie i da się porwać narzeczonym do świata rozkoszy i pieszczot, jednak nie przejmował się tym, ba, nawet cieszył się, bo chyba by umarł, albo błagał Lucasa o namiary do burdelu, gdyby jego mężczyźni mieli nie dotknąć go przez calutkie siedem dni.

6 komentarzy:

  1. Wszystko bylo super. Rozdzial dkugi , ale kilka bledow bylo np. ,,przjamniej'' zamiast ,,przynajmniej'' lib ,,z mini'' zamiast ,,z nimi''.
    Nie podobalo mi sie tylko to, ze Alan tak latwo i spokojnie przyjal wiadimisc o ciazy...
    I nie wyobrazam sobie Seikiego w roli ,,matki''..
    Pozdrawiam



    Damiann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, on się dopiero dowie, jak to jest naprawdę, kiedy zajdzie w nią. Teraz to ślub i cała otoczka przysłoniła mu wszystko, a Seiki... jako ciężarny będzie hm... bardzo ciekawym zjawiskiem.
      Błędy poprawię oczywiście ;)

      Usuń
  2. Rozdział super !
    Zgadzam się, że Seiki zbyt łagodnie przyjął tę wiadomość.. ale wszystko inne było super.
    Mam wrażenie, że się poprawiłaś. Twoje opowiadania czyta się jeszcze szybciej i przyjemniej. ;*
    Dużo weny kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się najbardziej podobało śniadanie chłopców i jajecznica. Dialogi w tym miejscu wyszły ci bardzo lekko i naturalnie. Rozmawiali ze sobą żartobliwe, potocznym językiem co rzadko widać w opkach. Tak trzymaj.

    OdpowiedzUsuń
  4. A no właśnie ostatnio zapomniałam wspomnieć . XD
    Moje gg szlak trafił, a jako, że i tak rzadko na nie wchodziłam to nie będę zakładać nowego ;)
    Tak informuję, żebyś nie myślała, że Ci specjalnie nie odpisuję, czy coś ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    ach jak się bardzo cieszę, że dodałaś rozdział do tego opowiadania, bardzo się za nim stęskniłam.... wspaniale przedstawiłaś jak będzie wyglądał ich ślub.... Alan w niezwykły sposób sobie z nimi radzi ;] cóż niestety długo nie potrafi wytrzymać w tych swoich obietnicach....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń