czwartek, 24 października 2013

Jesteś bólem mojej dupy rozdzial 5

Wiecie... tak troche wydaje mi sie, ze Wam nie podobaja sie juz moje rozdzialy... Nie komentujecie za bardzo. 
Wszystkim, ktorzy komentuja, dziekuje. Natomiast wszystkim leniom pokazuje jezor. 
A teraz rozdzial. 
Wasza A. 


-Nie wiem czy to normalne, Igor. Iść na randkę z własnym bratem. Pocałowałem go rozumiesz? Całowałem własnego brata i było mi cholernie dobrze. Chciałem nadal tulić go i uszczęśliwiać. To nie jest normalne.
-Wiesz Bartek... Po tym wszystkim co się stało sam już nie wiem. Kamil cholernie dużo przeżył w ciągu tych miesięcy. Moim zdaniem nie powinieneś się zastanawiać już. Prawie go straciłeś niedawno. Nie trać czasu na myśli. Działaj, bądź przy nim i zobaczysz co się stanie. Ja chroniłbym Piotrka teraz ze wszystkich sił, gdybym był w Twojej sytuacji.
-Chyba masz racje Igor. Dzięki. Pójdę już.
-Spoko Stary. Idź się zająć Kamilem. - Szatyn zaczynając tę rozmowę nie miał zielonego pojecia jak ona przebiegnie. Bał się, że Igor go zwyzywa i pomyśli, że jest dziwny jednak tak się nie stało. Co jak co, ale nie spodziewał się takiego zrozumienia od swojego przyjaciela. Wracał do domu już spokojniejszy. Jedyne o czym mógł myśleć, to o swoim bracie i o ich planach na następny dzień. Chciał już jak najszybciej zabrać go w jego ulubione miejsce i nieba przychylić. Doskonale wiedział, że jego młodziutki brat nie zaznał zbyt dużo szczęścia, od czasu odkrycia swojej orientacji a Bartek teraz chciał mu wynagrodzić wszystkie krzywdy i ból jaki doznał przez niego i innych ludzi.
Wrócił do domu i pierwsze co zobaczył to młodszego chłopaka w salonie, oglądającego telewizję. Siedział przytulony do poduszki z podkulonymi nogami. Rozczuliło to starszego, dlatego od razu po umyciu rąk w łazience skierował się do salonu i usiadł obok brata.
-Chodź tu do mnie... Przysuń się. - Powiedział łagodnie. Kamil nadal trzymając poduszkę przysunął się a szatyn go objął ręką. Przycisnął mocniej do siebie i ułożył się tak, żeby blondynowi było jak najwygodniej. Odszukał jego dłoń i złączył ze swoją, uprzednio składając na niej delikatny pocałunek. Zielonooki spojrzał na brata zarumieniony, jednak nic nie powiedział. Bez słowa już zaczęli oglądać telewizję. W krótce Kamil zasnął przytulony do boku szatyna. Ten wziął go delikatnie i zaniósł do pokoju, ułożył na łóżku i delikatnie pocałował w czoło. Na koniec przykrył go jeszcze pościelą i wyszedł uśmiechnięty. Blondyn wydawał się taki kruchy i delikatny, zwłaszcza po wypadku i na pewno przestał wojować z całym światem. Spokojniej podchodził do wielu rzeczy i ta zmiana podobała się Bartkowi. W takich momentach jak sen, mógł dostrzec delikatność swojego braciszka. Dawno o tym zapomniał i teraz bardzo mocno tego żałował.
Spokojnie usiadł na łóżku. Było już ciemno i sam był zmęczony. Nie mógł doczekać się następnego dnia, kiedy będzie próbował zabrać Kamila gdzieś na zewnątrz, na obiecaną randkę. Myślał jeszcze chwilę o miejscach, w których zielonooki mógłby się czuć swobodnie, by potem położyć się do łóżka. Dość szybko zasnął.
Obudziło go delikatne drapanie po ramieniu i cichy szept.
-Bartek... śpisz?
-Ni...ee już nie... co się stało?
-Nie mogę spać... - Szepnął Kamil.
-Chodź tu – Przesunął się i podniósł pościel by wpuścić brata. Ten niepewnie położył się bardzo blisko niego. Szatyn przykrył go i troskliwie popatrzył na jego twarz.
-Śpij dobrze, nic się nie bój jestem tu. - Wtulił go w siebie i delikatnie zaczął gładzić plecy, uspokająco. Kamil poddał się temu bez sprzeciwu. Kiedy jednak usypiał, pragnął jeszcze jednego. -Bartek...
-Hm? - Odparł półprzytomnie chłopak
-Pocałuj mnie... Proszę... - Szatyn lekko zdziwiony tą propozycją odnalazł usta brata i delikanie musnął je swoimi. Raz, drugi, trzeci. Zadowolony Kamil zaczął oddawać pocałunki nieśmiało. Rozchylił usta zapraszając ciekawski język do środka, sam zachęcony objął brata mocniej. W końcu Bartek naparł na niego i młodszy wylądował na plecach, z szatynem nad nim. Jednak to nie przeszkodziło im na kontynuowanie pieszczot. Starszy spojrzał roziskrzonym wzrokiem na chłopaka pod sobą a ten jęknął
-Jeszcze... chcę jeszcze... - Uśmiech Bartka rozszerzył się i ponownie powrócił do opuchniętych ust młodszego. Pocałunek znów zmienił się w namiętny taniec obu języków, ssących się nawzajem i zwiedzających wnętrza swoich partnerów. Szatyn nie czuł się źle, będąc w tak intymnej sytuacji z rodzonym bratem. Czuł za to wielką czułość i chęć oddania mu całego siebie i wszystkiego co najlepsze.
Jak ostatnim razem zakończył pocałunek delikatnymi całusami na sam koniec. Widząc rozanieloną twarz Kamila pogłaskał go czule po policzku.
-Śpij Skarbie. - Szepnął i położył się obok niego. Blondyn od razu przytulił się do niego rozkosznie mrucząc. Obaj dosyć szybko zasnęli, szczęśliwi, gdzieś tam w środku rozumiejąc już wszystko. Bartek cieszył się, że przestał mieć opory i sam czuł już tylko czystą chęć posiadania tego chłopaka w łóżku i w ramionach, w życiu. I wiedział, że nie chce go nikomu oddać ani pozwolić skrzywdzić. Kamil już jakiś czas temu czuł te cudowne dreszcze, towarzyszące byciu obok brata. Nie wiedział wcześniej co one oznaczają, jak mógłby być zakochany... Teraz już wiedział. Byle tylko szatyn się nim nie brzydził...
Ranek przywitał ich zdecydowanie za wcześnie. Kamil obudził się pierwszy, Patrzył na śpiącego brata i podziwiał jego przystojną twarz. Szeptał różne rzeczy i kiedy Bartek się obudził, dalej udawał, że śpi chcąc wiedzieć co szepcze blondyn.
-Jesteś taki przystojny... dlaczego... mi to teraz robisz? Przecież nigdy nie będę miał szansy... A jednak ślepo wierzę... gdybyś wiedział jak bardzo... - Musiał w końcu to powiedzieć, jednak chciał, właśnie w momencie, kiedy on śpi. Pogłaskał jego policzek na co szatyn poruszył się i mruknął. Wtedy blondyn położył się obok niego pod kołdrę. Chciał jak najdłużej spędzić czas w ramionach starszrgo.
Bartek przez kolejne pół godziny udawał, że śpi myśląc nad słowami partnera. Chciał z nim spróbować, to już wiedział, jednak jak miałby sprawić by Kamil mu zaufał i oddał swoje serce. To nie było proste, zawiódł go jako brat, jak teraz miał przekonać chłopaka że jako kochanek go nie zawiedzie. W końcu otworzył oczy i spojrzał czule na drzemającego w jego ramionach chłopaka. Uśmiechnął się i delikatnie sięgnął jego ust, co obudziło Kamila. Na początku zdezorientowany przestraszył się, jednak chwilę potem dotarło do niego, że znajduje się w łóżku i ramionach tego przystojnego człowieka, który właśnie całuje go na „dzień dobry”. To cudowne uczucie rozlało się po jego ciele, kiedy język wtargnął znów do środka. Doświadczał właśnie głębokiego i cudownego pocałunku, przeznaczonego tylko kochankom. Nie miał zamiaru zastanawiać się co to znaczy. I kompletnie zapomniał o swoim nieświeżym oddechu.
-Dzień dobry, Słoneczko. - Powiedział łagodnie Bartek kiedy oderwał się od jego ust. Obdarował go jeszcze najpiękniejszym uśmiechem. Kamil spojrzał w jego stalowe oczy zarumieniony i mimowolnie oblizał usta.
-Dzień dobry. - odpowiedział nieśmiało. Dawno nie czuł się tak szczęśliwy, takimi drobnymi gestami kogokolwiek. A teraz jego roześmiane oczy mówiły Bartkowi, że jest szczęśliwy i... zakochany.

***
-To gdzie chcesz iść na randke?Chciałbym, żebyś czuł się dobrze.
-Mówiłeś poważnie? - Ucieszył się Kamil. Siedział właśnie  na sedesie, tyłem do Bartka, który smarował mu plecy maścią.  
-Oczywiście, że tak. Boli Cię to jeszcze? - Czule pogłaskał miejsce pod łopatką, które było bardzo mocno popalone.
-Nie... Już nie boli. Tylko czasami jak za długo leżę.
-Już lepiej to wygląda... Ale blizny będą i to duże...
-Wiem o tym.. próbuje się z tym pogodzić... - Odrzekł spokojnie blondyn. - Czekam tylko aż włosy mi odroną. Chciałbym... się przejść po parku, tam wiesz, gdzie mają ten fajny most w Japońskim stylu.
-Dobrze. Przejdziemy się tam, a potem pójdziemy coś zjeść dobrze? - To mówiąc wytarł rękę w papier, ściagając resztki kremu z dłoni.
-Będę musiał zeznawać prawda? - Zapytał w końcu młodszy. Obaj unikali tego tematu.
-Nie wiem... nie jestem pewien... - Odrzekł szczerze Bartek. - Robie wszystko co mogę, żebyś nie musiał.

Szli razem wzdłuż ulubionego parku, Bartek odszukał jego rękę i delikatnie chwycił ją i splótł ze swoją. Kamil zarumienił się delikatnie i uśmiechnął, jednak rozluźnił swoje spięte ciało. Bardzo przejmował się całym wyjściem i nie potrafił uspokoić organizmu. Szatyn starał się, żeby Kamilowi było dobrze i czuł się spokojnie, jednak dopiero teraz to mu się udało.
-Wszystko w porządku? - Zapytał łagodnie
-Tak... wszystko okej, jednak moglibyśmy już wracać do domu? Trochę dziwnie się czuje.. - Odpowiedział Kamil spokojnie. Jego brat pociągnął go w drugą stronę, do samochodu z uśmiechem na ustach. Chwilę potem zatrzymał się tak, że blondyn wpadł w jego ramiona. Wtedy Bartek spojrzał na niego czule i delikatnie musnął jego wargi w pocałunku. Kilka całusów później na twarz Kamila wrócił uśmiech, promienny i śliczny. Stalowooki aż zapatrzył się na niego i szepnął,
-Lepiej wracajmy, bo inaczej Cię tu schrupię, Kochanie. - Serce młodszego zabiło mocniej pod wpływem tych słów. Ze splecionymi dłońmi wrócili do samochodu. Bartek otworzył mu drzwi i kiedy sam wsiadł musnął usta swojego brata jeszcze raz. Chwilę potem jechali już ulicami miasta a blondyn zastanawiał się nad tym, co chciałby zjeść.
-Zamówimy coś, do domu? Jestem głodny.
-A co byś chciał?
-Pizze. - Odpowiedział uradowany zielonooki. Starszy chłopak roześmiał się serdecznie. Cieszył się, że jego brat zachowuje się przy nim już tak naturalnie i przyjaźnie.

Przed dzwiami siedział Piorek zasmucony. Kamil dostrzegł go już z samochodu, zaniepokojony od razu podbiegł do niego.
-Co się stało? -Zapytał otwierając drzwi.
-Kocham Igora. -Powiedział zanim zdążył wejść, tak żeby Bartek tego nie słyszał.
-Jak to kochasz? - Odwócił się do niego chłopak. -Piotrek... mów wszystko od początku, bo nie ogarniam. Idź do pokoju, ja się ogarnę i pogadamy. -To mówiąc spojrzał na swojego brata. Kiedy jego przyjaciel poszedł na górę, Bartek się odezwał
-Coś się stało?
-Nie wiem... Wiesz co? On ma chyba jakiś kryzys. Pogadam z nim. Nie martw się.

-Mów co się stało...-Powiedział Kamil od razu wchodząc, wchodząc do pokoju. -Jak to kochasz Igora? Masz przecież dziewczynę... Dobra opowiadaj...
-No mam... I nie bardzo się z tego ciesze... Nie chcę jej skrzywdzić. Ale kocham Igora. Dzisiaj był u niego jakiś koleś i byłem tak cholernie zazdrosny. Nie potrafię... Nie chcę móc się nim dzielić... Widziałem jak się całowali i się wściekłem. Nienawidze tego kolesia... Nienawidzę Igora za to, że jest moim bratem...
-Ej. Spokojnie. Coś zrobił? -Przerwał mu chłopak.
-Pokłóciłem się z Igorem... Dostał ode mnie w twarz. I przyszedłem tutaj od razu... Wiem głupi jestem ale nie potrafię już udawać, że nie bolą mnie jego podboje, nowi kolesie i jakieś laski.


                                                                     ***


Patrzył się smutno na Kamila zmartwiony. Widział, ze chłopak źle się z tym czuje ale nie potrafił mu pomoc. Siedzieli nad herbatka i długo rozmawiali. Nie tylko o problemie przyjaciela, ale tez o randce. Kamil opowiedział mu o wszystkim. Był szczęśliwy i nie ukrywał tego. Sytuacja trochę się rozluźniła, do momentu kiedy Bartek wszedł
-Twój brat przyszedł... -Powiedział... -Siedzi tu od jakieś pół godziny... -Chłopak wytrzeszczył oczy... Spojrzał na Kamila
-Jak to?
-Rozmawialiśmy... Myślę, ze teraz i wy powinniście. - Młodszy wstał i wyszedł.

9 komentarzy:

  1. Kyaa! Supcio rozdział i scena z Piotrkiem. ^.^
    Życzę duuuużo wrny i czekam na kolejne rozdziały. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekhm literówka... *weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra.
    Ta ich randka....Normalnie the best. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedno mnie zastanawia. Oni przecież z rodzicami mieszkali. Nie ma ją nic przeciwko takiemu zachowaniu swoich dzieci? Nie dostrzegają co się dzieje? Kazirodztwo nie jest rzeczą, którą łatwo przetrawić.
    Randka była rzeczywiście słodka. A spaskudziłaś atmosferę, pisząc w jednym zdaniu o pocałunkach i nieświeżym oddechu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sprawa z Igorem i Piotrkiem wydaje się być nader insteresująca *~* A co dk spaskudzenia atmosfery: Tak, jak wyżej. W 99,9% zgadzam się ze stregą biancą (nie wiem, czy powinnam odmieniać... Jeśli nie: Wybaczcie ^~^"") Prawdopodobnie ich rodzice wyjechali...? Zresztą mam takie przeczucie, czytając o tym.... Ach, gomen, dopiero co wróciłam ze szkoły i nie myślę jeszcze racjonalnie ;-; Ale w sumie... To wyjechanie rodziców jest całkiem prawdopodobne, ale z drugiej strony pojawili się oni wtedy w szpitalu... Aa!! Już nic nie wiem ; ~ ;
    Życzę weny i pozdrawiam,
    Kimi~

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubie twoje opowiadania, (przeczytałam już wszystkie z tego i poprzedniego bloga) piszesz tak lekko aż chce się czytać ! :3

    Czekam na kolejny rozdział, ciekawe co powie Igor Piotrkowi :D
    Pozdrowienia !

    OdpowiedzUsuń
  7. No Hej. ! Pamiętasz mnie jeszcze ? ;D
    Jejku ale się za tobą stęskniłam... <3
    Tak długo nie byłam na tym blogu, że aż zapomniałam jak wygląda. No ale już jestem i mam nadzieje, że życie pozwoli ma na częstsze zaglądanie tu. Cóż.. ostatnio jakoś mi się nie układa . ;(
    Wracając do opowiadania. Tytuł mnie niesamowicie zainteresował, jeszcze zanim zaczęłam to czytać to zastanawiałam o czym może być . Gdybyś tylko wiedziała jakie miałam dziwne pomysły xD
    W każdym razie wciągnęło mnie bardzo, nie wiedzieć czemu zawsze ubóstwiałam opowiadania o członkach rodziny. Mam dziwne zboczenia, nieważne ;D
    Historia od początku do końca mi się podobała. Były czasami momenty gdzie się gubiłam, i nie wiedziałam skąd coś się bierze. Np. tam gdzie wszyscy się ze wszystkimi kłócili.. ale bardzo możliwe, że to moja wian, ostatnio mało sypiałam. Nagła odmiana Bartka pozytywnie mnie zaskoczyła. Cieszę się, że Kamil jest szczęśliwy. ;D Mam nadzieję, że im tego nie popsujesz ... ! (a jeśli tak to będziesz mieć ze mną do czynienia)
    Życzę dużo weny, kochana ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. o ja cię tego się nie spodziewałam :D aż dwie pary zakochanych braci :3 mhmm haha mam nadzieję że piotrkowi też się powiedzie

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    wspaniały rozdział, cieszy mnie to, ze Bartek się zmienił i to nalepsze...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń