czwartek, 7 listopada 2013

Jesteś bólem mojej dupy rozdział 7

Oto kolejny rozdział mojego opowiadania. 
Proszę bez hejtów i zjeżdżania. Nie betowane, błędy poprawię na dniach.
Wasza,
A.


Piotrek wylegiwał się w kraciastej pościeli, na dużym, dwuosobowym łóżku, w swoim pokoju już od dłuższego czasu. Jego głowę zaprzątały myśli poprzedniego dnia, oraz słowa Igora, które wypowiedział do niego w kuchni. Nie zdziwiły go tak naprawdę, ponieważ miał świadomość tego, że uczucia które żywi do brata są nienormalne. Zdawał sobie również sprawę, że sytuacja między jego przyjacielem i Bartkiem jest bardziej skomplikowana. Być może, gdyby on przeszedł to co Kamil, byłby teraz z Igorem.
Nie myślał o tym jednak długo, ponieważ nie życzył nikomu takich przeżyć, nawet dla i w imię miłości.
Tak bardzo nie miał ochoty wstawać z łóżka, by nie musieć patrzeć na brata. Ale wiedział, że nie może uciekać od problemu, dlatego wstał, naciągnął swoje czarne obcisłe bokserki i nałożył na siebie szarą koszulkę, potem podreptał w poszukiwaniu spodni, które zostały na szafie, nie wiedzieć czemu i udał się do łazienki. Po standardowych czynnościach takich jak mycie zębów oraz skorzystanie z toalety oraz prysznica, jego kiszki zagrały marsza ciągnąc go do kuchni. Nie miał jednak zbyt wielkiego szczęścia, ponieważ od progu kuchni natknął się na krzątającego się po jasnym pomieszczeniu Igora. Najwyraźniej sprzątał po swoim posiłku. Nie uraczył nawet brata spojrzeniem ani żadnym słowem i skupił się na zmywaniu naczyń, podczas kiedy Piotrek podszedł do chlebownika, by wyjąć chlebek i potem do lodówki. Mając wszystko co potrzebne bez słowa zaczął robić sobie śniadanie.
Trwali dobre 10 minut w kompletnej ciszy, aż telefon młodszego zadzwonił. Spojrzał na wyświetlacz i zignorował, raz, drugi i kolejny. Za każdym razem kiedy widział imię „Jessica” zaczynał się irytować, co nie uszło uwadze Igora. Zerknął na niego raz czy dwa, lecz nic nawet nie powiedział. Nie miał zamiaru mieszać się w nie swoje sprawy. W końcu starszy wyszedł z kuchni i udał się do ogrodu by zrobić coś produktywnego. Otworzył drzwi na taras i spojrzał na duży basen, który tam się znajdował. „O tak... kąpiel mi się na pewno przyda” i już po niedługim czasie zanurzał się w chłodnej wodzie, kojąc swoje zmysły.
Piotrek w końcu odebrał telefon od swojej dziewczyny. Jej też nie mógł przecież cały czas unikać, nie chciał jej skrzywdzić w końcu. Nie potrafił jej zostawić, nie chciał nawet, czuł się winny za swoje myśli i zachowanie, odkąd przestawał sobie dawać radę z uczuciem do starszego brata, ale wiedział że to nie była wina dziewczyny, tylko jego.
-Halo...-Odezwał się w końcu...
Po krótkiej rozmowie, rozłączył się, mając dziwne przeczucie, że zapraszanie do siebie Jessici nie było najlepszym pomysłem na świecie. Ale musiał udowodnić Igorowi, że go to nie ruszyło, nawet jeśli tym oszukuje samego siebie.

Igor rozkoszował się swoim wolnym czasem, już będąc na leżaku, aż usłyszał dochodzące z kuchni rozmowy jakieś dziewczyny z jego bratem. Nie rozpoznał jej,dlatego postanowił sprawdzić kim ona jest. Wszedł do salonu i od razu skierował się do kuchni, gdzie zobaczył Jessicę zagadującą Piotrka i uśmiechającą się słodko.
-Pojedziemy tam Kochanie? Obiecujesz? -Dopytywała się.
-Pewnie, dlaczego nie. -Odpowiedział siląc się na pozytywne nastawienie chłopak, jednak słabo mu to wychodziło.
-A wiesz... ta wredna Carmen ostrzy sobie na Ciebie ząbki... harpia jedna. Moja siostra mi mówiła, że bardzo by się ucieszyła,gdybyśmy zerwali bo mogłaby do Ciebie podbijać... strasznie mnie denerwuje suka jedna...
Igor zdawał sobie sprawę, że jego brat miał kogoś, jednak myślał, że skoro go kocha to się z nią rozstał. Cała konwersacja wywała w nim lekkie skonsternowanie. Zauważony przez dziewczynę, uśmiechnął się delikatnie i wszedł do pomieszczenia.
-Cześć Igor... -Zatrajkotała radośnie.
-Hej. Jessica. - Odpowiedział uprzejmie. Z Piotrkiem nadal nie zamienili ani słowa od wczorajszego wieczoru.
Już po chwili gawędzili sobie spokojnie, co niesamowicie irytowało młodszego. Nie potrafił jednak z nią zerwać, nienawidził doprowadzać ludzi do łez, w przeciwieństwie do Igora, jak mniemał.
W końcu miał dość
-Jessi, możemy iść do mnie do pokoju? -Powiedział próbując się opanować. Nagle zrobiło mu się niesamowicie smutno i złość opanowała jego serce.
-Oczywiście Kochanie. -Powiedziała dziewczyna i pożegnała się ze starszym bratem swojego chłopaka.

Weszli do pokoju, Piotrek zamknął drzwi i odetchnął z ulgą. Jessica dziwnie się na niego patrzyła przez dłuższą chwilę, by w końcu dowiedzieć się co się stało między chłopakami. Zauważyła od początku, że coś się dzieje.
-Słuchaj... co jest z Tobą i Igorem...?
-Co masz na myśli? -Udał, że nie ma pojęcia o co dziewczynie chodzi.
-Widzę napięcie między Wami, coś jest nie tak. Dziwnie na niego patrzysz...
-Wydaje Ci się, Jess.-Odpowiedział Piotrek. Bardzo nie chciał, żeby jego zachowanie i uczucia się wydały i wiedział, że teraz będzie musiał uważać na to jak się zachowuje, o ile wyjdzie z tego żywy.
-W sumie tylko sprawy między braćmi. Nie masz się o co martwić, pokłóciliśmy się o pierdoły. -Skłamał, mając lekkie wyrzuty sumienia. Ale co miał powiedzieć? Że kocha Igora, swojego brata i Jess jest tylko przykrywką, która nie wypaliła? To by złamało jej serce, dodatkowo nie tylko jej. Nienawidził krzywdzić ludzi, a tym bardziej niewinnych. Musiał jakoś zmierzyć się z tą sytuacją i ją naprawić...

Igor zastanawiał się w swoim pokoju, co takiego jego brat znowu wymyślił. Jessica wydawała się miłą osobą i naprawdę zakochaną w nim, jednak to co on robił nie było zbytnio odpowiedzialne. Ale nie zamierzał się wtrącać, poza tym był na niego bardzo zły. Nie rozumiał, co takiego odbiło jego bratu, że nagle ubzdurał sobie jakąś tam miłość do niego i dodatkowo całkiem niewinna dziewczyna miała na tym ucierpieć. To według niego było bardzo nie wporządku i po prostu szczeniackie. Trudno było mu tego typu rzeczy zaakceptować, może nie w stosunku do innych, jednak w stosunku do siebie. Nie miał nic przeciwko związkowi Bartka z Kamilem, ale kiedy doszło do tego, że Piotrek musiał zrobić dokładnie to samo co ich przyjaciele. Dodatkowo był jeden mały szczegół... A właściwie tajemnica, o której wiedziała cała rodzina, oprócz Piotrka. Miał nadzieję, że to się nigdy nie wyda a teraz odkrycie jej wisiało na włosku. A w związku z tym wielkie pretensje i awantury.

Minęło kilka tygodni, w których sprawy się bardzo mocno pokomplikowały. Nie tylko w życiu Igora i Piotrka ale także Bartka i Kamila. Rodzice tych drugich poszli na terapie po serii wielkich awantur synów z ojcem a także coraz większych problemów małżeńskich. Natomiast u pierwszej dwójki nic się nie zmieniło w ich stosunkach. Bracia dalej nie odzywali się do siebie, a Jessica nie miała pojęcia o uczuciach jakie targały jej chłopakiem. Apogeum nastało, kiedy Igor postanowił się zemścić na Piotrku. Nic już nie obchodziło chłopaka, tym bardziej uczucia młodszego ani Jessici. Kiedy on chodził wściekły, Piotrek zdawał się dobrze bawić z dziewczyną. Nie wiedział tego, że chłopak po prostu wkładał całe swoje siły na udawanie tego przed wszystkimi, jedyną osobą, która zdawała sobie z tego sprawę był Kamil. Wiele razy mu mówił, że odbije się to rykoszetem od niego, dodatkowo skrzywdzi nie tylko siebie ale i Jess. Jednak nie potrafił go przekonać do innej decyzji ani mówić o tym Bartkowi, bo ten powiedziałby o wszystkim Igorowi.
Z kolei starszy nie rozmawiał z bratem Kamila o całej sytuacji, nie wiedząc na początku co zrobić. Wybrał najgorszą opcję i kiedy przyszła Jessica, wstał z łóżka i zakładając czarny t-shirt z wrednym uśmieszkiem na ustach postanowił wcielić plan w życie.
-Hej, Jessica, czekasz na swojego chłopaka? -Zapytał pewnego popołudnia.
-Tak... przebiera się i zaraz wychodzimy -Odpowiedziała radośnie...
-To zainteresuje Cie może fakt, że Twój chłopak jest gejem... Nota bene przystawiał się do mnie. -Powiedział prosto z mostu. -Dodatkowo, powiedział, że mnie kocha w sposób w jaki powinien kochać Ciebie. -Dodał z bezczelnością. Właśnie tak, miał ochotę skrzywdzić swojego brat, żeby zobaczył jak to jest. Chęć zemsty zaślepiła go całkowicie i nie zdawał sobie sprawy, że nie tylko Piotrek będzie tą osobą, którą zrani.
Zanim zdążył powiedzieć coś jeszcze poczuł ból na policzku i wściekły wzrok Jessici na sobie. Dziewczyna zionęła wściekłością.
-Nie waż się tak mówić! To nie prawda! On mnie kocha! -Krzyczała.
-Głupio się dowiedzieć o tym, że Twój ukochany woli być pieprzony przez swojego starszego brata. W sumie nie dziwię się jakbyś skopała mu tyłek. Ale on mnie nie interesuje... Nie mam takich zapędów. -Powiedział ironicznie i z sączącym się jadem. To rozjuszyło Jessicę na tyle, że zaczyła krzyczeć na niego, tak jak nigdy wcześniej. Serce jej prawie pękło z bólu i bardzo chciała,żeby jej chłopak zaprzeczył wszystkiemu. Miała nadzieję, że to wszystko jest kłamstwem Igora, który z jakiś powodów przestał lubić swojego brata.

Krzyki sprowadziły Piotrka na dół. Nie wiedząc jak to się dla niego skończy wszedł pomiędzy dwójkę krzyczących na siebie osób.
-Piotrek! Powiedz, że to nie prawda! Nie kochasz go prawda? -Powiedziała jak tylko go zobaczyła. W tym momencie jego serce stanęło a on sam nie wiedział co zrobić. Wiedział, że nie przeżyje tego starcia, a ciagnąć dalej to wszystko nie miało sensu. Musiał szybko przemyśleć strategię, żeby nie skrzywdzić dziewczyny jeszcze bardziej, niż to konieczne w takiej sytuacji, co i tak było nie możliwe.
-Więc? -Ponagliła go dziewczyna
-To dość skomplikowane... ale on nie kłamie... kocham go w ten sposób, nie jak brata. -Odpowiedział szczerze. -Przepraszam...
-To obrzydliwe!-Krzyknęła dziewczyna i wymierzyła mu policzka pięścią. Chłopak skończył z rozciętą wargą i splamioną godnością-Nie chcę mieć z Wami nic wspólnego! -Krzyknęła jeszcze na koniec i wybiegła z domu.
Piotrek spojrzał się nienawistnym wzrokiem na swojego starszego brata. Był już dla niego skreślony i mógł iść do diabła. Przytrzymał cieknącą wargę wierzchem palca i wycedził
-Nienawidzę Cie. -Trzask wielkich, dębowych drzwi oznajmił, że chłopak opuścił ich dom.

Całkiem niedaleko od miejsca zamieszkania Piotrka, w drugim domu dwójka braci siedziała w salonie, oglądając telewizję. Przytulali się do siebie, nadrabiając stracone lata. Kamil był szczęśliwy, pomimów problemów w domu, miał wsparcie ukochanego brata, który troskliwie się nim opiekował. Nie oddał by tego za wszystko inne na świecie, a Bartek był tym, czego on pragnął w tej chwili i już pewnie w każdej innej.
Bartek również czuł szczęście. Chociaż bez pomocy ich mamy nie byłoby to możliwe. Gdyby nie wzięła spraw w swoje ręce, ojciec zapewne znienawidziłby ich i wyrzucił z domu. A tak, pomimo że mężczyzna nie zaakceptował tego i uważał że to jest chore, to jednak jego uwagi były mniej bolesne i kąśliwe. Dodatkowo widać było, że dostawał baty na terapi małżeńskiej, dlatego jak podejrzewali chłopcy, siedział cicho a przynajmniej ciszej...

W pewnym momencie zadzwonił telefon. Bartek odebrał i wyszedł z salonu, zbladł od razu. Po krótkiej rozmowie, którą przeprowadził w kuchni, by Kamil jej nie słyszał, wrócił i oznajmił
-Złapali tego, który próbował Cię zabić...I nie zgadniesz kto to...
-Ada? -Odpowiedział biały jak papier chłopak. Nagle wspomnienia wróciły i wylały na niego kubeł zimnej wody. Bardzo chciał już zapomnieć o tym wszystkim, jednak nie było tak dobrze.
-Nie wiadomo czy ona miała coś z tym wspólnego, ale to sprawka Pawła Nałkowskiego. Niedługo będziesz musiał zeznawać... o ile nie przyzna się do winy albo będzie proces... - Rozumiał, że dla całej rodziny będzie to trudny okres, zwłaszcza wiedząc, że między jego rodzicami i nimi a ojcem nie jest najlepiej, ale trzeba będzie wspólnie usiąść przy kawie i odłożyć na bok wszelkie bóle i złości i razem, rodzinnie stawić czoła całej sprawie.
Kamil był bardzo zdeterminowany, żeby zamknąć tę sprawę w swoim życiu. Nie chciał uciekać, był twardy i chciał to udowodnić samemu sobie. Ale nie tylko, chciał żeby Bartek wiedział, że jest twardy i da sobie radę, bez względu na wszystko.








7 komentarzy:

  1. Zabroniłaś hejtować i zjeżdżać, więc może tak...
    Kiedy pada deszcz i wyglądasz przez okno, szyba jest zaparowana, a obraz po drugiej stronie niewyraźny, rozmazany, nieostry. Kolory są ledwo zaznaczone i chociaż czasem można dostrzec jakąś perełkę, wszystko rozmywa się w kroplach wody. Podobnie jest z tym opowiadaniem...
    Chciałam ci to jakoś obrazowo wytłumaczyć, ale nie wiem czy mnie zrozumiałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe kto to ten Pawel. Glupi Igor zeby tak sie mscic na braciszku? Biedaczek.. Ciekawe co teraz bedzie, ale i tak nie ce zeby oni byli razem. Juz jedna para kazirodcza wystarczy w tym opowiadaniu ;>


    Damiann
    Ps.dzisiaj nie z konta

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.. Piotrek z dziewczyną ?! No cóż.. ty już nie raz mnie zadziwiłaś . :D Szkoda mi Kamila, to będzie musiało być trudne.. zeznania z tak ciężkich wspomnień, mam nadzieję, że Bartek da mu wiele wsparcia, bo na pewno będzie mu potrzebne. ;D
    A tak z innej beczki :D Widzę, że w jakiś sposób się poprawiłaś. Masz dużo więcej opisów, co prawda znalazłam trochę błędów, ale wierzę na słowo, że w najbliższych dniach je poprawisz. Czekam na kolejne rozdziały! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale Igor namieszał o.o Teraz będzie musiał to wszystko odkręcić... Albo i nie. Aczkolwiek wątpię, by nie zżerały go wyrzuty sumienia. No cóż - czekamy C:
    Co do Bartka i Kamila - teraz się zacznie latanie po sądach ; - ; Ale dobrze, że przynajmniej z ojcem już jest wszystko, jako tako, w porządku C: Cieszę się~! Na pewno wszystko im się ułoży~! A ten, co chciał zabić Kamilka ma iść siedzieć. Nie widzę innej obcji ; - ; Tak go zranić ; - ; *chlipie*
    Pozdrawiam i weny życzę :D,
    Kimi~

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    rozdział mi się bardzo spodobał.... ach co za wredny Igor, aż tak się mścić na swoim bracie, nie widział, że on tylko udaje.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie chcesz krytyki, ale przecież to dzięki niej wiesz co robisz źle. Nie rozumiem tego i mimo wszystko napiszę to co myślę.
    Twoje opowiadanie jest ciekawe. Podobają mi się bohaterowie, łatwo można ich polubić. Jednak gdzie oni żyją? Przez imiona wnioskuję, że w Polsce. Jednak czy młodzi chłopcy nie powinni chodzić do szkoły? Nie wnikam. Problem też jest ciekawy. Miłość kazirodcza to coś, z czym rzadko się spotykam, nawet w opowiadaniach yaoi. Fabuła pozytywnie zaskakuje jednak ja na twoim miejscu rozwinęłabym niektóre watki (np. sytuacja z ojcem). Mimo wszystko blog mi się podoba :)

    Liczę na hejty również z Twojej strony ;)
    http://opowiadania-yaoi-lacie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lacie, hejt a krytyka to cos innego. Krytyka to delikatne napisanie, co jest nie tak - a hejt? napisanie, że coś jest badziewne. A przecież to nie o to chodzi.
      Z tego jakie było moje założenie. Akcja dzieje się w wakacje. Przynajmniej jej większość stąd brak chodzenia do szkoły.
      Oczywiście zajrzę na Twojego bloga, ale hejcić nie będę. Chociaż krytykować nie omieszkam xD

      Usuń