czwartek, 13 czerwca 2013

Nowe życie rozdział 1

Krótkie ale myślę, że naświetliłam sytuację. Mam nadzieję, że Was to zaciekawi.
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.
A.


Siedziałem w kuchni, dopijając moją kawę. Czytając info w necie, rozmyślałem o wczorajszym dziwnym spotkaniu. Mimo, że nie miałem ochoty o tym myśleć, gdzieś to powracało. Te orzechowe oczy, pełne wściekłości i zawziętości, ten arogancki ton i krwawa dziura przy sercu. Stracił masę krwi... Jednak nie wyglądał jakby miał umierać. Co się z nim stało? Gdzie teraz jest i kim jest...
Musiałem to wszystko sobie poukładać i zmyć tę cholerną plamę, żeby nikt nie pomyślał, że jestem niewiadomo kim... Chociaż w sumie i tak mi to nie robiło... Nikt mnie nie odwiedzał, byłem sam bo tak sobie wybrałem. Z resztą byłem śmieciem... Przeze mnie zginęło dziecko, małe niewinne i już przestałem myśleć o Elu... Tylko  Kryspinie... Mój mały braciszek... Zginął... przeze mnie... Ta myśl nie dawała mi spokoju już od dwóch lat.
Nagle po prostu wyszedłem z mieszkania. Chciałem się przejść, być z dala od tych wszystkich wyrzutów sumienia i koszmarów, chciałem być tylko sam, wolny i spokojny jak nigdy. Jednak nie dane mi było...
Czułem na sobie czyiś wzrok, nieustanny, od chwili w której wyszedłem z domu... Coś szło za mną i sądzę, że nie miało dobrych zamiarów. Odwróciłem się w pewnym momencie, jednak nikogo nie zobaczyłem. Po pewnym czasie uczucie zniknęło.
Szedłem sobie ulicami, już od kilku dobrych godzin. Były wakacje więc nie musiałem nigdzie być. Po drodze wstąpiłem do ulubionej cukierni.
- Witaj Alanie. Jak zwykle wpadłeś. Upiękliśmy specjalnie dla Ciebie ciastka. - Rzekła moja jedyna przyjaciółka Mini.
- Hej Mini... Zjesz dzisiaj ze mną? - Zapytałem spokojnie. Dzisiejszego dnia chciałem mieć towarzystwo. Czułem, że muszę zmienić coś w swoim życiu, albo oszaleję.
- Jak sobie radzisz Mała?
-Daje radę, nie jest źle... Rozstałam sie z Philem...  A Ty?
- U mnie spoko... Ale miałem wrażenie dzisiaj, że mnie ktoś śledził...
- Uważaj na siebie - powiedziała zaniepokojona Mini.
Po zjedzonych cistkach posiedziałem jeszcze chwilę z nią i po zapakowaniu tony smakołyków, ruszyłem do domu. W międzyczasie znowu ktoś mnie zaczął obserwować. Znów odwróciłem się, jednak to uczucie nie zniknęło. Wręcz narosło... Kiedy byłem pod domem miałem dziwne wrażenie, że to nie będzie spokojny wieczór. Miałem rację...
Wszedłem po schodach i udałem się w stronę mojego mieszkania.. Kiedy otworzyłem drzwi, zobaczyłem coś dziwnego. Na czystej kanapie siedział El, z książką w ręce.
- No już myślałem, że się nie pojawisz - Rzekł spokojnie popijając w zielonym kubku jakiś płyn. Stałem jak sparaliżowany, nie bardzo wiedząc co się dzieje...
- Może mi wytłumaczysz, co tutaj robisz? - Powiedziałem dość chłodno, zamykając drzwi. Wszedłem do łazienki umyć ręce a z kuchni usłyszałem jakiś stukot...
- Obiad gotowy... - Rzekł chłodno El. Wyszedłem dość zdziwiony, a on już wcinał moje ciastka.
- Możesz mi powiedzieć Dupku, co Ty tutaj robisz?
- Będę tu mieszkał... Alanie... - On chyba sobie kpił w tym momencie. Jak to chciał tu zamieszkać, nie miałem na to ochoty. Ten koleś był bezczelny...
- Coś Ty powiedział? Chyba zwariowałeś... Co Ty sobie...?- Nagle on podszedł do mnie i wycedził.
- Będę tu mieszkał, czy tego chcesz czy nie... Chcesz, żebym Cię do tego zmusił? Bardzo proszę... - Nagle znalazłem się w drugim pokoju, przyszpilony do ściany, prawie przy suficie... Nie mogłem się ruszyć a on tylko się śmiał... Byłem przerażony...
- Chcesz się dalej bawić? Czy zrozumiałeś już kto tu rządzi? - Wycedził pojawiając się tuż przy mnie...
No cholera, miałem przejebane... Kiedy przytaknąłem, wylądowałem na łóżku i już wiedziałem, że następne dni będą ciężkie....
- Możesz zachować łóżko... Nie jestem nie cywilizowany, żeby panoszyć sie w nie swoim mieszkaniu. Obiad potraktuj jako część wymiany... Będę spał na kanapie...- Leżałem gapiąc sie w sufit... Niemożliwe... ja chyba śnię... Ten El... rządził się w moim domu... robił co chciał... A ja, jakimś cudem się go bałem i moje wewnętrzne ja kazało mi go unikać... Cholera moje ciastka...Wybiegłem z pokoju i wyrwałem mu je z ręki...

- TO SĄ MOJE CIASTKA!!! -wrzasnąłem jak opętany. - Rób co chcesz, ale od nich wara!- Wycedziłem wkurwiony. El popatrzył na mnie i się zaśmiał
- To bedzie ciekawe mały... - Usłyszałem w moich myślach... - Zachowujesz się jak panienka, której zabrali buty z przed nosa na wyprzedarzy...
- Kurwa! Co to jest? Dlaczego Ty ?- Jęknałem
- Jestem w Twojej głowie... - Odrzekły mi myśli
- Wynoś się z niej debilu! - Krzyknąłem i wybiegłem z mieszkania...
Jezu ratujcie mnie bo rzucę się pod pociąg... 

5 komentarzy:

  1. No El to zdecydowanie bezczelny cham. Wparował do domu tego biedaka i zeżarł mu ciacha. Za taka zbrodnię ja bym zabiła wałkiem do ciasta ( pełni integruję się z chłopakiem, ręce precz od moich słodyczy). Swoja drogą ciekawe po co ten koleś tam przylazł, mieszkań w mieście zabrakło czy coś?

    OdpowiedzUsuń
  2. No jak to tak można zjadać komuś ciasia? Żadnego poszanowania. Hmm co El u niego robi? Miał zniknąć. No nic. Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam.. Miałam przeczytać wcześniej, ale czasu nie miał... Jednak już to nadrobiłam i komentuję!
    Opowiadanie zapowiada się fajne. El jest... intrygującą "osobą". Taki "pan i władca". Zastanawia mnie, dlaczego wparował akurat do mieszkania Alanie. Nie mógł sobie czegoś kupić? Według mnie karton pod mostem też by się nadał xP Ale tak na poważnie to czuję, że między "współlokatorami" będą ciekawe akcje.. Dobrze, że główny bohater ma Mini, nie jest tak bardzo samotny.. Ciekawe jak dokładnie doszło do tego wypadku... Alanie ciągle się obwinia o śmierć brata a ja mam wrażenie, że niesłusznie.. Że rodzice naciągnęli fakty i on przez nich się obwinia.. A szkoda ;c

    Ogółem czekam na następną część ^^


    Pozdrawiam i życzę dużo weny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe i wciągające. Mam kilka malusich uwag. Czemu tak szybko? No to, że on do Alana przyszedł to ja akurat pojmuję. Ale chętnie zobaczę jak ty to wyjaśnisz.
    Tylko zastanawiam się czemu Alan tak dziwnie zareagował. Jak ja bym ujrzał w swoim mieszkaniu obcego facia byłbym wściekły. I na pewno nie żądał wyjaśnień. Druga kwestia skąd on znał jego imię? I czemu Alan się nie zdziwił, że obca kreatura zna jego imię?
    No ale to moje osobiste uwagi. Wiesz, że lubię mieć wszystko wyłożone jak krowa na miedzy :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehehehehehe xD No to Alan będzie się musiał nauczyć mieszkać z nowym współlokatorem. Jestem ciekawa jak to wszystko będzie przebiegać. Gdy Alan był przyszpilony do ściany, zaczęłam szybciej oddychać hehe. Jestem ciekawa, skąd El znał jego imię oraz dlaczego będzie z nim mieszkał. Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach dowiem się wszystkiego ^~^

    OdpowiedzUsuń