sobota, 15 czerwca 2013

Nowe życie rozdział 3

No i trzecia część dodana. Cieszcie się.
Komentujcie i kochajcie mnie.
A.

Noc przespałem niesamowicie dobrze. Pierwszy raz nie mając koszmarów o moim bracie i wypadku. Intrygujące, że był to spokojny sen. Tak, jakby ktoś uspokajał moją głowę za każdym razem, kiedy chciała myśleć o tamtych wydarzeniach. A może to dlatego, że odgryzłem się na Elu? Nie miałem pojęcia, jednak sam fakt wyspania się był cudowny. Niestety dotarło do mnie co zrobiłem poprzedniego wieczoru. Sam nie wiem jakim cudem udało mi się przykuć go do kaloryfera, ale musiałem być nieźle wkurzony a on zaskoczony, inaczej już bym leżał martwy na podłodze.
Ociągałem się z tym najbardziej jak mogłem, ale ta chwila musiała nastać. Wszedłem do kuchni i zobaczyłem wkurzonego Ela. Nie spał już... Obserwował mnie nienawistnym wzrokiem a ja postawiłem szybko wodę na kawę. Chciałem jakoś zyskać na czasie i choćby zjeść śniadanie, jednak obawiając się jego reakcji w końcu postanowiłem go uwolnić. Bardzo spokojnie podszedłem i pochyliłem się, mając nadzieję, że mnie nie uderzy. On natomiast zabijał mnie wzrokiem, tylko czekając, aż go rozkuję. Kiedy to zrobiłem, znalazłem się automatycznie na krześle, próbowałem się szarpać jednak on swoją koszulą związał moje ręce z tyłu. Po chwili znalazł ścierki i zamienił swoją koszulę na nią, a drugą związał mi nogi. Chciałem sie wyrywać, jednak nie miałem szans, bo on był silniejszy. Dodatkowo używał jakiś tricków o których nie miałem pojęcia. Nagle usłyszałem gotującą sie wodę w czajniku, wtedy El szepnął mi do ucha
- Chciałeś się tak bawić, to masz... - I najzwyczajniej w świecie wyszedł. Zostawił mnie samego, w szortach i t-shircie przywiązanego do krzesła, BEZ ŚNIADANIA na pastwę losu...Byłem wściekły, ale i sam sobie winien. W końcu to ja zacząłem mszczenie się. Ale jak mogłem znieść takie chamstwo?
Dużo czasu minęło, zanim wyswobodziłem sie z więzów ścierek do naczyń. Kosztowało mnie to poranieniem rąk i stratą jednej ścierki, którą musiałem przeciąć. Wstałem wkurzony, na początku chciałem się odegrać ale najpierw wolałem zjeść śniadanie. Już po chwili na patelni smarzyła się jajecznica, a obok tego naszykowały się kanapki. Tak smacznie pachniało w całej kuchni, że drzwi nagle się otworzyły...
- O śniadanko... - Powiedział od progu El.
- No chyba Ci słonko przygrzało... To moje śniadanie...
- To się zobaczy... - Kiedy sięgał po kanapkę trzepnąłem go łopatką drewnianą po ręce, tak że moja kanapka znów była bezpieczna.
- No ej... ja też coś muszę jeść... - Powiedział tonem zrozpaczonego dziecka... Niestety ale moje dobre wychowanie nakazało nie odmawiać temu dupkowi i podzieliłem się z nim całym moim śniadaniem. Jednak potem pożałowałem tego i to bardzo.
- Wiesz, mogłaby być bardziej słona... a te kanapki z ogórkiem.. i ten ser jakiś taki dziwny... - Nagle miałem ochotę znów go udusić, albo coś mu zrobić... Nienawidziłem jak ktoś wybrzydzał, zwłaszcza jeśli dostał jeść przez uprzejmość. Nie, tego było mało, że zeżarł mi połowe mojego posiłku, to jeszcze marudzi... Jednak postanowiłem twardo się nie odzywać oczywiście po powiedzeniu mu że sprząta naczynia po śniadaniu, oraz nie dać wyprowadzić się z równowagi. Chciałem mieć dzisiaj dobry dzień i po dobrej nocy i słabym poranku postanowiłem go olać. Miałem tylko nadzieję, że nie wejdzie do mojej głowy i nie zacznie tam przyglądać się moim myślom. Było tam wiele rzeczy, które chciałem zatrzymać dla siebie.
Wszedłem do łazienki i odkręciłem wodę w wannie. Miałem ochotę się odprężyć w cieplutkiej wodzie i zapomnieć na chwilę o wszyskim. Kiedy woda się nalała, położyłem się otulony ciepłem. W reszcie było mi dobrze i błogo. Miałem nadzieję, że jak wyjdę z łazienki to nie zostanie popsuty mi humor. Jednak chwilę potem zobaczyłem Ela obok siebie...
- Umyć Ci plecki? - O mało co się nie utopiłem na ten tekst.
- Co... Ty tutaj robisz? - Warknąłem zażenowany...
- Wiesz, widząc Twoją reakcje to jesteś dziewicą, a może dołożymy do mycia placków palcóweczkę? - Zaśmiał się złowieszczo.. Od razu zakryłem swoje "wdzięki" i spłonąłem czerwienią... El spojrzał na mnie i warknął
- Widzę, że chcesz... Twoje myśli zrobiły się bardzo kosmate... -W jednej chwili znalazłem się z nim w wodzie a on się do mnie dobierał... Zacząłem się wyrywać i krzyczeć a on po prostu chwycił mojego penisa i zaczął mi obciągać... Niestety po chwili już tylko jęczałem w jego ramionach, nie mogąc nic zrobić... Odchyliłem głowę, uznając moją porażkę... Jego ręka tak sprawnie się mną zajmowała, że rozkosz zagłuszyła rozsądek...Tęskniłem za czułym dotykiem i pieszczotami innej osoby, być może dlatego nie walczyłem dalej... Chciałem poczuć się bezpiecznie... Chwile potem jego długie palce wślizgnęły się we mnie rozszerzając mnie, niezwykle delikatnie. Jęczałem z bólu, ale on uspokajał moje myśli i wiedziałem że za chwilę będzie przyjemnie... I minął moment a już był we nie... Pomagał mi się poruszać a ja jęczałem rozkosznie chcąc więcej i mocniej. Czułem jego twardego kutasa w sobie głęboko i nic nie mogłem zrobić. Wtedy było mi tak dobrze. Doszedłem z głośnym jękiem, wytryskując na jego i swój brzuch. On doszedł chwilę potem, zalewając mnie swoją spermą... Opadłem na niego zmęczony i za nim zasnąłem usłyszałem w głowie
- Śpij słodko... - Resztę zalała ciemność...
Dlaczego on tak niesamowicie potafi uczynić mnie bezbronnym? Dwa dni mieszkania, a ja już sam mu się oddałem... Gdyby jeszcze to był gwałt... Ale czułem... pierwszy raz czułem się tak dobrze...
Tylko dlaczego przy nim? Przecież to dupek... I napewno złamałby mi serce... 

9 komentarzy:

  1. Tego to się nie spodziewałam. Alanowi ta złość jakoś wyjątkowo szybko przeszła. Tymczasem intruz bawi się na całego, wiąże gospodarza, zżera mu śniadanie, a na koniec molestuje i to bardzo skutecznie.
    Uwaga do Alana! Ty mała pierdoło, tanio sprzedałeś swoją skórę (i nie tylko) i to takiemu dupkowi co ci się do domu na chama wprosił!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm co by tu napisać ? To:
    Ten blog jest lepszy od tego poprzendiego. Dlaczego ? Po pierwsze nie jest zaśmiecony tyloma opowiadaniami, co czlowieka troszkę irytowalo na tym fioletowym blogu. Po drugie jest bardzo estetyczny i wydaje mi się, że nawet z lepszym stylem napisane są rodzialy. Także Loui ! Im proud of you! To opowiadanie jest THE BEST! Tylko kurde trochę za szybko się potoczyla ta akcja i czuję się rozczarowany.. Wg mnie za szybko mu się oddal, ale mam nadzieję, że w następnych notkach nie będzie tak slodko i uroczo! ;p Ale to Ty tu rządzisz więc .. ;) Pozdrawiam i życzę weny!



    Damiann
    ps.Z gg :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę wredny, gomen Mycha. Ale mam tu osobistą prośbę do pana wyżej. Zapraszam do siebie z nadzieją, że mnie skrytykujesz. Tak tak. Wiem dziwne to to, ale czytając twój koment liczę wreszcie na jakąś konkretną uwagę do swoich tekstów, bo moi obecni czytelnicy nie widzą u mnie żadnych niedociągnięć co lekko dołuje. Powaga. http://unforgettablemeeting.blogspot.com/
      Zapraszam.

      Usuń
    2. ja tam widzę :D Ale dopiero Ci napisze jak mnie tknie :D

      Usuń
    3. Dołączam się do Neo Kun, prawie nikt nie krytykuje moic opowiadań a gdy chce się poprawić po prostu nie wiem od czego zacząć... Miło by było wysłuchać twojego zdania :D http://opowiadania-yaoi-elizabeth.blogspot.com/

      Usuń
  3. Ahaaaa .. Szok totalny. Nie za szybko trochę? No nic, nieważne. Fajnie jest czytać komuś myśli i wiedzieć co dana osoba chciałaby, a tego nie powie xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie pociągnięta akcja. To, że mu tak szybko uległ jakoś mnie nie dziwi. Choć mógł się odrobinę bardziej opierać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Waa~!!! Końcówka była boska ^U^ A WIEDZIAŁAM, ŻE EL SIĘ ZEMŚCI HAHA. WIEDZIAŁAM~!
    Lece dalej ^~^

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziendobry _kurde, jak to formalnie brzmi ... Trafiłem tu z poprzedniego bloga, po trzech dniach czytania non stop, niestety dopiero teraz komentuję. Tworzysz naprawdę ciekawe opowiadania, a przy tym rozdziale dodatkowo popełniłas zabawny błąd, mianowicie: "...a może dołożymy do mycia PLACKÓW palcoweczke?" Jedna literka i nie mogłem przez chwilę dojsć do siebie #_# napisane prawdopodobnie z błędami, ale cóż...telefonu do współpracy zmusić nie potrafie

    OdpowiedzUsuń